Ceny energii dotknęły piekarzy w Niemczech. Masowo wychodzą na ulice manifestując swoje zaniepokojenie kryzysem energetycznym - donosi portal "Deutsche Welle". Zamiast jak dotąd płacić niecałe dziesięć centów za kilowatogodzinę gazu, stawka zbliża się już do 35 centów. To już ponad trzykrotność dotychczasowych opłat.
Piekarze są zszokowani wzrostem cen energii i zastanawiają się, jak mogą sprostać takim kosztom. Za przykład "DW" wskazuje firmę Eckeharda Vattera, który prowadzi w Dolnej Saksonii dużą piekarnię z 35 oddziałami i 430 pracownikami. Obecnie otrzymał rachunki za gaz na ponad 75 tys. euro miesięcznie. Wcześniej było to ok. 5,8 tys. euro.
Pakiety pomocowe kierowane są głównie do gospodarstw domowych. Tymczasem, jak alarmuje Centralne Stowarzyszenie Niemieckiego Rzemiosła Piekarskiego, jeśli nie otrzymają pomocy finansowej od państwa, wiele firm będzie musiało się zamknąć.
Tysiące pracowników piekarni już wyszło na ulice Hanoweru by protestować pod hasłem "Ratujcie nas piekarzy". Prowadzona jest również akacja manifestacyjna, w której prowadzi się sprzedaż przy wyłączonym świetle. "Kończy nam się światło – dzisiaj światło, jutro piec?" - brzmi jej motto.
Jak wskazuje "DW", obecnych wzrostów kosztów energii nie da się już zrekompensować podwyżkami cen i przerzucić ich na klientów. Drastyczny wzrost cen pieczywa nie wchodzi w grę. Według Federacji Przemysłu Niemieckiego, jedna trzecia przedsiębiorstw przemysłowych widzi zagrożenie dla swojego istnienia.
Zwłaszcza w przygranicznych miejscowościach widać wzmożenie ruchu. Niemcy już robią zakupy w Polsce, bo na przykład cena chleba jest niższa u nas niż u naszych zachodnich sąsiadów, co potwierdziła "Gazeta Wyborcza". Z kolei Polacy szukają oszczędności, robiąc zakupy w Czechach, gdzie wiele produktów jest tańszych niż w kraju.