Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Najbogatsi Polacy inwestują w sport. Chociaż ciężko na nim zarobić

8
Podziel się:

Łączą ich nie tylko olbrzymie majątki i obecność na liście najbogatszych Polaków "Forbesa". Są również jednymi z najbardziej wpływowych osób w polskim sporcie, który wspierają i finansują, chociaż mogą na tym stracić.

Najbogatsi Polacy inwestują w sport. Chociaż ciężko na nim zarobić
Michał Świerczewski, Janusz Filipiak i Zbigniew Jakubas to zapaleni kibice (EAST_NEWS, Marek Lasyk Reporter, Tomasz Kudala Reporter, Łukasz Kaczanowski Polska Press)

Od 1 lipca Zbigniew Jakubas pełni obowiązki prezesa piłkarskiego Motoru Lublin. Dotychczasowa prezes Marta Daniewska zrezygnowała ze stanowiska i na trzy miesiące zastąpił ją jeden z najbogatszych Polaków. Funkcję będzie sprawować społecznie. Sam Jakubas uplasował się na 40. miejscu listy najbogatszych Polaków wg "Forbesa" za 2021 r. Jego majątek wyceniany jest na 1,6 mld zł.

Zbigniew Jakubas jest właścicielem grupy kapitałowej Multico, które w swoim portfolio posiada przede wszystkim Mennicę Polską SA, która zajmuje się produkcją kolekcjonerskich i obiegowych monet. - Obecnie w skład portfela inwestycyjnego biznesmena wchodzą m.in. spółki z branży kolejowej (Newag), budownictwa kolejowego (Feroco), deweloperskiej (Wartico Invest), budowlanej (Energopol Warszawa oraz Centrum Nowoczesnych Technologii), automatyki przemysłowej (Polna), hotelowej, tekstylnej, a nawet filmowej - czytamy na stronie internetowej grupy.

Jakubas nie ukrywa, że inwestuje w Motor z sympatii do klubu. - Motor Lublin to jedno, ale drugie to akademia piłkarska. To moja powinność wobec miejsca, w którym się wychowałem - mówił miliarder w programie "Money. To się liczy" w 2020 r., gdy stał się większościowym udziałowcem Motoru.

Zobacz także: Miliarder inwestuje w Motor Lublin. Chce nowych Lewandowskich

Jakubas od razu zapowiedział stworzenie akademii piłkarskiej z prawdziwego zdarzenia z siedmioma boiskami, basenem, siłownią i akademikiem. Całość powstającej inwestycji szacowana jest na 50-60 mln zł. Miliarder nieraz podkreślał, że przy inwestycjach kieruje sie zasadą, żeby nie stracić. Wejście do Motoru to zupełnie inna historia.

To moja powinność. Pochodzę z Lublina tam się wychowałem i skończyłem szkołę średnią. Osiągnąłem w życiu bardzo dużo. [...] Chcę się tym sukcesem w jakiś sposób podzielić - tłumaczył w MTSL. - Na pewno na piłce nożnej nie da się zarobić. Stać mnie na to, żeby zrobić coś dobrego dla Lublina.

Z miłości do sportu

Z podobnego założenia wyszedł Kazimierz Wierzbicki, twórca firmy Trefl produkującej puzzle. Sam przez lata był trenerem koszykówki i siatkówki i w 1995 r. założył koszykarski zespół Trefl Sopot. Później dołączyły siatkarskie Trefl Gdańsk oraz Sopot. Teraz jest jednym z najbardziej uznanych mecenasów polskiego sportu. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski powiedział nawet dla portalu sportowefakty.pl, że "niestety w 90 proc. w sporcie nie jest regułą, że płaci się na bieżąco. Klub z Sopotu jest przykładem pozytywnym i plasuje się w tych 10 proc."

Swoje kibicowskie aspiracje postanowił przekuć w sukces Michał Świerczewski, założyciel sklepu internetowego x-kom, którego przychody sięgają 2,5 mld zł rocznie. Teraz 44-latek obraca majątkiem szacowanym na 1,7 mld zł. Świerczewski przez lata chodził na mecze Rakowa Częstochowa, który wsparł finansowo w 2011 r., gdy x-Kom został sponsorem strategicznym klubu. Pod koniec 2014 r. Świerczewski przejął 100 proc. akcji klubu i doprowadził go zdobycia Pucharu Polski i wicemistrzostwa kraju.

Dzięki bardzo dobrej postawie na boisku Raków w tym sezonie otrzymał od PKO Ekstraklasy 22,6 mln zł. Ponadto klub zgarnął 5 mln zł za wygraną w pucharze i 1,5 mln euro za udział w eliminacjach Ligi Konferencji UEFA - wyliczyła częstochowska "Gazeta Wyborcza". Sam Świerczewski na początku marca w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że klub sporo wydaje i wcale nie jest "tak różowo pod względem przychodów". Liczb jednak nie zdradził.

Inwestycja w sport to ryzyko

O tych opowiada jednak Janusz Filipiak, założyciel Comarchu oraz prezes klubu MKS Cracovia. W książce swojego współautorstwa "Dlaczego się udało. Filozofia i strategie twórcy Comarchu" wyznał, że na Cracovię wydał już ponad 150 mln zł.

Te pieniądze nadal w klubie są: w obiektach sportowych i boiskach, drużynach (głównej, rezerwowej, juniorskich), sekcji hokejowej. Prezesowanie klubowi piłkarskiemu, podobnie jak korporacji, wymaga dużej odporności psychicznej. Ale co ważniejsze, trzeba mieć głębokie zrozumienie rzeczywistości futbolowej, aby grupka pokrzykujących hejterów nie zdestabilizowała racjonalnych działań - pisał biznesmen, którego majątek "Forbes" w 2021 r. oszacował na 649 mln zł.

- Nie rozpatrywałbym kupna klubu piłkarskiego w Polsce w kategoriach zarobkowych, jest to raczej ciężki kawałek chleba, a nie długofalowa inwestycja. Można ją traktować jako inwestycję wizerunkową, dzięki której można ukonstytuować swój biznes - uważa Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research, firmy badającej m.in. efektywność sponsoringu sportu. - Kupno Polonii Warszawa przez Grégoire Nitota czy wejście Zbnigniewa Jakubasa do Motoru to kolejna gałąź działalności przedsiębiorców. Sport to jednak studnia bez dna - dodaje.

Ekspert jako przykład podaje Śląsk Wrocław, którego miasto nie może sprzedać od lat.

Jest stadion, dojazd, duże miasto, a mimo to nadal nie ma inwestora. Inwestor kupujący klub musiałby posiadać ok. 0,5 mld zł w gotówce na zabezpieczenie działalności takiego zespołu, jeżeli chciałby cokolwiek znaczyć w Europie, nawet z najlepszą infrastrukturą - już wybudowaną - której w Polsce nie brakuje. Sama cena kupna klubu sportowego nie musi być wysoka, w przeciwieństwie do promesy, która zabezpieczy finansowanie klubu przez jakiś czas. Negatywnych przykładów takiej działalności było kilka w ostatnich sezonach - tłumaczy Pawlukiewicz.

Na giełdzie nazwisk polskich miliarderów, którzy mogliby zamieszać na rynku sportowym jest Tomasz Biernacki z Dino. To najbogatszy Polak według tygodnika "Wprost" (15 mld zł majątku).

- W biznesie powiedzenie, że trzeba, mierzyć siły na zamiary jest nieocenione. Inwestycja w klub piłkarski to bardzo złożony i trudny proces, wymagający dużego finansowania. Potencjał biznesowy Tomasza Biernackiego w sporcie jeszcze nie jest wykorzystany - podkreśla Pawlukiewicz. - A sklepy Dino to często lokalne centra przepływu znacznej liczby ludzi - to miałoby sens w sporcie, i nie chodzi nawet o inwestycję w piłkę nożną, która jest przeinwestowana głównie przez sponsorów z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Ciekawa teraz jest siatkówka, szczególnie kluby ligowe. W siatkówce jesteśmy potęgą, a jest co najmniej pięć razy tańsza od piłki nożnej. Dyscyplina ta ciągle budzi duże zainteresowanie i zaangażowanie wśród kibiców.

Pawlukiewicz wyjaśnia, że w naszym kraju jest mało inwestorów, którzy z własnych pieniędzy finansują sport. Jednym z nich jest Dariusz Mioduski (majątek szacowany na 300-400 mln zł), były dyrektor generalny Kulczyk Investments. Od blisko 10 lat jest właścicielem Legii Warszawa. Już cztery lata temu w rozmowie z PAP wspominał, że będzie musiał pożyczyć Legii z własnych środków nawet 40 mln zł.

Ludzie tego nie doceniają. Krytykować każdy może - Legii obrywa się często niezasłużenie, pamiętajmy, że taki klub potrzebuje wielkich pieniędzy, ma wzloty i upadki. Dlatego ciągle dawałbym szansę i oceniałbym Dariusza Mioduskiego generalnie pozytywnie, mamy zbyt mało prywatnych inwestorów w sporcie. A jeśli już są, to trzeba ich szanować - kończy Pawlukiewicz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
inwestycje
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(8)
WYRÓŻNIONE
Nick
2 lata temu
Trochę nie na temat, ale może ktoś mi wytłumaczy jak to jest, ze sportem interesują się przede wszystkim leniwe tłuste świnie uzależnione od węglowodanów i pivska? Trochę to absurdalne.
Dari
2 lata temu
Jak jak coś tez idę do pralni … Wypiora wyprasują i git
Xxl
2 lata temu
Poważny inwestor do polskiego klubu piłkarskiego nie przyjdzie, bo nie będzie uzależniał się od kiboli.Wystarczy przykład Wisły.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (8)
Xxl
2 lata temu
Poważny inwestor do polskiego klubu piłkarskiego nie przyjdzie, bo nie będzie uzależniał się od kiboli.Wystarczy przykład Wisły.
Dari
2 lata temu
Jak jak coś tez idę do pralni … Wypiora wyprasują i git
Sunny
2 lata temu
Mam wrazenie ze tak zwane wydatki na sport to pranie pieniedzy lub unikanie opodatkowania . Na papierze widnieja kwoty ktore nigdy nie trafiaja na konta sportowe trafia tam ulamek tych kwot ale na papierze wyglada to pięknie. Transfer Lewego i kasa prowizje dla tzw menagera tylko potwierdza moja teorie za takie pieniadze mozna kupic prawnikow zarzady klubow i smiac sie z kuboli to nie jest sport.
biedronkowe_k...
2 lata temu
Jak się zarabia na sporcie (piłce nożnej)? Jednym ze źródeł dochodów jest rozwój młodych zawodników i transfery (sprzedaż ich do innych klubów). Od trenera oczekuje się, że z jednej strony zapewni na tyle wysoki poziom sportowy, aby drużyna była w "czubie" ligi, walczyła na arenach międzynarodowych, a jednocześnie była w stanie sprzedawać rokujących piłkarzy, bez uszczerbku dla poziomu sportowego. Kasa musi się zgadzać. To filozofia rodem z Białegostoku - jak się znajdzie sponsor, to okej, ale jak nie to tak trzeba się finansować. To oficjalne informacje z klubowego wywiadu szefa rady nadzorczej SSA Jagiellonia.
kolor_biedron...
2 lata temu
Szkółka piłkarska to jest dochodowy biznes. Prezes Kulesza na Jagiellonii zbił olbrzymie pieniądze. W centrum miasta było zapyziałe boisko, na którym działał 12-14 lat temu bazarek. Potem miała tam powstać Galeria Handlowa, by utrzymywać klub (SSA Jagiellonia), ale po przekazaniu terenu za małe piniądze (:)) zmieniono plan i wybudowano kilkaset, a nawet chyba około tysiąca mieszkań. Kto na tym zarobił - akcjonariusze SSA Jagiellonia. Była też taka akcja, że wygrali przetarg na szkółkę piłkarską - wieloletnia dzierżawa powierzchni na kilka boisk piłkarskich w tym takie halowe (pod balonem) miała kosztować szkółkę bagatela po ok 2000 zł rocznie i tak przez 20 czy 30 lat. Jednak ktoś się zreflektował i przedstawiciele Jagiellonii odstąpili od zawarcia umowy (mimo wygrania zamkniętego przetargu, w którym nikt inny nie mógł składać ofert). Teraz działacze z Białegostoku działają w PZPN Invest SA i negocjują przekazanie terenów pod szkółkę piłkarską od Rafała Trzaskowskiego. Jak się zarabia na młodych piłkarzach? To zależy co z nich wyrośnie i gdzie trafią w przyszłości. Narybek się podtucza i sprzedaje, inni robią to samo, a potem odcina się kupony od wielu wpłat. Idealne zasilanie budżetu emerytalnego - inwestycja długoterminowa.