- Duże rozczarowanie, bo w tej propozycji, która pojawiła się na stole, nie ma nic na temat cen gazu. Ostatnio tę propozycję poparło 15 państw - mówiła Anna Moskwa przed spotkaniem unijnych ministrów od energii. Dodała, że tyle samo krajów podpisało się pod petycją do KE o wprowadzenie rozwiązania.
Pod listem, oprócz Polski, podpisały się: Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Francja, Grecja, Włochy, Łotwa, Litwa, Malta, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Hiszpania. Anna Moskwa jednak przekonuje, że pomysł popiera więcej krajów.
- Jesteśmy po rozmowach. Cena maksymalna za gaz znalazłaby poparcie większości państw europejskich bez zbędnych dyskusji. Policzyliśmy bardzo starannie - mówiła minister klimatu. - Dlatego też będziemy na początku zgłaszać wniosek formalny o włączenie tego w porządek - zaznaczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bez limitu cen za gaz na nadzwyczajnym spotkaniu w Brukseli
Wśród propozycji jest wprowadzenie tzw. opłaty solidarnościowej, którą państwa członkowskie będą mogły odliczyć od nadmiernych zysków koncernów energetycznych, czyli wyższych niż 20 proc. w stosunku do średnich zysków z ostatnich trzech lat. Po to, by uzyskane w ten sposób pieniądze poszły na rzecz odbiorców energii.
Polska już ten mechanizm wprowadza. Mowa o tzw. podatku Sasina, ale też o zamrożeniu cen energii dla gospodarstw domowych do zużycia rocznego 2 MWh. - Jako Polska mamy poczucie, że na swoim poziomie zrobiliśmy bardzo dużo - powiedziała Moskwa, nie ukrywając, że jest rozczarowana propozycjami, które dzisiaj będą dyskutowane w Brukseli. Zaznaczyła, że tego typu rozwiązania każdy kraj może wprowadzić sam. I powinien ze względu na różny miks energetyczny państw UE.
Na piątek, jak powiedziała w Brukseli Anna Moskwa, nie zostały zaplanowane głosowania nad konkretnymi rozwiązaniami obniżenia cen za prąd. - Znów będzie dyskusja z nadzieją na przyjęcie stanowiska ogólnego - zaznaczyła szefowa MKiŚ.