Premier wysłał listy do liderów Unii Europejskiej, w których poinformował, że Polska nie zgadza się na projekt rozporządzenia warunkującego wypłacanie unijnych pieniędzy od przestrzegania zasad praworządności - podało w czwartek RMF FM.
Rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer potwierdza, że KE dostała taki list, a rzecznik rządu Piotr Mueller opublikował komunikat w tej sprawie. Jak napisał, premier podkreślił, że "uznaniowe mechanizmy, oparte na arbitralnych, politycznie motywowanych kryteriach nie mogą zostać zaakceptowane".
"Nie uwzględniają one istotnych, merytorycznych aspektów prawa europejskiego, a ich przyjęcie mogłoby doprowadzić do usankcjonowania stosowania podwójnych standardów, odmiennego traktowania poszczególnych państw członkowskich UE" - napisał Mueller.
Podobnego zdania jest minister finansów Tadeusz Kościński, który w czwartek był gościem Polsatu News. - Myślę, że pan premier ma rację - mówił, oceniając list Mateusza Morawieckiego do europejskich liderów.
- Nie może być tak, że wprowadza się metodę kija i marchewki. Poza tym kto zdecyduje, czy praworządność jest, czy jej nie ma? To będzie jakiś urzędnik w Brukseli czy przewodniczący Komisji Europejskiej? - pytał Kościński. - Urzędnicy unijni są trochę oderwani od rzeczywistości - dodał.
Minister był też pytany o przygotowanie polskiej gospodarki do koronakryzysu i ewentualne skutki drugiego, pełnego lockdownu. Jak tłumaczył, obecnie radzimy sobie lepiej niż podczas pierwszego zamknięcia gospodarki, jesteśmy przygotowani, a Polacy nauczyli się już funkcjonować w realiach pandemii. - Mamy pracę zdalną, a zakupy robimy przez internet - wymieniał Kościński.
Jak przypomniał, niezłe prognozy na przyszłość Polski ma nie tylko jego ministerstwo, ale także KE. Według resortu finansów ten rok zakończymy z recesją na poziomie 4,6 proc. PKB, z kolei według Komisji Europejskiej będzie to tylko 3,6 proc. To na tle innych europejskich krajów relatywnie dobry wynik.