Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Nieobecność w szkole. MEN szykuje rewolucyjną zmianę

867
Podziel się:

Już nie wystarczy 50 proc. obecności na zajęciach, by uczeń mógł zaliczyć przedmiot. Ministerstwo Edukacji Narodowej, kierowane przez Barbarę Nowacką, przygotowuje nowe przepisy dotyczące frekwencji w szkole. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że zmiana może być rewolucyjna.

Nieobecność w szkole. MEN szykuje rewolucyjną zmianę
MEN szykuje duże zmiany dot. frekwencji uczniów (East News, Wojciech Olkusnik)

O problemie z wyjazdami dzieci w trakcie roku szkolnego mówiła w lipcu Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa resortu edukacji.

Mamy głosy ze szkół, że rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić albo może nie chodzić. Jest obowiązek szkolny. W wielu krajach rodzica mogą zatrzymać na lotnisku - stwierdziła.

Wiceminister edukacji przyznała, że jej resort "przygląda się temu, jakie rozwiązania przyjąć, żeby rodzice rozumieli, że obowiązek szkolny oznacza obowiązek szkolny". Jej zdaniem szczególnie po pandemii zwiększyła się "dowolność wyboru ze strony rodziców, jak wiele dni w szkole dziecko ma spędzać".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sprzedaje 15 tysięcy okularów miesięcznie. "Marża sięga 90 proc."

Ministerstwo Edukacji Narodowej właśnie przechodzi od słów do czynów. Uważnie analizuje, jak wygląda frekwencja w szkołach i na lekcjach WF-u. Doszło do wniosku, że 50 proc. usprawiedliwionych nieobecności nie może wystarczać do zaliczenia przedmiotu.

Ministra Barbara Nowacka o frekwencji mówiła w kontekście lekcji gimnastyki, ale jak udało się dowiedzieć "Rzeczpospolitej", MEN pracuje nad nowymi rozwiązaniami dotyczącymi wszystkich przedmiotów.

Jak zmieni się prawo? Ministry Nowacka i Lubnauer poinformowały dziennik, że konkretnych rozwiązań na razie nie ma, ale pojawią się "wkrótce." Resort nie chce zdradzić, jak wysoka frekwencja potrzebna do klasyfikowania ucznia zostanie zaproponowana przez MEN. Ale jak dowiedział się dziennik u osób będących blisko resortu, może to być nawet ok. 70 proc.

Dziennik przypomina, że obecnie uczeń, który ma mniej niż połowę obecności na lekcji, może nie być klasyfikowany. Ale margines jest tu na tyle duży, że uczeń, który nie cierpi na żadną przewlekła czy ciężką chorobę (nawet jeśli choruje sporadycznie w sezonie jesienno-zimowym), z łatwością może zrobić sobie wolne na wakacje w czerwcu czy we wrześniu, kiedy np. wyjazdy zagraniczne są tańsze.

Paraliż pracy w szkole w czerwcu i we wrześniu

- Nie może być tak, że uczeń może nie pojawić się w szkole przez pół semestru, a i tak zda. To się musi zmienić - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" osoba bliska kierownictwu MEN.

Nauczyciele alarmują, że z powodu nieobecności w czerwcu i we wrześniu nie są w stanie prowadzić normalnie lekcji. Przez to nie mogą rozpoczynać nowych tematów, tylko powtarzają zagadnienia z poprzednich lekcji, a potem pędzą z materiałem - czytamy w dzienniku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(867)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Ryszard K.
miesiąc temu
Jestem w tej chwili nad naszym morzem. Podczas spacerów widzę z rodzicami wiele dzieci i młodzieży. Możnaby skompletować małą szkołę... Czyżby wszyscy uczyli się w chmurze..? Ministerstwu życzę odwagi i konsekwencji...
rybka z zatok...
miesiąc temu
Rady pedagogiczne są zazwyczaj w połowie czerwca. Ostatni tydzień, półtora tygodnia roku szkolengo to ból szyi od siedzenia i patrzenia się w sufit. Po co ? Pani ministra coś wie na ten temat?
Rafał R.
miesiąc temu
Drodzy rodzice, nie chcecie posyłać dzieci do szkoły? Przecież nie musicie wcale tego robić. Możecie zrobić im szkołę w chmurze, albo uczyć w ramach edukacji domowej. Jednak nie chcecie? To się zdecydujecie i jak już dzieci chodzą do szkoły, to niech chodzą.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Dominika
miesiąc temu
nareszcie !!! BRAWO
vji
miesiąc temu
Wreszcie jakaś mądra decyzja.
True
miesiąc temu
Brawo! Nareszcie! Nie można już patrzeć na te ciągle nieobecności dzieciaków jeżdżących sobie tu i tam wtedy, gdy mają obowiązek być w szkole! Na wyjazdy są ponad dwumiesięczne wakacje, 2tyg.ferii, święta, długie weekendy. Dzieciaki mają się uczyć, rodzice pracować. Taka kolej rzeczy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (867)
mmm
6 dni temu
ale bzdury nie czegoś takiego że aby zaliczyć przedmiot to trzeba mieć minimum 50 % obecności, nawet nie uczęszczając do szkoły można ją zaliczyć. A co dorosły jakby potrzebował ukończyć podstawówkę to by chodził do podstawówki przez 8 lat? nonsens , każdy wie że istnieje też nauczanie domowe i indywidualne
Agg
3 tyg. temu
Im mniejsza ingerencja państwa w rodzinę tym lepiej!!!Sugeruję,żeby ten rząd łaskawie zajął się rozkręceniem GOSPODARKI I OBNIŻENIEM PODATKÓW a od dzieci i rodziców się ODWALIŁ. Przypomnę również,że to z naszych podatków kolejne bandy o przepraszam rządy są utrzymywane a zatem DO ROBOTY BO ZA EFEKTY WAM PŁACIMY.A NA TEN MOMENT w kwestii oceny MIERNY
Tata
4 tyg. temu
Może Pani ministra niech się zajmie tymi chorymi którzy przychodzą i zarażają innych.Moj syn poszedł tydzień do szkoły i znowu jeden go załatwił bo przylazl chory.
Asia
miesiąc temu
Zadbajcie lepiej o jakość pracy szkoły . To co ostatnio jest robione nie poprawi obecnego stanu :(
Ada
miesiąc temu
Przecież tutaj nie chodzi o dobro dzieci tylko o ten nowy przedmiot lewicy o niby zdrowiu. Jak bedzie frekwencja wymagana z kazdego przedmiotu 70% to oczywiste,że będzie na większości lekcjach dziecko obecne w tym na lekcji tej zidiociałej.proste
...
Następna strona