Rok temu, ustępujący rząd wprowadził ustawy, które miały na celu zamrożenie cen energii elektrycznej. Różne interpretacje tych ustaw i brak spójności w ich zrozumieniu doprowadziły do sytuacji, w której wprowadzone na ten rok opłaty od zysków spółek energetycznych mogą oznaczać upadek dla wielu podmiotów - pisze "Rzeczpospolita".
Dopiero teraz wychodzą na jaw błędy w interpretacji ustaw - zauważa dziennik. Urząd Regulacji Energetyki, który kontroluje system opłat od zysków firm energetycznych na rok 2023, przeprowadzi w grudniu kontrolę sposobu rozliczania się firm.
Firmy narażone na kary
Okazuje się jednak, że wytyczne opublikowane przez prezesa URE są sprzeczne z tym, jak spółki dotychczas rozumiały przepisy z 2022 roku - czytamy w "Rz".
W efekcie, firmy mogą zostać obciążone karą lub zobowiązane do dopłacenia do już odprowadzonej składki.
Jedna ze spółek obrotu, której działalność polega na sprzedaży energii, oszacowała, że kwota, którą będzie musiała dopłacić, wyniesie około 2,5 mld zł. Cała branża energetyczna szacuje, że łączna kwota może wynieść ponad 50 mld zł.