W liście otwartym organizacje reprezentujące przemysł drzewny zaapelowały do premiera o natychmiastową interwencję na rynku drewna. Zdaniem przedstawicieli branży Polska ma najdroższe drewno w Europie. Z tego powodu nasze firmy tracą konkurencyjność i w efekcie bankrutują.
"Obecna sytuacja jest bez precedensu, po raz pierwszy w swych wieloletnich dziejach największe fabryki zatrzymują ciągi technologiczne ze względu na brak możliwości sprzedaży swoich wyrobów" – napisały organizacje w liście do premiera.
W rozmowie z nami przedstawiciele branży podkreślają, że to polityka Lasów Państwowych nakręca drożyznę.
Wzrost cen uderzył w firmy i Kowalskiego
Dlaczego Polska ma w tej chwili jedne z najwyższych cen drewna w Europie? Zdaniem naszych rozmówców, to "Lasy Państwowe nakręciły drożyznę". – Zmieniły m.in. zasady sprzedaży drewna na 2023 r. To znacząco podniosło ceny surowca, średnio o 40 proc. – mówi money.pl Rafał Szefler, dyrektor biura w Polskiej Izbie Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Uderzyło to w zakłady zajmujące się obróbką drewna, jak i firmy z sektora przemysłu drzewnego, ale także w przeciętnego Kowalskiego, dla którego tak wysokie ceny były nie do zaakceptowania. W efekcie gwałtownie spadła sprzedaż.
Z szacunków Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego wynika, że np. produkcja okien i drzwi spadła średnio o 35 proc. Z kolei tarcicy – w zależności od rodzaju – od 29 do 43 proc. mebli o 30 proc., a podłóg – 35 proc.
Skutkiem pogarszającej się sprzedaży było gwałtowne załamanie się produkcji w branży drzewnej.
Polskie firmy muszą konkurować z zagranicznymi pośrednikami
– Jesteśmy pod ścianą, bo – mimo że maleje sprzedaż – musimy podnosić ceny. Produkujemy z surowca, który trzeba było zakontraktować jeszcze w listopadzie lub grudniu ubiegłego roku — wyjaśnia Rafał Szefler.
Przypomina, że wiosną ruszyły także kolejne aukcje na zakup drewna na drugie półrocze tego roku. Firmy musiały się wówczas zadeklarować, jakie ceny będą obowiązywały w lipcu. – Tego nie da się jednak przewidzieć. Koszt zakupu drewna jest w tej chwili tak duży, że wiele firm woli więc nie odbierać surowca — mówi nasz rozmówca.
Dodaje, że dochodzi już do bankructw wielu firm. Jednym z przykładów jest ogłoszona niedawno upadłość firmy produkującej wyposażenie ogrodów z drewna na terenie gminy Olecko.
Tymczasem – zdaniem przedstawicieli branży – ceny drewna na rynku mogłyby być znacznie niższe, gdyby polskie firmy nie musiały konkurować z zagranicznymi pośrednikami.
Kolejnym problemem jest fakt, że z Polski wyjeżdża w ogromnych ilościach surowe, nieobrobione drewno (niepoddane żadnej obróbce). Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego szacuje, że od 2017 roku z Polski wyeksportowano w ten sposób 20 mln metrów sześciennych drewna. To w skali roku oznacza średnio ok. 10 proc. pozyskanego surowca, co w praktyce można przełożyć na zaopatrzenie około stu średnich tartaków w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chiny stały się jednym z głównych odbiorców drewna z Polski
Przedstawiciele branży drzewnej uważają, że tak duży eksport drewna oznacza także straty dla polskiej gospodarki. Chodzi głównie o ubytek w PIT, CIT i VAT, bo drewno z Polski wyjeżdża z zerowym VAT-em. Zdaniem branży, gdyby surowe drewno pozostało w kraju i zostałoby tutaj poddane obróbce, mogłyby być z tego dodatkowe wpływy dla budżetu. Przełożyłoby się to także na niższe ceny drewna.
Dokąd jedzie drewno z Polski? Z danych departamentu Analiz Ekonomicznych PKO BP wynika, że w ostatnim czasie coraz więcej eksportujemy drewna do Chin. Okazuje się, że eksport drewna surowego z Polski do Chin nasilił się zwłaszcza w 2018 r., kiedy wzrósł o 496 proc. rok do roku.
W 2020 r. Chiny odpowiadały za największą część polskiego eksportu drewna (45 proc.). Tymczasem jeszcze przed 2018 r. do Państwa Środka trafiała znikoma ilość surowca z Polski. Jednak w ostatnich dwóch latach - 2021 i 2022 - eksport do tego kierunku maleje, wzrosła natomiast sprzedaż do krajów UE. W 2022 r. największym odbiorcą polskiego drewna były Niemcy, na drugim miejscu Chiny, a dalej Słowacja i Czechy.
"Słyszymy, że są takimi samymi biznesmenami jak my"
W mediach co jakiś czas pojawiają się zarzuty o niekontrolowany eksport drewna, jednak Lasy Państwowe niezmiennie tłumaczą, że nie mają wpływu ani na eksport, ani na ceny drewna.
— Lasy Państwowe rzeczywiście nie zajmują się eksportem drewna. Jednak na spotkaniach z przedstawicielami państwowej organizacji ciągle słyszymy, że są takimi samymi biznesmenami jak my. Nie do końca się z tym zgadzamy, bo Lasy Państwowe to instytucja, która zarządza majątkiem Skarbu Państwa, którego właścicielami są wszyscy obywatele — mówi Piotr Poziomski, prezydent Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Dodaje, że w praktyce organizacja działa jak klasyczne przedsiębiorstwo, które jest głównie nastawione na zysk. Wspiera także podmioty, które eksportują polskie surowe drewno za granicę i w żaden sposób nie ogranicza im dostępu do tego surowca.
Sytuację naszej branży dodatkowo komplikuje fakt, że polska gospodarka znajduje się u progu recesji. Tymczasem na rynku doszło do paradoksalnej sytuacji. Drewno jest dostępne, ale jest tak drogie, że prawie nikt go nie kupuje z wyjątkiem firm produkujących z drewna biomasę dla elektrociepłowni. Gdyby jednak państwowa instytucja obniżyła trochę wyjściowe ceny, to może w jakimś stopniu udałoby się unormować sytuację i zachować miejsca pracy — podsumowuje.
Polska jest jednym z największych eksporterów drewna na świecie
Z danych GUS wynika, że w 2021 r. łączny obszar lasów w Polsce wynosił ponad 9,2 mln ha, co odpowiada lesistości na poziomie 29,6 proc. Dla porównania w Niemczech ten wskaźnik wynosi 32 proc.
W Polsce Lasy Państwowe są w praktyce monopolistą na rynku drewna, pozyskują ok. 95 proc. drewna i osiągają z tego ogromne dochody. W 2022 r. miały rekordowy przychód na poziomie 15,2 mld, czyli 50 proc. więcej niż w 2021 r. Blisko 90 proc. z tego (13,5 mld) zarobiły na sprzedaży drewna, którego pozyskały w publicznych lasach ponad 42 mln metrów sześciennych.
Obecnie Polska zajmuje siódme miejsce wśród największych eksporterów drewna na świecie. Znajduje się tuż za takimi krajami jak USA, Kanada czy Rosja.
"Branża drzewna bije na alarm, a sama wywołała wzrost cen"
Podczas przygotowywania tego artykułu wysłaliśmy pytania do Lasów Państwowych. Poprosiliśmy o odniesienie się do zarzutów przedstawicieli branży drzewnej.
Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych, w odpowiedzi na nasze pytania napisał, że obecne ceny sprzedaży drewna są skutkiem zwiększonego popytu ze strony samych przedsiębiorców. Znajdują się także — jego zdaniem — na średnim poziomie cen w Europie.
Branża drzewna bije na alarm z powodu wzrostu cen, który sama wywołała. Zasady sprzedaży drewna z Lasów Państwowych są stabilne od wielu lat. Ceny podbijają sami przedsiębiorcy na aukcjach. Leśnicy nie mogą zwiększać pozyskania drewna, bo akurat jest większy popyt na rynku. Podstawą naszej działalności jest ochrona lasów - gospodarka leśna zapewnia przyrost zasobów leśnych — zapewnił.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl