Przepytani przez "Rzeczpospolitą" eksperci nie mają żadnych złudzeń - choć energia wiatrowa czy słoneczna pomagają w transformacji energetycznej Polski, to na pewno nie będą w stanie doprowadzić do neutralności klimatycznej.
- Odnawialne źródła energii są nadal źródłem w polskich warunkach eksperymentalnym. Energetyka atomowa jest jedyną wielkoskalową, sprawdzoną alternatywą dla węgla. Trzeba też pamiętać, że bezpieczeństwo nowych elektrowni IV generacji jest nieporównywalne z tym, które pamiętamy z Czarnobyla – mówi "Rz" dr hab. Michał Mackiewicz, profesor Uniwersytetu Łódzkiego.
Większość ekspertów jest podobnego zdania. Uważają oni, że same OZE nie wystarczą.
- Mimo wielu zalet charakteryzują się one stosunkowo dużą niestabilnością wytwarzania energii. A trudno w obecnej chwili wskazać inne niż atom źródło energii, które mogłoby gwarantować odpowiednie rezerwy mocy i nie wiązałoby się z emisją gazów cieplarnianych – dodał dr hab. Marek Kośny, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Zwolnienia grupowe. Kiedy należy się odprawa?
Są też jednak tacy, którzy budowie atomu się sprzeciwiają. Z prostego powodu: ich zdaniem Polska i tak nie zdoła osiągnąć neutralności klimatycznej do 2050 roku.
- W okresie przejściowym zdecydowanie lepiej jest importować energię zamiast budować własne elektrownie atomowe - twierdzi na łamach "Rz" prof. dr hab. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Jeszcze inni zwracają uwagę, że jeśli zainwestujemy w atom, to nie jako "zamkniemy się" na nowe technologie, które mogą się pojawić w międzyczasie. Prof. Witold Kwaśnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje w "Rzeczpospolitej" na przykład energię z tzw. fuzji jądrowej, czyli alternatywę dla klasycznego rozszczepu atomu.