Tuż przed wyborami w Polsce na formach polonijnych w Wielkiej Brytanii zaczęły pojawiać się wpisy od osób, które żałują swojego wyjazdu z kraju i tego, że tak późno podjęły decyzję o powrocie. Zjawisko przybiera na sile i wywołuje wiele komentarzy wśród brytyjskiej Polonii. Co ciekawe, wiele z tych wpisów jest publikowana anonimowo, bez podawania prawdziwych danych.
Jedna internautek, która również nie podaje swojego imienia i nazwiska napisała kilka dni temu na grupie dla Polaków powracających do kraju na Facebooku, że "jak obserwuje poziom życia Polaków i to do czego doszli jej rówieśnicy, którzy z Polski nigdy nie wyjeżdżali za chlebem, to żałuje tych 10 lat spędzonych w UK".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Moi rówieśnicy żyją jak pączki w maśle, choć wciąż narzekają, że jest im źle – oburza się kobieta. W swoim długim wpisie wychwala zmiany, jakie nastąpiły w Polsce w czasie jej migracji na Wyspy.
Znajomi narzekali, a ona wierzyła
Przyznaje też, że już wcześniej myślała o powrocie do kraju, ale wahała się podjąć taką decyzję słysząc w czasie swoich urlopów, które spędzała w Polsce, od znajomych, że "każdy tu zarabia po 1500 zł, a wystawne domy, drogie samochody i pełne ludzi restauracje, to jedynie życie na pokaz". - Słyszałam, że to wszystko na kredyt, życie ponad stan, że tak naprawdę nikogo na nic nie stać – relacjonuje kobieta.
Zdaniem internautki jej rówieśnicy, którzy zostali w kraju, mają dziś lepsze życie niż ona, chociaż żyła na Wyspach samotnie i odkładała na konto każdego zarobionego funta.
"Większość ludzi z mojego pokolenia ma dużo więcej, niż ja mogłam mieć w UK, czy mogę mieć teraz w Polsce zaczynając wszystko od zera, kiedy jest kryzys, ogromna inflacja, a ceny nieruchomości szaleją" – oceniła.
Zarobki Polaków na emigracji. Widać znaczącą różnicę
Według kobiety Polacy nie mają powodów do narzekania, kraj się rozwija i ludziom żyje się dużo łatwiej niż jeszcze 10- 15 lat temu. "To nieprawda, że większość Polaków żyje na kredyt. Większość, o ile nie wszyscy, których znam, ma już pospłacane piękne mieszkania, działki, dzieci wysyłają na obozy, quady, konie, surfing i za zagranicę" – wylicza.
Tymczasem, jak pisze, jej życie w UK było pod względem finansowym pełne wyrzeczeń i braków, których nie będzie w stanie już nadrobić mieszkając w Polsce. "Czuję się zła na te wszystkie kłamstwa, które słyszałam o kraju. Gdybym wiedziała to, co wiem dziś, wróciłbym do Polski już dawno temu" – podsumowuje.
Taki to jest właśnie raj
Wpisy od osób, które żałują po latach spędzonych na emigracji swoich wyjazdów - bo nie jest on jedyny - rozpalają fora internetowe do czerwoności. Pod postem kobiety pojawiło się kilkaset komentarzy. Wśród piszących są również osoby, które wróciły do kraju, ale nie oceniają tej decyzji w kategorii zmiany na lepsze.
Pan Jakub, który mieszał przez wiele lat w Huddersfield w hrabstwie West Yorkshire napisał, że jego koledzy w Polsce nie mogli się nadziwić, po co on jeszcze siedzi na Wyspach, skoro w Polsce płace poszły w górę i teraz zarabia się minimum 3,5 tys. zł na rękę.
Jak dodaje pan Jakub, po jego powrocie do Polski, nie widuje swoich znajomych, gdyż ci są zbyt zapracowani i wciąż gonią za pieniądzem.
"Okazało się, że 3500 zł na rękę, o którym mi wspominał przyjaciel, to tak naprawdę 2500 zł brutto na umowie o pracę, czyli 1800 zł na rękę. Do tego, co drugi weekend w pracy obowiązkowo po 10 godzin dziennie na umowie zlecenie, czyli plus 400 zł miesięcznie i 2-3 razy w tygodniu dyżury do godz. 20 pod telefonem" – wylicza.
Dodaje, że nadgodziny nie są w firmie przyjaciela dodatkowo płacone, a premia wypłacana jest przez szefostwo pod stołem na zasadzie "co łaska". "I taki mamy raj w Polsce. Tu też można konkretnie zarobić" - kwituje z przekąsem pan Jakub.
Z kolei polonijny portal "Polish Express", który również zwrócił uwagę na nowe zjawisko " publicznego żałowania decyzji o emigracji" wśród Polonii przypomina, że z najnowszego raportu przygotowanego przez Narodowy Bank Polski pt. "Polacy pracujący za granicą w 2022 r. Raport z badania ankietowego" wynika, że zarobki Polaków na emigracji pozostają wciąż wyższe niż zarobki Polaków pracujących w kraju.
Osoby, które zdecydowały się na opuszczenie ojczyzny, zarabiają średnio ponad dwa razy, niż gdyby zostali w kraju.
Opierając się na danych za rok 2022, w Niemczech polski migrant zarabiał minimalnie 2026 euro brutto miesięcznie, w Holandii 1815 euro, a w UK — równowartość 1889 euro.
Jednak, według deklaracji naszych rodaków na Wyspach zarabia się więcej. Co trzeci migrant z Polski twierdził, że zarabia od 2 tys. do 2,5 tys. funtów brutto, a 7 proc. – ponad 3 tys. funtów.
Z kolei w Niemczech i Holandii zarabia się w przedziałach pomiędzy 2,6 tys. euro, a 3 tys. euro oraz odpowiednio: 2,2 tys. euro - 2,6 tys. euro. 20 proc. ankietowanych otrzymywało wynagrodzenie w wysokości co najmniej 4 tys. euro miesięcznie.
Z badania NBP nie wynika również, aby powroty do kraju były zjawiskiem powszechnym i masowym, jak stara się to przedstawiać rząd.
Analitycy Banku podkreślają, że migracje Polaków mają "coraz częściej charakter długookresowy" i że pomimo dekoniunktury gospodarczej w wielu gospodarkach Zachodu większości naszych rodaków, którzy migrowali za pracą wiedzie się na zagranicznych rynkach pracy coraz lepiej.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl