W ostatnich dniach media obiegła informacja o legalizacji marihuany w Niemczech. Koalicja SPD, Zielonych i FDP chce umożliwić zakup środka odurzającego pełnoletnim Niemcom w licencjonowanych sklepach. Kanadyjczycy natomiast będą mogli zamówić "trawkę" w aplikacji Uber Eats. Taką samą możliwość od kilku miesięcy mają już Amerykanie w tych stanach, które poluzowały regulacje prawne dotyczące konopi.
Odwilż zbliża się wielkimi krokami również nad Wisłę. Pracę nad projektami ustaw dotyczących konopi rozpoczęli posłowie Kukiz'15. Jeden ma umożliwić rolnikom uprawę konopi włóknistych (potocznie przemysłowych), drugi - zliberalizować przepisy dotyczące tzw. marihuany medycznej, która będzie wytwarzana także w Polsce przez krajowe instytuty badawcze podległe ministrowi rolnictwa.
Wspomniane projekty złożył poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko. W rozmowie z money.pl zapewnił, że ma poparcie partii rządzącej i jest przekonany, że jego propozycje zostaną przyjęte przez Sejm - nawet jeżeli w ławach Prawa i Sprawiedliwości nie będzie dyscypliny partyjnej w czasie głosowania. Zresztą swoje podpisy pod projektami złożyli też posłowie PiS (m.in. Joanna Lichocka, Marek Suski oraz Sylwester Tułajew) w ramach współpracy obu ugrupowań.
Oba projekty czekają już tylko na notyfikację Komisji Europejskiej, a ta powinna pojawić się około 20 grudnia. Zdaniem posła Kukiz’15 ustawy trafią na biuro prezydenta Andrzeja Dudy na przełomie lutego i marca 2022 roku.
Konopie będą jak tytoń?
Jarosław Sachajko wyjaśnia, że dzięki jego propozycji zniesiony zostanie nakaz rejonizacji upraw, a sam obowiązek ich rejestracji przejdzie z sejmików wojewódzkich na Krajowe Ośrodki Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
- KOWR-y mają doświadczenie, ponieważ od lat rejestrują uprawy tytoniu. Dlatego nałożenie na nie tego obowiązku będzie najprostsze i najefektywniejsze ekonomicznie. Nie mówimy jednak o "decydowaniu", a po prostu o rejestracji. Chodzi tylko o to, żeby państwo wiedziało, gdzie są takie uprawy. Rolnik co roku będzie składać wniosek przez internet. Procedura będzie maksymalnie uproszczona i sprowadzona do kilku kliknięć - tłumaczy rozmówca money.pl.
Biuro Analiz Sejmowych oszacowało, że budowa systemu informatycznego wyniesie 440 tys. zł. Natomiast na obsługę nowego mechanizmu KOWR będzie wydawać co roku 964 tys. zł. 100 tys. zł z tego pochłonie obsługa systemu informatycznego. Reszta pójdzie na pensje dla pracowników.
Zmianę tę z entuzjazmem przyjmują również aktywiści. W stanowisku Polskiej Izby Konopi (dostępnym na stronie organizacji Wolne Konopie) czytamy, że powyższa propozycja wyeliminuje "patologie, które uniemożliwiają skuteczną uprawę konopi". Jednak PIK obawia się, że część oddziałów KOWR-ów może nie udźwignąć dodatkowych obowiązków z tego tytułu.
Medyczna marihuana z Polski?
Od 4 lat w Polsce pacjenci mogą się leczyć tzw. marihuaną medyczną. Na razie jednak do tego typu kuracji nad Wisłę sprowadzany jest towar przede wszystkim z Kanady, a także z Holandii czy Izraela. Przez konieczność importu rośnie cena takiej kuracji. Za gram leku trzeba zapłacić 65 zł, miesięcznie zatem może to oznaczać koszt nawet ponad 1 tys. zł.
Dlatego drugi projekt ma umożliwić produkowanie w Polsce marihuany do celów medycznych. Zgodnie z projektem Kukiz’15-PiS, odpowiadałyby za to krajowe instytuty badawcze. Za wniosek o wydanie pozwolenia będą płacić 750 zł, a za zmianę zezwolenia - 350 zł. Nadzór nad uprawami będzie mieć wojewódzki inspektor farmaceutyczny.
- Legalizacja upraw konopi innych niż włókniste na terytorium Polski oznacza nowe możliwości dla rolnictwa i przemysłu farmaceutycznego, co w efekcie przyczyni do zwiększenia dostępności medycznej marihuany oraz zmniejszenia jej cen. Może to skutkować wyraźną zmianą układu sił w branży, na której przede wszystkim zyskają pacjenci - mówi w rozmowie z money.pl Damian Olędzki, założyciel marki HempKing.
Co istotne, w tym projekcie znalazł się zapis o podniesieniu z 0,2 proc. do 0,3 proc. poziomu substancji psychoaktywnej tetrahydokanabinolu (THC) w wiechach konopi. Polska Izba Konopi ocenia tę zmianę jako "istotną acz nie rewolucyjną".
Zwraca uwagę, że niektóre polskie odmiany rośliny przekraczają dzisiejszą ustawową górną granicę THC. PIK jednak uważa, że granica ta powinna zostać określona co najmniej na poziomie 1 proc. lub też zastosowany powinien zostać wariant włoski, gdzie co prawda poziom substancji psychoaktywnej też może być maksymalnie na poziomie 0,3 proc., ale zarazem dopuszcza się wahania na poziomie 0,5 proc.
- Jest to bardzo duża zmiana i należy ocenić ją pozytywnie. Niemniej jednak wciąż nierozwiązanym problemem pozostanie aspekt limitów THC w produktach będących wynikiem przetwórstwa konopi, takich jak m.in. olejki CBD. Zdaniem organów nadzoru nie można stosować analogii pomiędzy zawartością THC w surowcu roślinnym, a finalnym produkcie, który trafia do rąk konsumenta. Dzieje się tak, mimo że ta kwestia nie została wprost uregulowana w polskich przepisach prawa - tłumaczy Damian Olędzki.
Odmrożenie opozycyjnych projektów
W money.pl informowaliśmy w kwietniu, że trzy projekty dotyczące konopi złożył w Sejmie Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany. Dwóm z nich - również dotyczącym konopi włóknistych i tzw. marihuany medycznej - marszałkini Sejmu Elżbieta Witek także nadała numer i skierowała do dalszych prac w komisjach, na co jako pierwsza zwróciła uwagę "Rzeczpospolita".
Przewodnicząca zespołu Beata Maciejewska w rozmowie z "Rz" wskazywała, że projekty zgłoszone przez Lewicę i KO będą procedowane wspólnie z tymi autorstwa Kukiz’15, gdyż taka jest praktyka sejmowa. Jak dodawała, prawdopodobnie uznanie w oczach posłów znajdą tylko przepisy zaproponowane przez grupę posłów pod przewodnictwem Jarosława Sachajki.
- Projekty Kukiz'15 zawierają nieco inne rozwiązania, szczególnie jeśli chodzi o marihuanę medyczną. My nie chcemy jej upraw powierzyć tylko ściśle wyspecjalizowanym instytutom, ale też rolnikom po spełnieniu określonych wymogów. To lepsze rozwiązanie, bo daje kolejne źródło dochodu rolnikom i wzmacnia gospodarkę. Ale przyjęcie projektów Sachajki byłoby jakimś popchnięciem spraw do przodu, bo obecnie przepisy są po prostu fatalne - wyjaśniała Beata Maciejewska w rozmowie z "Rz".
Trzeci projekt Lewicy, legalizujący posiadanie niewielkiej ilości marihuany na własny użytek, nie wyszedł jednak z sejmowej "zamrażarki". Jak podkreśla w rozmowie z money.pl Jarosław Sachajko, w kwestii legalizacji "nie będzie żadnej współpracy".
- Tak jak rozpijanie polskiego społeczeństwa, tak i narkotyzowanie polskiego społeczeństwa jest szkodliwe. Argument dodatkowych wpływów do budżetu w związku z nałożeniem na taki towar podatku akcyzowego mnie nie przekonuje, gdyż straty społeczne byłyby znacznie większe - wyjaśnia.
Rynek konopny rośnie
Rynek konopny wciąż ma duże rezerwy, gdyż przez dziesięciolecia był ograniczany prawem w większości państw. To właśnie ten rynek może być kołem napędowym dla świata podnoszącego się po pandemii.
Wskazują to choćby rosnące wpływy tylko z towarów CBD. Według szacunków analityków New Frontier Data w 2020 roku w Stanach Zjednoczonych konsumenci wydali 14,9 mld dolarów na produkty CBD. W latach 2020-2025 na tego typu towary Amerykanie mają wydać nawet 121 mld dolarów. Natomiast firma Brightfield Group, specjalizująca się w analizie rynku konopnego na świecie, szacuje, że europejski rynek konopny w 2020 roku osiągnął wartość 359 mln dolarów.