We wtorek rano w money.pl ukazał się wywiad dwojga członków Rady Polityki Pieniężnej prof. Joanny Tyrowicz oraz Ludwika Koteckiego. Odpierali oni zarzuty NBP o "donos" do Najwyższej Izby Kontroli, który mieli złożyć zdaniem banku na "polityczne zamówienie". Opowiadali także, jak obecnie wyglądają posiedzenia pod przewodnictwem prof. Adama Glapińskiego. Nie brakuje na nich wyzwisk i modłów o spadek inflacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Jako jedyna w całym tym gronie nigdy nie miałam niczego wspólnego z polityką. Tymczasem w Radzie jedni modlą się o moje opamiętanie i zejście ze złej drogi, inni równocześnie nazywają moralnym dnem – mówiła nam prof. Tyrowicz.
– Są członkowie, którzy specjalizują się we wnoszeniu modłów o spadek inflacji. Czasem wymieniają się informacjami o patronach. Modlitw o lepszej jakości dane, analizy i większą wiedzę ekonomiczną dotąd nie usłyszałam – dodała.
Belka: "Nikt się o nic nie modlił. To pełna egzotyka"
Poprosiliśmy o komentarz do tych słów prof. Marka Belkę, byłego premiera i byłego szefa NBP. W rozmowie z money.pl mówi on, że podczas jego prezesury w czasie obrad RPP "były podniesione głosy".
– Dyskusje były żywe, ale nie kończyły się wzajemnymi wyzwiskami. Jako przewodniczący starałem się jednak tonować nastroje, by nie dochodziło do jakiś ekscesów. Dobrze, że rozmowy były gorące, bo to oznaczało, że ludziom zależy i każdy głos w tej dyskusji był ważny. Żeby również była jasność, rzadko w tym dyskusjach brał udział ówczesny członek Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński. Zawsze był wycofany. Nikt się jednak o nic nie modlił. To pełna egzotyka – uważa prof. Belka.
Co ważne, były szef NBP pamięta, że zawsze były pewne tarcia pomiędzy bankiem a Najwyższą Izbą Kontroli, która opiniowała politykę pieniężną w kraju. W tym roku wokół corocznego raportu Izby wybuchła afera. Zarząd NBP zarzuca prof. Tyrowicz i Ludwikowi Koteckiemu, że złożyli oni donos do NIK na polityczne zamówienie. Ci te zarzuty odpierają, mówiąc, że o żadnym donosie nie może być mowy, a współpraca między organami jest czymś zupełnie normalnym. Były premier wspomina utarczki z kontrolerami w ten sposób.
NIK może dzięki swojemu mandatowi opiniować merytorycznie różne instytucje. W NBP zawsze była dyskusja, czy NIK może oceniać kierunek polityki pieniężnej. Wtedy NIK mógł mieć do nas uwagi, że stopy są za niskie albo za wysokie. W stosunku do tego, co mamy dzisiaj, to były niuanse. Niemniej byliśmy przeciwnikami tego, aby NIK mógł nam recenzować politykę pieniężną. Staliśmy na stanowisku, że NBP jest niezależny. Dlatego rozumiem NBP, że się sprzeciwia NIK. Niestety, obecnie problem jest w tym, że to cały rynek mówi tak, jak Izba napisała w swoim raporcie – wyjaśnia.
Co dalej ze stopami procentowymi?
W wywiadzie Ludwik Kotecki, członek RPP mówił także, że obniżanie stóp po wakacjach, byłoby dużym błędem.
– Najnowsza projekcja NBP mówi, że przy stopach procentowych na obecnym poziomie inflację poniżej 3,5 proc. osiągniemy dopiero w II połłowie 2025 r. i to z prawdopodobieństwem poniżej 50 proc. Więc jeśli byśmy je obniżyli, to kiedy zejdziemy do celu? W 2026 r.? 2027 r.? Gospodarka i społeczeństwo mają już dość podwyższonej inflacji, a wygląda na to, że będziemy się wciąż z nią zmagać przez następne lata – wskazywał.
Zgadza się z nim prof. Belka. – Rada nie powinna obniżać stóp. Putinflacja nam zniknęła. To, co zostało, to PiS-flacja oraz Orlenflacja, i z nimi będziemy jeszcze walczyć przez długi czas – dodaje.
Odpowiadając na pytanie o słowa premiera Kaczyńskiego z weekendu, który mówił, że za parę miesięcy inflacja będzie na znośnym poziomie, a później zniknie, były premier kwituje całą sprawę ironicznie. – Jarosław Kaczyński jest wybitnym ekspertem w wielu sprawach. Także jak widać ekonomicznych – podsumowuje Marek Belka.