Serwis dw.com po raz pierwszy opisał sprawę, powołując się na dziennik "Saechsische Zeitung", w którym czytamy, że obecna ocena wymagana do rozbudowania kopalni stwierdza, że po stronie niemieckiej nie ma osiadania gruntu. Zdaniem niemieckich władz i instytucji jest to nieprawda. Żytawa podnosi się i opada z powodu utraty wód gruntowych wypompowywanych przez kopalnię odkrywkową.
Miasto chce chronić swoje interesy
Niemieccy eksperci twierdzą, że osiadanie gruntu może prowadzić do uszkodzenia budynków i innej infrastruktury. Thomas Zenker, burmistrz Żytawy, podkreślił, że miasto nie jest zainteresowane mówieniem Polakom, co mają robić, a czego nie. Chce natomiast chronić interesy swoje i mieszkańców.
"W ocenie oddziaływania należy przynajmniej stwierdzić, że takie czy inne oddziaływania są możliwe. W takim przypadku ofiary odkrywek, jak właściciele domów w Żytawie, miałyby większe szanse na dochodzenie odszkodowania w sądzie w przypadku wystąpienia szkód", czytamy w "Saechsische Zeitung".