Napełnianie pierwszej nitki gazociągu bałtyckiego już się rozpoczęło. Błękitne paliwo będzie pompowane do Greifswaldu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Blisko 300 000 mln metrów sześciennych gazu ziemnego zostanie wpompowane do rurociągu, aby wytworzyć ciśnienie, które będzie potrzebne do regularnego transportu gazu. Proces napełniania trwa kilka tygodni.
Niemiecki portal RND podał, powołując się na informacje Federalnej Agencji ds. Sieci, że wszystkie wymagania techniczne dotyczące uruchomienia Nord Stream 2 zostały już spełnione, a odpowiednie certyfikaty zostały przedłożone odpowiedzialnym organom.
Jednak regulator z Bonn ma wątpliwości, czy wszystko jest w porządku. Z tego powodu Federalna Agencja ds. Sieci zwróciła się kilka dni temu do Nord Stream 2 AG o niezwłoczne dostarczenie informacji i przedstawienie dowodów, że wszystkie wymogi regulacyjne zostały spełnione.
Rzecznik agencji podał, że potrzebne jest także zaświadczenie Federalnego Ministerstwa Gospodarki, że projekt nie zagraża bezpieczeństwu dostaw w Niemczech i UE. - Musi to być następnie zatwierdzone przez Komisję Europejską. Procedura nie zostanie zakończona przed wiosną 2022 roku- informuje niemiecki portal.
Agencja zastrzegła sobie także prawo do wszczęcia natychmiastowego postępowania nadzorczego oraz w sprawie ewentualnych nadużyć wobec spółki Nord Stream 2 AG. - Jeśli zasady rozdziału nie zostaną spełnione podczas rozruchu, urząd może nałożyć karę. Mówi się o milionie euro - co operator mógłby przeboleć. Jednak w przypadku dalszego naruszania wymogów mogą zostać nałożone kolejne grzywny - informuje portal.
Zieloni mogą zatrzymać Nord Stream 2?
Zdaniem niemieckiego portalu, eksperci zakładają, że Gazprom może w razie nałożenia na operatora kar, wystąpić na drogę sądową, ale jednocześnie będzie nadal pompować gaz, zwłaszcza, że ceny błękitnego paliwa osiągnęły rekordowe poziomy.
RND dodaje, że w trakcie ewentualnego sporu możliwe jest, że przyszły rząd niemiecki będzie próbował zatrzymać cały projekt - Ale jest to długa droga - twierdzi jeden z rozmówców portalu. Jego zdaniem Zieloni, którzy na pewno znajdą się w nowym niemieckim rządzie są zarazem jednym z najostrzejszych krytyków Nord Stream 2.
Ceny gazu znów w górę. Prezes PGNiG: to nieuniknione
Z informacji portalu wynika także, że dla rosyjskich eksporterów gazu jest sposób, aby szybko zakończyć spór. - 50 kilometrów rurociągu na terytorium Niemiec musiałoby zostać po prostu sprzedane certyfikowanemu lokalnemu operatorowi rurociągów: wtedy zaległe zezwolenia nie byłyby już potrzebne - podaje RND.
Gazociąg Nord Stream 2 będzie tłoczyć do Niemiec 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie, z czego część będzie transportowana do innych krajów UE.
Jego budowa została zakończona na początku września. Rosyjski Gazprom ma prawo głosu w spółce. Inwestorami finansowymi są również niemieckie spółki Uniper i Wintershall Dea oraz spółki naftowe i energetyczne Shell (Holandia), OMV (Austria) i Engie (Francja). Ostatnie 50 kilometrów rurociągu o wartości dziesięciu miliardów euro znajduje się na terytorium Niemiec. Dlatego gazociąg wymaga specjalnych certyfikatów.