Zaczął od tego, że Europa i świat mierzą się obecnie z największym wyzwaniem od czasów II wojny światowej – pandemią, która towarzyszyć nam będzie jeszcze przez jakiś czas, gdyż samo wprowadzenie na rynek szczepionki nie sprawi, że wirus z dnia na dzień przestanie być groźny.
- W tym rozstrzygającym momencie, wymagającym wzajemnej solidarności, obudził się jednak w Europie duch podziału. Jakby ogromny wysiłek, który stoi za Funduszem Obudowy, miał zostać zniweczony przez to, co zawsze stanowiło słabość naszego kontynentu: skłonność do sporów i szukania tego, co nas dzieli, a nie tego, co nas łączy - pisze szef polskiego rządu, a treść w języku polskim prezentuje PAP.
Zdaniem Morawieckiego sposób, w jaki warunkowość budżetowa w zakresie praworządności ma zostać włączona do rozporządzenia "nie tylko budzi poważne obawy co do podstaw prawnych tego mechanizmu, ale także podważa zasady zaufania oraz lojalnej współpracy pomiędzy Państwami Członkowskimi i instytucjami Unii".
"Czy to chcemy zaoferować obywatelom?"
- Obecne działanie, omijające Traktaty, kreują stan ogromnej niepewności prawa. Czy to właśnie chcemy zaoferować naszym obywatelom w odpowiedzi na dramatyczne położenie, do jakiego zepchnęła ich pandemia? Niepewność i spory polityczne? - pyta Mateusz Morawiecki.
Jego zdaniem Unia Europejska w całej tej sprawie wykazała się hipokryzją. Choć oficjalnie zawsze podkreśla znaczenie różnorodności, to "nie może zaakceptować różnorodności systemów prawnych i konstytucyjnych zakorzenionych w tradycjach różnych państw".
- Włosi czy Polacy, Portugalczycy czy Czesi, mają prawo do tego, by się różnić. Unia powinna dążyć do solidarności w różnorodności, bo tylko w ten sposób jej jedność będzie twórcza i dobroczynna. Różnorodność jest przecież europejskim bogactwem, a nie przekleństwem - pisze.
"Dzisiaj wszyscy mamy jeden cel i ten cel – odbudowa gospodarcza Europy – musi być dla nas drogowskazem. Mechanizm ukształtowany w obecny sposób otwiera pole do niebezpiecznych interpretacji" - pisze dalej Morawiecki.
Przekonuje, że "nie trudno sobie bowiem wyobrazić sytuację, że jakiejś sile politycznej w UE nie spodoba się reforma ustrojowa czy gospodarcza, wprowadzona w danym państwie członkowskim. Wystarczy nazwać tę reformę w mediach i na forum Parlamentu Europejskiego naruszeniem praworządności i już otwiera się ścieżka do zagrożenia odcięcia od funduszy unijnych" - zauważa Mateusz Morawiecki.
- Naprawdę tego chcemy? Dopuszczenia takiej arbitralności? Wykreowania takich sił odśrodkowych, które ta regulacja by wywołała? – pyta.
Na koniec podkreśla: "Polska czuje się współodpowiedzialna za przyszłość Europy. Dlatego nasze <nie> dla proponowanego dziś mechanizmu to zarazem <tak> dla Europy prawdziwie zjednoczonej w różnorodności, wolnej, równej i solidarnej".