Polacy na potęgę zaczęli kupować i wynajmować domy na kółkach. W ten sposób ratują sobie wakacje i nakręcają boom na kampery. Ich ceny rosną jak oszalałe, ale podaż nie nadąża za popytem.
- W zeszłym roku kupiłem kampera, zapłaciłem za niego niecałe 70 tysięcy złotych. Zupełnym przypadkiem okazało się, że dziś bez problemu mogę go sprzedać za 100 tysięcy, wystarczy, że wrzucę ogłoszenie do sieci – mówi w rozmowie z money.pl Krzysztof Piasecki, mieszkaniec Wałbrzycha.
Dodaje, że kompletnie go to zaskoczyło. Ale i tak nie wystawi swojego kampera na sprzedaż - no chyba, że po wakacjach.
- U mnie takiego ruchu w interesie z kamperami nie było jeszcze nigdy. Jeśli ktoś wstawi do mnie auto osobowe, może stać tygodniami. Kamper? Zejdzie prawie natychmiast. W tym roku sprzedałem już dwanaście. I sprzedałbym więcej, ale ich po prostu nie ma – mówi money.pl Marek Barszczewski, właściciel podwarszawskiego komisu samochodowego.
Duże zainteresowanie kamperami potwierdzają dane z bazy danych CEPiK. W 2020 roku zarejestrowano w Polsce ponad 3000 kamperów, z czego ponad 1000 to pojazdy nowe. Ogółem (w stosunku do 2019 roku) Polacy zarejestrowali prawie o jedną trzecią kamperów więcej. A nowych – o połowę więcej, niż rok wcześniej.
Wzmożony popyt i rosnące ceny powinny być radosną wiadomością dla handlarzy autami. Nie do końca. Okazuje się, że za popytem nie nadąża podaż.
- Sensownych aut na rynku po prostu zaczęło brakować. A przez to wzrosły ceny. Najlepszy interes zrobił ktoś, kto rok czy dwa lata temu zainwestował w jednego, dwa kampery. Nie dość, że przez ten czas mógł je wynajmować, to są one obecnie więcej warte niż wcześniej – mówi Barszczewski.
W ostatnim miesiącu w kategorii "wypożyczalnia" w serwisie OLX użytkownicy 38 tysięcy razy szukali ofert związanych z wypożyczeniem kampera bądź przyczepy kempingowej.
- Ofert sprzedaży kamperów i przyczep mamy w tej chwili 2400. Wyszukań w ciągu ostatniego miesiąca - aż 241 tysięcy. Wśród ofert sprzedaży są zarówno nowe pojazdy od firm, jak i (to znaczna większość - 1450) od użytkowników prywatnych – mówi w rozmowie z money.pl Paulina Rezmer z OLX.
- Dziś dochodzi do tego, że ludzie, którzy kupili u nas wóz nawet 3-4 lata temu chcą go dziś sprzedać za dokładnie taką samą cenę. W zasadzie każdy kamper, o ile kosztuje do 100 tysięcy i jest sprawny, sprzeda się momentalnie - dodaje Barszczewski.
W Niemczech też szał
Z danych CEPiK wynika, że w zeszłym roku Polacy sprowadzili z zagranicy prawie 1700 używanych kamperów. To o jedną czwartą więcej, niż jeszcze rok wcześniej.
- I mogliby sprowadzić więcej, gdyby jeszcze było co sprowadzać. W Niemczech jest podobnie, jak u nas, ceny rosną a aut nie przybywa, to nie są pojazdy produkowane seryjnie. Myślę, że producentów też zaskoczył popyt, ale oni tak łatwo nie zwiększą swoich mocy – mówi Barszczewski.
Jego słowa potwierdzają doniesienia z niemieckiego ryku motoryzacyjnego. Tylko w marcu 2021 Niemcy zarejestrowali niemal 11 tysięcy nowych kamperów. To o ponad 50 proc. więcej, niż w marcu 2020 (niewiele ponad 7 tysięcy pojazdów).
Tylko przez trzy pierwsze miesiące tego roku zarejestrowali ponad 19 tysięcy takich aut – to absolutny rekord. Nie ma się co dziwić, że w Polsce kupno nowego kampera jest równie skomplikowane, co nabycie "lodów od Friza".
Kampery kupowane są zwykle w trzech celach: dla siebie, na wynajem i w modelu hybrydowym – czyli jednocześnie na własne potrzeby oraz wynajem. W tej trzeciej opcji wynajmowaniem wozu można zająć się osobiście, można to też zlecić wyspecjalizowanej firmie.