"Deutsche Welle", które powołuje się na niemiecką gazetę "Süddeutsche Zeitung" informuje, że od początku wojny na Ukrainie, to Węgry hamowały negocjacje w sprawie ostrzejszych sankcji wobec Moskwy. Teraz jednak to się zmieniło i krajem, który blokuje nowy pakiet sankcji, są Niemcy.
Jak podają media, w środę, na spotkaniu ambasadorów 27 krajów UE nie udało się osiągnąć porozumienia w tej sprawie, głównie z powodu sprzeciwu ze strony Niemiec.
Media podają, że Berlin z tego powodu znajduje się obecnie w ogniu krytyki. Jeden z unijnych dyplomatów przekazał, że "jesteśmy w punkcie, w którym Węgrzy mogą zaakceptować te sankcje, ale Niemcy wciąż je odrzucają". Co więcej, inny przedstawiciel skrytykował niemiecki rząd za "systematyczne osłabianie" sankcji wobec Rosji, nazywając to "bardziej niż zaskakujące".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czego obawia się Berlin?
Niemieckie media informują, że Berlin jest szczególnie zaniepokojony szeregiem środków, które mają na celu skuteczniejsze zapobieganie obchodzeniu sankcji przez Rosję - czytamy. Rosja może bowiem importować wiele zakazanych produktów z UE za pośrednictwem krajów trzecich, takich jak Turcja czy Kazachstan.
"SZ" przypomina, że tzw. reeksport towarów objętych sankcjami za pośrednictwem krajów trzecich jest zabroniony, jeśli produkty te mają związek z wojną. Dotyczy to nie tylko broni i amunicji, ale także np. komponentów elektronicznych. Mimo tego zakazu takie przypadki mają miejsce, co potwierdzają fragmenty rosyjskiej broni znalezionej na Ukrainie - czytamy w "Deutsche Welle".
14. pakiet sankcji ma natomiast zawierać "ostrzejszą klauzulę "No Russia". Zgodnie z projektem firmy z UE będą musiały zobowiązać swoje zagraniczne spółki zależne do zastrzegania w umowach biznesowych, że ich towary nie mogą być odsprzedawane z kraju trzeciego do Rosji. Firmy te będą również odpowiedzialne za monitorowanie i egzekwowanie tych umów pod groźbą kary - czytamy.
Media zwracają uwagę, że przyjęcie takich przepisów oznaczałoby znaczną ingerencję w sektor prywatny, a także m.in. większy wysiłek administracyjny i dokumentacyjny. Niemcy argumentują, że koszty nowych przepisów przekroczyłyby korzyści, a krajowe firmy ucierpiałyby bardziej niż rosyjska gospodarka. Berlin jest w tym jednak osamotniony.
Niemiecka agencja prasowa DPA informuje, że sprawa zaostrzenia sankcji wywołuje ostre nieporozumienia wewnątrz rządu Olafa Scholza. Ministerstwo Spraw Zagranicznych uważa zastrzeżenia Urzędu Kanclerskiego do pakietu sankcji za problematyczne i szkodliwe dla wizerunku Niemiec - informuje "Deutsche Welle".
Europa dalej finansuje Rosję. Wzrost o 920 procent
DPA cytuje także unijnego urzędnika, który wskazał, że w ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że "Niemcy są nowymi Węgrami". Natomiast przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że oczekuje szybkiego porozumienia.