Wiosną Rosjanie pójdą do urn, aby wybrać prezydenta. Chociaż wynik - czyli zwycięstwo Władimira Putina - najpewniej jest przesądzony, to jednak Kreml dba o to, aby obywatele przed wyborami mieli jak najmniej powodów do narzekań. A takim są np. wysokie ceny jaj, nie mówiąc o wojnie w Ukrainie, która setki tysięcy mężczyzn wyciągnęła na front.
W ubiegłym tygodniu Putinowi doszło nowe zmartwienie - awaria największej rosyjskiej rafinerii w Niżnym Nowogrodzie. Łukoil, jej właściciel, wstrzymał przez nią giełdową sprzedaż benzyny 95. Instalacja, jak podają "Kommersant" oraz "The Moscow Times", nie może być szybko naprawiona przez zachodnie sankcje na dostawy technologii, które wprowadzono po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę.
Ceny na stacjach automatycznie jeszcze znacząco nie wzrosły, ale tylko dzięki temu ze względu na niski popyt na paliwa, który jest normalną sytuacją zimą. Kreml przedstawił żądania, które mają jak najdłużej utrzymać ten stan rzeczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kreml chce utrzymać ceny paliw przed wyborami
Dziennik "Kommersant" poinformował w poniedziałek, że wicepremier Rosji Aleksander Novak wezwał koncerny naftowe, aby nie podnosiły cen paliwa na stacjach benzynowych mimo awarii rafinerii w Niżnym Nowogrodzie.
Jak donoszą media, nie na taki ruch ze strony Kremla liczył biznes. "Przedstawiciele przemysłu naftowego oczekiwali od rządu konkretnych kroków zmierzających do nasycenia rynku benzyną 95, ale tak się ich zdaniem nie stało" - pisze "Moscow Times".
Niezależny serwis informacyjny dodaje: "W związku z awarią rafinerii w Niżnym Nowogrodzie dostawy benzyny na rynek zostały ograniczone o około 200 tys. ton miesięcznie. Jednocześnie Łukoil, będący właścicielem zakładu, zaczął kupować paliwa od innych producentów, aby zaopatrywać własne stacje benzynowe".