Deutsche Post, czyli główny niemiecki operator pocztowy, zachęca Polaków do pracy. Na oficjalnej stronie opisuje warunki zatrudnienia po polsku. W skrócie - 38,5 godziny pracy tygodniowo, wynagrodzenie w wysokości 14,06 euro za godzinę brutto (ok. 64 zł), pomoc przy przeprowadzce i nawet wsparcie przy znalezieniu mieszkania.
Wymagania? Niemiecki na poziomie komunikatywnym (czyli B1), prawo jazdy na auto osobowe oraz "lojalność i elastyczność".
Dla polskich listonoszy warunki są bardziej niż atrakcyjne. Według serwisu wynagrodzenia.pl przeciętna płaca (mediana) na tym stanowisku w Polsce to 2950 zł brutto.
Praca w Niemczech. Tyle można zarobić jako listonosz
Jak wygląda dokładnie praca w Niemczech w Deutsche Post? Skontaktowaliśmy się z jedną z firm, które szukają polskich pracowników dla niemieckiej poczty. - Tak, mamy wolne etaty - słyszymy od rekrutera takiej firmy.
Proponuje on pracę w niewielkim mieście Henningsdorf, położonym na północnych obrzeżach Berlina. - Zmiana zaczyna się o 6.30, pracuje się do 9, a następnie od 13 do 19. Tak wygląda dzień pracy - tłumaczy. Praca w weekendy? Zdarza się, ale tylko do godziny 9.
O wyznaczonej godzinie poczta wymaga od pracownika stawienia się pod rampą, załadowania wózków z przesyłkami i rozwiezienia pakunków pod wskazane adresy. Potem trzeba przyjechać jeszcze raz i odstawić puste wózki.
Przechodzimy do rozmowy o zarobkach. - To zależy od kwestii podatkowych oraz od doświadczenia. Jednak na początek można liczyć na 1800-2000 euro na rękę - zapewnia rekruter. W przeliczeniu na polską walutę jest to od ok. 8,1 do ponad 9 tys. zł.
To atrakcyjne stawki, nawet biorąc pod uwagę standardy w niemieckiej poczcie. Według serwisu Gehalt.de mediana w Niemczech na stanowisku listonosza wynosi 2330 euro, ale brutto. Ile to na rękę? W Niemczech na podatki ma wpływ liczba posiadanych dzieci czy przynależność do danego Kościoła, nie jest to więc zawsze taka sama kwota. Zwykle listonosz może liczyć na 1600-1800 euro netto.
Praca w Niemczech. Jakie wymagania wobec listonoszy?
Doświadczenie jest oczywiście mile widziane, choć nie zawsze konieczne. Niemcy szukają ludzi nie tylko do rozwożenia paczek i listów, ale też do ich sortowania. Tu stawki są jednak zwykle niższe. Agencja pośrednictwa Aservio GmbH szuka na przykład Polaków do sortowni w Nauen pod Berlinem.
Tam godzinowa stawka wynosi 11 euro brutto (50 zł). Od wynagrodzenia trzeba jednak odliczyć blisko 200 euro miesięcznie na zakwaterowanie - tę kwotę pracodawca potrąca od ostatecznej pensji.
Nie tylko niemiecka poczta poluje ostatnio na pracowników z Polski. Szerokie rekrutacje nad Wisłą prowadzi też państwowa firma kolejowa. Uczestniczyliśmy w jednej z nich. DB Cargo proponuje sporo stanowisk na terenie Polski. Można zostać maszynistą, ale i np. ustawiaczem, czyli specjalistą, który łączy i rozłącza składy kolejowe.
Przy dobrej znajomości języka niemieckiego można jednak od razu aplikować do pracy za Odrą. Jest też inna opcja - można najpierw wyszkolić się w Polsce, uczyć się przez dwa lata niemieckiego - i potem aplikować do pracy w DB w Niemczech.