Pod koniec czerwca Bundeswehra zamówiła w firmie z Duesseldorfu amunicję o wartości około 8,5 mld euro.
Niemiecka firma z wielkim zamówieniem
Zgpodnie z umową ramową 610 pojazdów o wartości ponad 300 mln euro zostało zamówionych natychmiast i 250 ciężarówek zostanie dostarczonych jeszcze w tym roku - napisał portal dziennika "Handelsblatt". Lwia część kontraktu będzie sfinansowana ze specjalnego funduszu Bundeswehry o wartości 100 miliardów euro, który rząd Niemiec utworzył po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bundeswehra w przeszłości wielokrotnie zamawiała ciężarówki wojskowe w fimie Rheinmetall. Koncern stara się również o zamówienie od Pentagonu na pojazdy transportowe dla amerykańskiego wojska.
Jeśli Rheinmetall zawrze kontrakt z Pentagonem, to zamówienie może być znacznie większe niż w przypadku Bundeswehry. W kręgach zbliżonych do koncernu mówi się, że USA zamówiłyby około 40 tys. pojazdów transportowych. Wartość kontraktu szacowana jest na około 16 mld euro - poinformował "Handelsblatt".
Niemcy chcą kupić amunicję za 15 mld euro
W magazynach Bundeswehry brakuje amunicji artyleryjskiej. W związku z tym - jak podaje tygodnik "Der Spiegel" - minister obrony Niemiec Boris Pistorius zamierza zawrzeć kolejną umowę na zakup do 2,35 mln sztuk takiej amunicji za rekordową kwotę 15 mld euro.
Na początek Bundeswehra chce zamówić jedynie 200 tys. sztuk amunicji za około 1,3 mld euro, które mają zostać dostarczone do 2030 roku. Ma to na celu przede wszystkim uzupełnienie magazynów wojskowych.
"Pistorius chce (w ten sposób) zapewnić, że obie firmy zbrojeniowe będą budować dalsze zdolności produkcyjne dla deficytowej 155-milimetrowej amunicji w Niemczech" - czytamy. Z produkcją krajową wiążą się znaczące względy bezpieczeństwa - podkreśla ministerstwo finansów.
To druga wielka transakcja dotycząca amunicji w ostatnim czasie - kilka tygodni temu ministerstwo obrony zawarło podobną umowę z firmą zbrojeniową Rheinmetall na kwotę do 8,5 mld euro, aby mogła ona uruchomić nową linię produkcyjną w Dolnej Saksonii - przypomina "Der Spiegel".