Od 2015 r. polskie wojsko niemal podwoiło liczebność z 95 tys. do niespełna 190 tys. żołnierzy. Obecnie w prestiżowym rankingu Global Firepower, oceniającym potencjał militarny 145 państw świata, zajmujemy 21. miejsce, przewyższając m.in. Kanadę, Wietnam czy Arabię Saudyjską. Docelowo rząd chce osiągnąć poziom 300 tys. żołnierzy, co dałoby Polsce pozycję największej armii lądowej NATO w Europie.
Przyszłość polskiej armii. Oto plan MON
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz na początku lutego przekazał, że w tym roku rząd przewiduje możliwość utrzymania 215 tys. żołnierzy w czynnej służbie wojskowej. Z tej liczby 133,5 tys. to żołnierze zawodowi, blisko 7 tys. to zawodowi w trakcie kształcenia, do tego 47 tys. żołnierzy WOT oraz ponad 30 tys. żołnierzy w dobrowolnej służbie zasadniczej. Jest jeszcze ok. 4 tys. żołnierzy w dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej w trakcie kształcenia oraz żołnierze aktywnej rezerwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef MON zwrócił też uwagę na kwestię odejść z wojska. Jego zdaniem, ich przyczyną w ostatnich latach był m.in. system wynagrodzeń. Przy awansie żołnierz mógł otrzymać wynagrodzenie większe o np. 50 zł, ale jednocześnie miał znacznie więcej obowiązków lub był przenoszony do jednostki w innej części kraju.
Wojskowa rzeczywistość. "Nie mogę narzekać"
- Uposażenie i dodatki zawsze mogłyby być większe, wiadomo. Ale nie jest źle, niedługo nowi będą mieć 6 tysięcy złotych na start - mówi money.pl Marcin (imię zmienione), podoficer służący w jednej z jednostek szkoleniowych we wschodniej Polsce. - Mogłoby też być lepiej z dodatkami. Stawki od kilkunastu lat są te same - dodaje. W jego przypadku to 150 zł miesięcznie.
Ponadto MON wspiera żołnierzy w zakresie ponoszenia kosztów mieszkania. - Dostajesz lokum po taniości albo dodatek mieszkaniowy. Osobiście narzekać nie mogę - przyznaje nasz rozmówca.
W swojej jednostce Marcin służy od dwóch lat. Jego zdaniem dziś motywacja do pracy w wojsku zazwyczaj nie bierze się już pobudek patriotycznych. - Gadki o patriotyzmie i bronieniu ojczyzny chyba mało do kogo trafiają, może do zajawkowiczów - przekonuje.
Oferta dla przyszłych żołnierzy. Podwyżki od marca?
Tymczasem rząd planując wzmocnienie armii, szykuje dla Polaków ofertę. Pytane przez nas o szczegóły biuro prasowe resortu obrony wskazuje na opublikowany na stronach rządowych 7 lutego ministerialny projekt rozporządzenia w sprawie stawek uposażenia zasadniczego żołnierzy zawodowych.
Jedną z pierwszych decyzji szefa MON była decyzja dotycząca podwyżek uposażenia: 20-proc. dla żołnierzy Wojska Polskiego i instytucji podległych MON oraz 30-proc. dla szkół wojskowych, uczelni wyższych i akademii wojskowych - informuje ministerstwo obrony w wiadomości przesłanej money.pl.
MON proponuje podwyższenie stawek uposażeń zasadniczych średnio od około 15,2 proc. do około 25,4 proc. w stosunku do poziomów z 1 marca ubiegłego roku. "Stawki uposażenia zasadniczego w poszczególnych grupach uposażenia zaokrągla się do 100 zł. Uposażenie najniższe żołnierza zawodowego wzrosłoby z kwoty 4960 zł do kwoty 6000 zł" - tłumaczy resort obrony. To wzrost o ponad 1 tys. zł.
W podziale na poszczególne grupy, podwyżki miałyby wyglądać następująco:
- dla oficerów starszych od 15,2 proc. do 20,8 proc., tj. od 1500 zł do 2750 zł;
- dla oficerów młodszych od 22,5 proc. do 25,4 proc., tj. od 1600 zł do 1740 zł;
- dla podoficerów starszych od 20,3 proc. do 22,3 proc., tj. od 1350 zł do 1420 zł;
- dla podoficerów młodszych od 21,2 proc. do 25,4 proc., tj. od 1260 zł do 1440 zł;
- dla szeregowych od 20,8 proc. do 23,3 proc., tj. od 1040 zł do 1170 zł.
Podwyżki, z wyrównaniem od 1 stycznia, miałyby wejść w życie dzień po uchwaleniu rozporządzenia. Kiedy dokładnie? W skierowanym do Rady Ministrów piśmie podpisanym przez wiceszefa MON Pawła Bejdę, w którym resort zwraca się z pilną prośbą o ocenę swojego wniosku, czytamy o "konieczności dokonania wypłaty wyższych uposażeń żołnierzom zawodowym w dniu 1 marca 2024 r.".
Jasne reguły gry. Przywileje za dyspozycyjność
Ale pieniądze to nie wszystko. Generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, mówi nam o konieczności wprowadzenia "jasnych reguł gry".
Tak naprawdę to jest to, czego oczekuje wojsko. Największym problemem do tej pory była destabilizacja, niepewność, ciągłe plotki o zmianach w systemie emerytalnym, o odebraniu czegoś, o nieprzejrzystych ruchach kadrowych. To dlatego żołnierze rezygnowali ze służby - uważa emerytowany wojskowy.
Na początku ubiegłego roku część mediów donosiła o wyraźnie zwiększonej liczbie odejść żołnierzy ze służby. Portal Onet pisał o "lawinie odejść z wojska", w ciągu roku rezygnację miało złożyć 9 tys. doświadczonych żołnierzy. W odpowiedzi ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak przekonywał, że o exodusie nie ma mowy, a polska armia sukcesywnie rośnie w siłę.
- Promowanie tych, którzy nie uchylają się od obowiązku wojskowego, powinno być oczywistą formą zachęty ze strony MON. Jasne reguły kadrowe to podstawa. Niech dowódcy oceniają, czy na żołnierzu mogą polegać, czy nie - podkreśla gen. Polko.
Miałem takiego chorążego w 18. batalionie (18. Bielskim Batalionie Powietrznodesantowym - przyp. red.). Pamiętam, była pierwsza NATO-wska misja, a on odmówił mi wyjazdu. Nic mu nie mogłem zrobić. Co więcej, mimo że tak naprawdę zdezerterował, to jeszcze w tym samym roku, kiedy myśmy pojechali w nieznane, on awansował na wyższy stopień - wspomina wojskowy.
Gen. Polko przytoczył również historię z misji polskiego kontyngentu w Kosowie na przełomie 1999 i 2000 r., kiedy to po śmierci jednego z oficerów wywiadu żołnierze zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla rodziny zmarłego. - Na państwowej administracji nie można było wtedy za bardzo polegać, takich spraw nie regulowały odpowiednie przepisy - dodaje były szef GROM.
- Chodzi o to, żeby ten żołnierz nie żył na minimum socjalnym. On przez to, że jest mobilny, skazuje rodzinę na brak możliwości budowania stabilnego życia zawodowego, prywatnego. No bo jak dostanie rozkaz, to przenoszą go nagle z Rzeszowa do Szczecina. Przeprowadza się razem z rodziną, a w tym czasie wojskowa pensja musi wystarczać na dwoje - zwraca uwagę gen. Polko.
Zaznacza przy tym, że za przywilejami powinny iść wymagania. - Dajemy przywileje, wcześniejszą emeryturę, ale w zamian oczekujemy dyspozycyjności. Jeśli tego nie ma, no to po prostu się żegnamy. Ale wtedy przynajmniej te twarde reguły gry uczciwe działają - podsumowuje.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl