Ministerstwo Edukacji i Nauki ogłosiło program "Laboratoria Przyszłości" we wrześniu 2021 r., czyli w środku pandemii COVID-19. Celem programu było doposażenie szkół podstawowych w nowoczesny sprzęt i urządzenia, które miały wzmocnić i uatrakcyjnić zdobywanie wiedzy i praktycznych umiejętności, a do tego rozwijać u uczniów samodzielne, krytyczne myślenie.
W programie mogły wziąć udział wszystkie szkoły podstawowe. Wystarczyło, że złożyły wniosek we wskazanym terminie, zobowiązując się do wykorzystywania zakupionego wyposażenia w kolejnych co najmniej pięciu latach szkolnych.
Do końca sierpnia ubiegłego roku w programie wzięło udział 98 proc. uprawnionych do tego placówek w kraju. Wielkość dofinansowania zależała od liczby uczniów w danej szkole, ale była nie mniejsza niż 30 tys. zł. Wsparcie pochodziło z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najwyższa Izba Kontroli badając przygotowanie i realizację programu "Laboratoria Przyszłości" kontrolą objęła Ministerstwo Edukacji i Nauki, Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie oraz jednostki realizujące program w województwach: mazowieckim, zachodniopomorskim, podlaskim, lubuskim. Okres objęty kontrolą to lata 2021-2023.
Jak czytamy w raporcie, kontrola wykazała, że program został przygotowany nierzetelnie, a w trakcie jego realizacji doszło do nieprawidłowości. Minister edukacji, a był nim wówczas prof. Przemysław Czarnek (PiS), nie monitorował i nie oceniał rezultatów programu - twierdzi NIK. Nie wiadomo więc, w jakim stopniu zostały osiągnięte jego cele, czyli rozwój umiejętności uczniów i kompetencji nauczycieli.
Bez realnego wsparcia dla nauczycieli
Z danych resortu wynika, że w programie udział wzięło 13 824 z 14 120 szkół podstawowych w kraju. Do 31 sierpnia 2023 r. pieniądze przekazano 4 327 organom prowadzącym 13 774 szkoły.
Ponadto, z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 wsparcie finansowe w ramach programu otrzymali: Minister Sprawiedliwości prowadzący 30 szkół, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzący 20 szkół, Minister Edukacji i Nauki prowadzący 69 szkół działających w ramach Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą, Instytut Badań Edukacyjnych, Ośrodek Rozwoju Edukacji, Centrum GovTech, Związek Harcerstwa Polskiego i Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą.
Ministerstwo przygotowało katalog podstawowych urządzeń i sprzętów o określonych minimalnych wymaganiach technicznych, które trzeba było kupić w ramach programu oraz wyposażenia dodatkowego, które szkoła mogła kupić pod warunkiem, że posiadała wyposażenie podstawowe. Jak podaje NIK, proces początkowego kompletowania katalogu nie został jednak udokumentowany, nie można więc było ustalić, dlaczego znalazły się w nim te, a nie inne pozycje. Później resort skonsultował jego centralnie ustaloną zawartość z 546 podmiotami, wśród których były m.in. szkoły i fundacje.
Ostatecznie w katalogu podstawowym znalazły się m.in. drukarki 3D, sprzęt do prezentacji osiągnięć (kamery, mikrofony, oświetlenie itp.) aparaty fotograficzne, mikrokontrolery oraz stacje lutownicze do mikrokontrolerów, niezbędne do pracy z elementami elektronicznymi i elektrotechnicznymi.
Skontrolowane szkoły i prowadzące je organy miały jednak trudności i z zakupem wskazanego przez ministerstwo wyposażenia i z jego wykorzystaniem, co związane było m.in. z małą dostępnością na rynku polecanych urządzeń i sprzętów, brakiem fachowego doradztwa na etapie zakupów, wzrostem cen i opóźnionymi dostawami" - podano w raporcie.
Izba wskazuje, że konieczne było podniesienie cyfrowych kompetencji nauczycieli, aby szkoły w pełni mogły wykorzystać nowe wyposażenie, ale ministerstwo nie przewidziało wsparcia dla regionalnych placówek doskonalenia nauczycieli.
Za to takie wsparcie otrzymały tylko instytucje centralne: Centrum GovTech, Instytut Badań Edukacyjnych i Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie, przy czym dwie ostatnie realizowały w ramach programu projekt Mobilne Laboratoria Przyszłości, na który wydano 18 mln zł. Edukatorzy w 16 busach wyposażonych w laboratoryjny sprzęt mieli zawitać do szkół we wszystkich powiatach w Polsce, aby pokazać i uczniom, i nauczycielom, w jaki sposób można wykorzystać zakupione wyposażenie.
Kierunek dobry, ale wykonanie złe
Kontrola przeprowadzona przez NIK pokazała, że rozwijanie kompetencji nauczycieli poprzez Mobilne Laboratoria Przyszłości było nieefektywne i nieadekwatne do potrzeb oraz liczby szkół uczestniczących w programie. Do 30 czerwca 2023 r. odwiedziły mniej niż połowę (42 proc.) zgłoszonych do projektu placówek, co stanowiło tylko 14 proc. uczestniczących w programie. W ocenie NIK działalność mobilnych laboratoriów miała w większym stopniu charakter promujący sam program niż szkoleniowy.
Ośrodek Rozwoju Edukacji w ramach programu otrzymał też 18,8 mln zł, za które opracowane zostały materiały dydaktyczne w formie podręcznika "Laboratoria przyszłości w praktyce" i scenariuszy zawierających propozycje wykorzystania zakupionego wyposażenia podczas zajęć: lekcyjnych, rewalidacyjnych, wychowawczych i rozwijających kompetencje emocjonalno-społeczne w ramach pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
Upowszechnienie, opracowanych w 2022 r. materiałów, miało miejsce na stronach internetowych ORE oraz na Facebooku. Zdaniem NIK taka forma wsparcia nauczycieli w procesie nauczania nie była skuteczna. Jak czytamy w raporcie, szkoły same wskazywały na trudności podczas realizacji programu.
Szkoła po nowemu. Oto co zmieni się od września
Podsumowując - zdaniem kontrolerów wsparcie finansowe, mające na celu wyposażenie szkół w nowoczesne urządzenia i sprzęt dydaktyczny, stanowiło pożądany kierunek wzmocnienia ich potencjału oraz stwarzało warunki do rozwoju umiejętności podstawowych i przekrojowych uczniów. Osiągnięcie zakładanych celów programu w kolejnych latach jego realizacji wymaga jednak przeprowadzania systematycznych analiz, niezbędnych do podjęcia działań korygujących i innych, wspierających jego realizację.