To że w Polsce II kwartał przyniósł nowy rekord cen, nie jest oczywiście niczym nowym. Nowością jest natomiast to, że na rekordowy poziom wspiął się indeks HPI liczony dla całej UE. Jest to o tyle godne uwagi, że ustanowienie nowego historycznego maksimum zajęło trochę czasu – poprzedni został osiągnięty jeszcze w trakcie 2022 roku.
Tak rosną ceny mieszkań w Europie
Okres oczekiwania na nowy rekord w UE wyniósł siedem kwartałów i był najdłuższy od 2016 roku (wtedy na pokonanie szczytu trzeba było jednak czekać o wiele dłużej – aż pięć lat!).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na nowy rekord w skali całej Unii złożyło się większość krajów członkowskich. Kolejna godna uwagi nowość to fakt, że ożywiły się wreszcie ceny nieruchomości w jednej z najważniejszych unijnych gospodarek – w Niemczech. Wcześniej spadały bez przerwy przez rekordowe siedem kwartałów.
Niemiecki indeks HPI, który w najgorszym momencie był ponad 13 proc. poniżej szczytu z 2022, w II kwartale urósł o 1,4 proc. Choć wskaźnik u naszego zachodniego sąsiada pozostaje oczywiście ciągle sporo poniżej historycznego maksimum, to jednak bez odbicia na tamtejszym rynku nie byłoby nowego rekordu w skali całej UE.
Jeśli przeszukać dane dla najbardziej znaczących gospodarek unijnych, okazuje się, że nowe rekordy cen odnotowano w Niderlandach i Hiszpanii, zaś we Włoszech indeks wspiął się najwyżej od 2012 roku. Negatywny trend nie został natomiast ciągle przerwany we Francji, gdzie średnie ceny zawędrowały do poziomu najniższego od 12 kwartałów. Czyżby wpływ na brak ożywienia miała tam tegoroczna zawierucha polityczna?
W Polsce powtórzy się sytuacja z Niemiec?
Nowy rekord w UE i ożywienie w Niemczech nie są jednak wystarczające, by przestać zastanawiać się nad tym, czy ceny na naszym rodzimym rynku nieruchomości nie poszybowały w ostatnich latach zbyt wysoko. Taki nadmierny wzrost względem unijnego benchmarku może w którymś momencie grozić korektą cen, o czym przekonuje zresztą przywołany już przykład Niemiec. Trwający do niedawna spadek na tamtejszym rynku to poniekąd konsekwencja tego, że wcześniej indeks HPI był tam równie mocno oderwany w górę od unijnej średniej, co obecnie w Polsce.
Tomasz Hońdo, analityk Quercus TFI