Dziewięć na dziesięć samochodów w Brandenburgii i Berlinie tankuje paliwo pochodzące z rafinerii Schwedt. W zakładzie pracuje wielu Polaków, a jej produkty zaopatrują również zachodnią Polskę.
Po wprowadzeniu embarga na rosyjską ropę Niemcy szukają zabezpieczenia dla swojej rafinerii. Ponieważ przerabiała ona głównie rosyjską ropę dostarczaną ropociągiem "Przyjaźń" istniało realne ryzyko, że pojawi się problem z jej zaopatrzeniem.
Dla rafinerii w Schwedt liczy się każda kropla ropy - powiedział Deutsche Welle Jörg Steinbach, minister gospodarki Brandenburgii.
Częściowo jej potrzeby są pokrywane przez dostawy przez port w Rostocku, ale ważnym kierunkiem jest też ropa zamawiana w Gdańsku oraz negocjowane dostawy z Kazachstanu.
- W tej chwili 60 procent dostaw ropy do rafinerii realizujemy przez Rostock. Jeśli strona polska będzie nas wspierać tak, jak byśmy chcieli, to dotrze do nas kolejne 200-240 tysięcy ton ropy miesięcznie. Z Kazachstanu będzie to 100-120 tysięcy ton, a więc około 960-1000 tysięcy ton rocznie. W sumie import ten zapewni około 96 procent wykorzystania mocy produkcyjnych rafinerii w Schwedt - wyjaśniał Steinbach.
Niemcy zaskoczeni
Jak pisaliśmy w money.pl, porozumienie, które w grudniu zawarła Warszawa z Berlinem, pozwoliło Niemcom zabezpieczyć zwłaszcza ważną dla naszych sąsiadów rafinerię Schwedt.
Zgodnie z deklaracją zaopatruje je w ropę sprowadzaną do Polski przez port w Gdańsku. Strona niemiecka liczy również na dalsze dostawy również w kolejnych miesiącach. Ale jak się okazuje nie obyło się również bez incydentów.
Jak relacjonował Steinbach, gdy spółki córki Rosnieftu w Niemczech, które są pod zarządem powierniczym, chciały rozładować statek w Gdańsku, strona polska odmówiła, bo chodziło o ropę zamówioną przez Rosnieft.
- To nas trochę zaskoczyło, bo myśleliśmy, że objęcie tych spółek zarządem powierniczym stronie polskiej wystarczy. Mamy taką sytuację, że Polska sama dopiero niedawno wstrzymała import rosyjskiej ropy - zaznaczył.
Wyraził też nadzieję, że nie będzie ograniczeń dostaw do Schwedt przez Gdańsk. - Ale jeśli tak się stanie, to oczywiście rozumiemy, że przede wszystkim własne dostawy są na pierwszym planie. Jest więc parę kwestii, które powinny być jeszcze rozwiązane dyplomatycznie i politycznie, tak abyśmy po przeglądzie w Schwedt doszli do rozsądnej współpracy - dodał.
Rosyjski problem
Sprawa rosyjskich udziałów w Schwedt budzi w Polsce kontrowersje. Jak wyjaśnialiśmy w money.pl, spółka córka rosyjskiego koncernu, Rosnieft Niemcy, posiada 37,5 proc. akcji w rafinerii Schwedt. Dokładnie taki sam udział ma Shell. Jednak to Rosjanie posiadali pakiet kontrolny za spraw kolejnej spółki zależnej - RN Refining & Marketing. Łączne udziały rosyjskich firm sięgają 54 proc.
We wrzeniu rząd w Berlinie nakazał, by akcje rosyjskiego koncernu przeszły w zarząd komisaryczny, a kontrolę przejęło ministerstwo gospodarki za pośrednictwem Federalnej Agencji ds. Sieci.
Nadzór komisaryczny nad aktywami rosyjskiej spółki nie oznaczał jednak nacjonalizacji, ani przejęcia aktywów przez niemiecki rząd.
Przypomnijmy, że jak donosił Reuters, PKN Orlen miał być zainteresowany odkupem udziałów rosyjskich w Schwedt. Na pytania money.pl o tę kwestię polski koncern odpowiada tak:
"PKN Orlen nie komentuje informacji medialnych dotyczących rafinerii w Schwedt. O planowanych czy realizowanych projektach oraz inwestycjach informujemy za pomocą oficjalnych kanałów komunikacji w momencie podjęcia stosownych decyzji. Jednocześnie informujemy, że na bieżąco obserwujemy sytuację w regionie".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.