Francuz Bernard Arnault, niespodziewanie dla świata biznesu, w 2023 r. wysunął się na szczyt listy najbogatszych. W rankingu Bloomberga zajmuje pierwsze miejsce z majątkiem szacowanym na 206 mld dol. Niespodziewanie, bo jeszcze do niedawna taki pułap osiągali tylko miliarderzy z branży technologii. Tymczasem 73-letni Arnault z technologiami ma niewiele wspólnego - można wręcz powiedzieć, że jego biznes działa w bardzo tradycyjnym sektorze: dóbr luksusowych.
Koncern stworzony przez Arnault, LVMH, to największa firma w branży luksusu. Posiada marki ubrań, alkoholi czy biżuterii, takie jak Tiffany & Co., Christian Dior, Fendi, Givenchy, Marc Jacobs, Stella McCartney, Loro Piana, Kenzo, Sephora czy TAG Heuer. Obecnie wartość imperium Francuza to 438 mld dol., co czyni z LVMH najdroższą firmę w Europie.
Najbogatszy człowiek świata chce uniknąć walki dzieci o władzę nad imperium
Arnault wciąż zarządza luksusowym imperium, ale - jak opisuje Bloomberg - im bliżej jego 75. urodzin, tym więcej mówi się o sukcesji w LVMH. Rzecz w tym, że według agencji Francuz chce uniknąć losu wielu innych rodzinnych firm: bratobójczej walki o władzę wewnątrz jego dynastii niczym w serialu "Sukcesja". Co może nie być łatwe, biorąc pod uwagę to, że Arnault ma piątkę dzieci i wszystkie pracują w różnych częściach koncernu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bloomberg twierdzi, że Bernard Arnault jest świadom, jak wewnętrzne podziały mogą być szkodliwe dla spółki. Dlatego Francuz chce "scementować" władzę swojej rodziny nad LVMH, a zarazem powstrzymać walki między rodzeństwem.
By to osiągnąć, Arnault po cichu zaczął przygotowywać grunt pod przejęcie władzy po nim. Stworzył m.in. nową spółkę holdingową, nad którą kontrolę po równo sprawuje piątka jego dzieci. Już teraz spółka ta może wpływać na decyzje LVMH. Ruch ten ma zapewnić rodzinie władzę nad imperium na kolejne dekady.
Nie wiadomo jednak, które z dzieci miałoby przejąć stanowisko CEO koncernu. Szanse na to, teoretycznie, ma każde z pięciorga rodzeństwa. Według Bloomberga spekulacje dotyczące sukcesji wywołał awans Delphine - najstarszej z dzieci Arnault, która została mianowana szefową marki Christian Dior Couture. W tym samym czasie jej brat Antoine, najstarszy z synów, został CEO całej marki Christian Dior. "Oboje spędzili dekady, wspinając się po korporacyjnej drabinie" - opisuje Bloomberg.
Do tego dochodzą jeszcze: 30-letni Alexandre, szef ds. produktów i komunikacji w Tiffany; 28-letni Frederic, szef marki zegarków Tag Geuer oraz 24-letni Jean, odpowiedzialny za rozwój katalogu zegarków Louis Vuitton oraz rewitalizację marki czasomierzy Daniel Roth.
Bernard Arnault chce kierować LVMH co najmniej do 80. urodzin?
Agencja zaznacza jednak, że sam senior rodu nie ma zamiaru - przynajmniej na razie - rezygnować ze stanowiska CEO. Niedawno podniósł limit wiekowy dla pełnionych przez siebie funkcji do 80. roku życia. I niewykluczone, że zrobi to ponownie, a być może i będzie pracował aż do śmierci - spekuluje Bloomberg.
Bloomberg, opierając się na swoich źródłach, twierdzi również, że Bernard Arnault nie oglądał popularnego serialu "Sukcesja", ale na pewno jest świadomy dramatów, które były inspiracją do powstania produkcji. Przypomnijmy, że serial ten opowiada o rodzinie miliarderów, w której dzieci walczą między sobą o schedę po ojcu, który jednak nie chce ustępować ze stanowiska prezesa swojego medialnego imperium. Twórców miała zainspirować rodzina Murdochów, właścicieli News Corp.
Agencja przypomina jednak, że do tej pory w rodzinie Arnault nie było oznak żadnych konfliktów pomiędzy rodzeństwem. Zarówno LVMH, jak i rodzina miliardera, odmówiły komentarza w sprawie sukcesji.