Jak pisaliśmy w weekend w money.pl. nielegalne drewno zalewa Polskę. Dotyczy to zwłaszcza surowca z Białorusi, które przedostaje się przez granicę mimo sankcji. Potwierdzają to najnowsze dane Krajowej Administracji Skarbowej, która złożyła 80 zawiadomień do organów ścigania w tej sprawie.
Okazuje się, że to wierzchołek góry lodowej. Problem jest znacznie szerszy i dotyczy nielegalnego importu drewna z wielu krajów. W tym procederze drewno jest prane jak brudne pieniądze. Przejeżdża przez wiele krajów, aby trudno było ustalić źródło jego pochodzenia.
Tymczasem Polska nawet nie próbuje z tym walczyć. Z raportu fundacji ClientEarth wynika, że handel drewnem w Polsce znajduje się w praktyce poza jakąkolwiek kontrolą. — W Polsce nikt nielegalnym handlem drewnem się nie przejmuje — potwierdzają przedstawiciele branży drzewnej w rozmowie z money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrola handlu drewnem jest iluzoryczna
Według unijnych danych niemal jedna trzecia drewna znajdującego się na europejskim rynku pochodzi z nielegalnych wycinek. Wartość tego handlu, który obejmuje także przestępczość zorganizowaną, może wynosić nawet 15 mld euro rocznie.
Unia postanowiła z tym walczyć. W tym celu wprowadzono rozporządzenie "EU Timber Regulation" (EUTR), które obowiązuje od 2015 r. Zabrania ono wprowadzania do obrotu nielegalnie pozyskanego drewna. Rozporządzenie zobowiązuje także kraje do kontrolowania rynku drewna. W Polsce takie uprawnienia ma nadzorowana przez resort klimatu Inspekcja Ochrony Środowiska (IOŚ). Za wprowadzanie do obrotu nielegalnie pozyskanego drewna może nakładać kary od 20 tys. do 500 tys. zł. Wpływy z nich teoretycznie mają zasilać budżet państwa.
Polska ma jednak problem z przestrzeganiem tych przepisów. Zdaniem Fundacji ClientEarth "kontrola handlu drewnem w Polsce jest w praktyce pozorna".
Raport organizacji zawiera druzgocące wnioski. Od momentu wejścia w życie rozporządzenia, czyli od 2015 do końca 2022 r., IOŚ skontrolowała zaledwie 774 przedsiębiorstwa drzewne, podczas gdy ich liczba w Polsce przekracza 8 tys.
W przypadku Lasów Państwowych, które odpowiadają za ponad 90 proc. surowca na rynku drewna w Polsce, inspektorzy skontrolowali jedynie 92 nadleśnictwa, co oznacza, że prawie 80 proc. nadleśnictw nigdy nie zostało sprawdzonych.
W efekcie Fundacja ClientEarth zdecydowała się złożyć w tej sprawie skargę do Komisji Europejskiej.
Polska jest znaczącym graczem na europejskim rynku drewna, ale kontrola tego ważnego sektora naszej gospodarki jest iluzoryczna. Niejasne prawo i niedofinansowanie organów ochrony środowiska powoduje, że do naszego kraju trafia drewno z nielegalnych wycinek – komentuje Ranja Łuszczek, prawniczka Fundacji ClientEarth.
"Nikt się tym nie interesuje"
Przedstawiciele branży drzewnej potwierdzają w rozmowie z money.pl ustalenia ClientEarth. — Nielegalny handel drewnem to biznes, którzy przynosi gigantyczne pieniądze — mówi jeden z nich, woli nie ujawniać nazwiska.
Tłumaczy, że nielegalnie pozyskane drewno np. z cennych przyrodniczo lasów lub pochodzące z krajów, na które nałożono sankcje, z Rosji czy Białorusi, wędruje przez kolejne granice. Po drodze w papierach "dzieją się prawdziwe cuda".
Chodzi głównie o to, aby nie można było dopatrzyć się źródeł pochodzenia drewna. Jeśli do Polski wjeżdża np. drewno z takich krajów jak Kazachstan czy Kirgistan, gdzie właściwie nie ma lasów, można się domyślać, że pochodzi ono z nielegalnych wycinek — mówi.
Dodaje, że nielegalnie pozyskane drewno trafia na unijne rynki również przez granicę Polski z Ukrainą, a także przez Turcję, drogą morską.
— W praktyce kontrola handlu drewnem nie powinna być dla nas problemem. Krajowa Administracja Skarbowa ma dokładne informacje, kto sprowadza towar do Polski. Nikt się tym jednak nie interesuje. Nie potrafię tego zrozumieć — dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Polskę ta sytuacja również pogrąża"
Pozyskane nielegalne drewno, które trafia do Polski, bardzo często jedzie tranzytem do kolejnych krajów UE.
Skutkuje to tym, że na rynkach UE jest sprzedawane po cenach dumpingowych. Polskę ta sytuacja również pogrąża. Nie dość, że mamy wysokie ceny drewna, z powodu czego spada nasza konkurencyjność, to jeszcze na rynku pojawia się nielegalny, tani surowiec, z którym trudno jest konkurować — mówi Piotr Poziomski, prezydent Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Przypomina także, że sytuacja polskiej branży drzewnej jest skrajnie zła. Polska ma najwyższe ceny drewna w Europie. Z tego powodu polski przemysł drzewny znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Nielegalne drewno tylko tę sytuację pogarsza.
— Znam przypadek, gdy nasze stowarzyszenie wskazało organom kontrolnym precyzyjne przypadki importu palet, nie spełniających wymogów importu na teren naszego kraju, zostało to sprawdzone, jednak padła informacja zwrotna, że organy odpowiedzialne za kontrole nie mają sił i środków, aby weryfikować całość importowanych produktów pod kotem spełnienia wymogów importu wyrobów drewnianych do Polski — dodaje Piotr Poziomski.
Polskie prawo nie uznaje handlu za przestępstwo
Zdaniem ClientEarth, ograniczony arsenał środków, jakimi dysponuje IOŚ, wynika tymczasem z faktu, że polskie prawo nie uznaje handlu nielegalnym drewnem za przestępstwo ani nawet za wykroczenie. Tego typu naruszenie jest tzw. deliktem administracyjnym, którego ściganiem zajmuje się wyłącznie IOŚ – bez pomocy innych organów, w tym policji.
Z ustaleń ClientEarth wynika także, że kary za nielegalny handel drewnem są zbyt rzadko nakładane. W praktyce nie przekraczają kwoty minimalnej (500 lub 5 tys. zł).
Z kolei dla UE problem nielegalnego handlu jest na tyle poważny, że w czerwcu 2023 r. Parlament Europejski przyjął specjalną rezolucję w tej sprawie. Wezwał w niej państwa członkowskie do "przyjęcia odpowiednich środków egzekwowania prawa".
Według PE "nielegalne pozyskiwanie drewna jest głównym czynnikiem degradacji lasów, wylesiania i zmiany klimatu, przyczyniającym się do pogorszenia jakości powietrza".
W rezolucji czytamy także, że nielegalny handel drewnem może mieć także negatywne skutki społeczno-gospodarcze i sprzyjać przestępczości. Łączy się to także z unikaniem opodatkowania. "Pozwala to nielegalnym przedsiębiorstwom zajmującym się pozyskiwaniem drewna obniżać wartość rynkową produktów leśnych, co prowadzi do naruszenia równowagi rynkowej i nieuczciwej konkurencji" – czytamy w rezolucji.
PE wskazuje także, że "nielegalne pozyskiwanie drewna jest często powiązane z innymi formami przestępczości, takimi jak nielegalny handel, korupcja, nadużycia finansowe i pranie pieniędzy".
Podczas przygotowania tego artykułu wysłaliśmy m.in. pytania do resortu klimatu. Poprosiliśmy urząd o zajęcie stanowiska w sprawie zarzutów ClientEarth. Zapytaliśmy także o to, w jaki sposób Polska przestrzega zapisów rozporządzenia EUTR. Czekamy na odpowiedzi.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl