Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Niemcy chcą skończyć z węglem. "Wyjątkowa szansa"

24
Podziel się:

Zapowiadane zakończenie produkcji prądu z węgla brunatnego w Niemczech może otworzyć przed regionami, na których działają dziś kopalnie i elektrownie, zupełnie nowe perspektywy - uważa Stephan Rohde, dyrektor wydziału rządu w Dreźnie do spraw przemian strukturalnych obu saksońskich zagłębi węgla brunatnego.

Elektrownia węglowa Schkopau w Saksonii
Elektrownia węglowa Schkopau w Saksonii (Deutsche Welle, DW.com)

Deutsche Welle: Jak będzie wyglądać odchodzenie od węgla brunatnego w Niemczech?

Do 2038 roku Niemcy całkowicie zaprzestaną produkcji prądu z tego paliwa. Stopniowo będą wyłączane elektrownie i zamykane wszystkie kopalnie. Jednocześnie ruszą inwestycje rządu federalnego i landów wspierające przemiany strukturalne. Najpierw w sektorze energetycznym, potem także w infrastrukturze transportowej i w przemyśle. Utracone miejsca pracy muszą zostać zastąpione nowymi, dobrze płatnymi, w innych działach przemysłu.

Ile miejsc pracy dają kopalnie węgla brunatnego na wschodzie Niemiec?

Stephan Rohde: Zagłębie Łużyckie na pograniczu południowo-wschodniej Brandenburgii i północno-wschodniej Saksonii zatrudnia około ośmiu tysięcy pracowników i jest porównywalne z Zagłębiem Reńskim. W okolicach Lipska i Halle mamy jeszcze Zagłębie Środkowoniemieckie, gdzie pracuje około dwa i pół tysiąca ludzi. Oba zagłębia zapewniają też pośrednio pracę kolejnym sześciu i pół tysiącom osób.

Zobacz także: Obejrzyj: "Znikające jeziora". Pojezierze gnieźnieńskie wysycha

Jaki jest udział węgla brunatnego w produkcji prądu?

Obecnie wynosi on 25 procent niemieckiego miksu energetycznego. Oba zagłębia mają razem od dziesięciu do kilkunastu procent w tym miksie.

Są już jakieś pomysły, co stanie się z ludźmi, którzy pracują w tej branży?

Oczywiście nie będzie tak, że pracownicy zostaną zwalnieni z dnia na dzień. Nawet po 2038 roku nadal będą potrzebni specjaliści wcześniej zatrudniani w górnictwie i posiadający wiedzę niezbędną przy prowadzeniu rekultywacji. Ponadto chcielibyśmy zrobić konkurs na temat przyszłości obu regionów. Zebraliśmy ponad 300 bardzo dobrych pomysłów i będziemy musieli ustalić priorytety zmian strukturalnych na tych dwóch obszarach.

Naszym celem jest wykorzystanie naszych mocnych stron. W obu regionach mamy wysoki poziom kompetencji w sektorze energetycznym. W Łużycach mamy również duże doświadczenie w przemyśle ciężkim, dzięki obecności tam Bombardiera i Siemensa. Zagłębie Środkowoniemieckie, zwłaszcza rejon Leuny i Bitterfeldu, jest natomiast mocne w chemii. Te rozległe kompetencje chcemy rozwijać dalej.

Czy to wystarczy?

Musimy oczywiście myśleć również o nowych rzeczach. Na przykład rozważyć, czy na Łużycach, albo w Zagłębiu Środkowoniemieckim możemy produkować zielony wodór i ulokować tam wodorowy przemysł przyszłości. Chcemy też, żeby ludzie pozostali w obu tych miejscach. Dlatego będziemy budować jak najnowocześniejszą infrastrukturę w zakresie internetu i cyfryzacji. Rozbudujemy infrastrukturę transportową, żeby zwiększyć mobilność. Tak żeby ludzie mogli na przykład żyć na Łużycach, ale pracować w Dreźnie lub Berlinie.

Czyli te pomysły dotyczą nie tylko ludzi, którzy stracą pracę, ale i tego, co ma się stać z tymi obszarami?

Tak. Osoby pracujące w kopalniach mają wysokie kwalifikacje, są dobrze wyszkoleni i mogą pracować w innych zawodach. Nie widzę żadnych trudności w umożliwieniu im odpowiedniego przekwalifikowania i dalszych szkoleń. Niemniej jednak musimy uważać, żeby nie pozostawić tego procesu sobie samemu. Wielu z tych, którzy obecnie pracują w górnictwie i elektrowniach, przejdzie prawdopodobnie po 2038 roku na emeryturę. Na przygotowanie się do tego mają 20 lat. My też.

Co się stanie z samymi kopalniami?

Na to mamy kilka przykładów z Saksonii. Mam na myśli [pokopalniane] jeziora Cospudener See, Bärwalder See i Berzdorfer See. Są to doskonałe tereny rekreacyjne, gdzie wypoczynku szuka również wielu naszych sąsiadów z Polski i Czech, ponieważ czegoś takiego nie mają po swojej stronie granicy.

Odkrywki będą więc zamienione w jeziora?

Nie zostaną zasypane. Zrobimy z nich atrakcje turystyczne. Daje nam to wielką szansę na przekształcenie Łużyc i Zagłębia Środkowoniemieckiego w regiony, w których spotkają się ultranowoczesny przemysł, usługi i turystyka. Z pustyń, jakimi są odkrywki, staną się w oazy, w których warto żyć.

Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach była mowa o miliardach euro z funduszy unijnych na transformację regionów węglowych. Również tych saksońskich?

Saksonia otrzyma dotacje, ale nie z unijnych funduszy, lecz z niemieckiego budżetu federalnego. Prawdopodobnie będzie to dziesięć z 40 miliardów euro, które rząd federalny udostępni do 2038 roku. Te pieniądze wydamy na gospodarkę i na edukację, ale także na infrastrukturę transportową. Chodzi zwłaszcza o to, żeby objąć nią Zagłębie Łużyckie w taki sposób, aby stało interesujące dla inwestorów, którzy do nas przychodzą i pytają, jak tam dojechać, czy dostaną dotacje, a jeśli tak, to ile.

Czyli żadnego unijnego finansowania niemieckich zagłębi nie będzie?

– Oczywiście mamy również nadzieję, że w Unii Europejskiej znajdą się pieniądze dla wszystkich regionów węglowych w całej Europie – jako nagroda za ich zgodę na pewne szczególne poświęcenie związane z rezygnacją z węgla. Innym pomysłem mogłaby być pomoc przyznana w ramach tak zwanego projektu europejskiego wspólnego zainteresowania. Sprawdziło się to w mikroelektronice, czy w produkcji baterii. Chcielibyśmy rozszerzyć ten koncept na regiony węglowe – nie tylko niemieckie, ale na wszystkie regiony węgla brunatnego w całej Europie. Dla nas w Niemczech jest to szczególnie ważne, ponieważ podlegamy bardzo surowym przepisom.

Rozmawiał Aureliusz M. Pędziwol

Prawnik Stephan Rohde (urodzony w 1971 roku) jest od 1 lutego 2019 roku dyrektorem wydziału rządu w Dreźnie do spraw przemian strukturalnych obu saksońskich zagłębi węgla brunatnego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Deutsche Welle
KOMENTARZE
(24)
WYRÓŻNIONE
ueiejk
5 lata temu
ja mam pomysł niech w więzieniach turbiny do rowerów podłącza niech więźniowie odpracuja zasilanie przez pedałowania tak za kare
Logo
5 lata temu
Bezczelna propaganda, ani słowem się nie zająknęli, skąd wezmą prąd! Mogą w tym czasie ewentualnie zbudować elektrownie na gaz z nord stream. Lemingom wyjaśniam, że emisja co2 będzie taka sama
Mmm
5 lata temu
Dobry artykuł tylko bez sensu autor nie pofatygował się i nie sprawdził ile nowych bloków węglowych wybudują w latach 2013/2023 bo Niemcy chcą pozamykac elektrownie atomowe i co za to będzie. Niech Greenpeace się tym zajmie jeżeli dobrze widziałem jest to ok 33 nowych bloków energetycznych na węgiel. Proszę nie pisać że wiatraki woltanika bo te obciążają okresowo sieć energetyczna a niestety bloku węglowego nie da się na chwilę wyłączyć i załączyć na zadanie
NAJNOWSZE KOMENTARZE (24)
xxxx
5 lata temu
ale nas pouczaja. gdyby chcieli dobrze to zalozyli organizacje pomagajaca w polityce energetycznej calej europy. Myslalem ze UE jest dla bezpieczenstwa, nie hegemonii mercedesa...
dodo
5 lata temu
kiedy u nas?
ekolodzy
5 lata temu
Super szkoda że u nas nikt nie chce pomyśleć jak odejść od tego węgla! Myślą tylko dzisiejszym dniem, a to że w zimie nie można wyjsć na zewnątrz nikogo nie interesuje.
Kto liczy ten...
5 lata temu
W Niemczech to już się dzieje. Całe miejscowości, zwłaszcza te mniejsze się skrzykują i pod wodzą gminy zakładają spółdzielnie energetyczne. Wygląda to tak, że każdy mieszkaniec wykupuje udziały w tym przedsięwzięciu i stawiają wiatraki. Czasami jest to tylko jeden wiatrak, który zasila w prąd całą wieś, a nadwyżki oddają do sieci i jeszcze na tym zarabiają. Jest to inwestycja gminno-prywatna. Dostają też na to dotacje.
ade
5 lata temu
terefere akurat to takie pobożne życzenia kto to sprawdzi
...
Następna strona