Przypomnijmy, że w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski ujawnił, na jakiego typu leki wypisał sobie receptę lekarz, który w materiale TVN krytykował nowy system e-recept. Sprawa wywołała ogromne oburzenie i powszechną krytykę ze strony prawników, lekarzy i obywateli.
Również Marek Balicki, były minister zdrowia w latach 2003-2005, uważa zachowanie Adama Niedzielskiego za "nieakceptowalne". - Czegoś takiego nie wolno robić. Pojawia się pytanie, czy teraz, gdy jak ktoś wypowie krytyczne zdanie o działaniach Ministerstwa, czy błędach, to czy zostaną ujawnione recepty, jakie sobie przepisał? To jest nieakceptowalne naruszenie ochrony danych wrażliwych - wskazuje w rozmowie z Money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Balicki: Minister nie jest lekarzem
- Ministrowi może się wydawało, że to drobna rzecz, bo nie jest lekarzem, ale to jest bardzo duża rzecz. Ujawnienie recepty uderza w wiarygodność systemu. Jest apel samorządu lekarskiego skierowany do premiera i teraz piłka jest po stronie szefa rządu - wyjaśnia Balicki. Warto przy tym podkreślić, że Adam Niedzielski z wykształcenia jest ekonomistą, a w karierze był m.in. urzędnikiem, w tym dyrektorem generalnym Ministerstwa Finansów czy prezesem NFZ. To właśnie po epizodzie w Narodowym Funduszu Zdrowia otrzymał stanowisko ministra zdrowia w 2020 r.
Balicki dodaje, że w sprawie e-recept "jest dużo sygnałów od różnych lekarzy, również od dużych podmiotów leczniczych prywatnych, które sygnalizują, że w niektórych sytuacjach nie da się wystawić recepty na te kategorie leków".
- Minister raczej powinien dążyć do tego, żeby ten system usprawnić i wyjaśnić jak najszybciej te błędy, a nie ujawniać receptę, którą ktoś wystawił sobie. Ja też jestem lekarzem i zadaję sobie pytanie, czy jak teraz krytycznie wypowiadam się akurat o tym działaniu ministra, to czy jutro przeczytam, jakie recepty sobie wypisałem na swoje problemy zdrowotne? To jest niedopuszczalne - zaznacza były minister zdrowia.
Niedzielski powinien naprawiać, zamiast niszczyć zaufanie do systemu
Nasz rozmówca dodaje, że w dobie informatyzacji "bardzo łatwo jest ujawnić dane", a co za tym idzie - "spadnie ufność do systemu ochrony zdrowia i do ministerstwa". - Dlatego krok ministra jest tak niezrozumiały i w długiej perspektywie może się okazać szkodliwy. Spadnie nasze zaufanie do Indywidualnego Konta Pacjenta, bo okazuje się, że dane medyczne wrażliwe mogą być użyte w celach polemiki medialnej - ocenia Balicki. I podsumowuje: - Stąd wydaje się, że systemowo powinna zostać stworzona niezależna instytucja pilnująca naszych danych osobowych w sposób mocniejszy niż dotąd.
Przypomnijmy, że na wypowiedź Adama Niedzielskiego zareagowała m.in. Naczelna Rada Lekarska, zarzucając szefowi resortu zdrowia złamanie tajemnicy lekarskiej poprzez ujawnienie, jakie leki i komu wystawia lekarz. W sobotę NIL zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie wypowiedzi szefa MZ.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego przekazał, że środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego, w związku z czym dalsza współpraca z Ministrem Zdrowia jest niemożliwa.
Adam Niedzielski się tłumaczy, prawnicy krytykują
Adam Niedzielski tłumaczył później w oświadczeniu, że ujawnił dane ze względu na interes publiczny. Przytoczył przy okazji regulacje, które uprawniają ministra do dostępu do recept wystawionych przez lekarzy w ramach nadzoru nad NFZ.
Argumenty te przeanalizował jednak prawnik Patryk Wachowiec, który stwierdza m.in., że fakt, iż minister ma prawo dostępu do zbioru danych zawierającego m.in. recepty, nie oznacza jeszcze, że może publikować te informacje w internecie. "Przepisy, na które powołuje się Niedzielski, wyraźnie wskazują, że dostęp ten obejmuje jedynie dane niezbędne (!) do sprawowania nadzoru nad NFZ w zakresie legalności, rzetelności, celowości i gospodarności" - pisze Wachowiec.