Ciało migdałowate, nazywane potocznie "ośrodkiem strachu" naszego mózgu, jest częścią układu limbicznego. Ponieważ pobudza ono układ współczulny, odgrywa rolę przy generowaniu negatywnych emocji oraz agresji. Odpowiada także za reakcje obronne. Jak czytamy w serwisie "Fortune", świąteczne filmy mogą w stresującym dla nas czasie na parę godzin "zawiesić" działanie ciała migdałowatego i uwolnić w naszym mózgu dopaminę, która związana jest z odczuwaniem przyjemności.
– Świąteczne produkcje sprawiają, że jesteśmy tak samo szczęśliwi, jak wtedy, gdy oglądamy któryś z naszych ulubionych filmów – to rutyna, a nawet rytuał – wyjaśnia w rozmowie z "Fortune" doświadczona terapeutka Courtney Cope.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponieważ zazwyczaj oglądamy te same filmy świąteczne każdego roku, zapewniają nam one jakąś dawkę spokoju oraz poczucie stabilności w tym często nieprzewidywalnym świecie - dodaje ekspertka.
Jak czytamy w artykule, wszystkie produkcje świąteczne są zaprojektowane w podobny sposób, czyli taki, by wywołać w nas pewnego rodzaju nostalgię i tęsknotę za przeszłością.
"Celowo umieszczają piosenki, które prawdopodobnie słyszałeś jako dorastające dziecko i pokazują tradycje, które przypominają ci o domu, aby przyciągnąć tę część twojego mózgu, która sprawia, że pamiętasz ten czas jako okres życia, w którym wszystko było łatwiejsze i szczęśliwsze" – czytamy.
Jest to przykład błędu poznawczego, tzw. efekt nostalgii. Według psychologów efekt ten sprawia, że w naszych wspomnieniach przeszłość jawi się bardzo pozytywnie, często o wiele lepiej, niż wyglądała rzeczywistość.
Mechanizm działania świątecznych filmów jest więc dość prosty. Ze względu na wszystkie pozytywne zdarzenia, które obserwujemy na ekranie oraz końcowy "happy end", nasze mózgi uwalniają dopaminę, jeden z tzw. hormonów szczęścia.
Te filmy dają nam to, czego pragniemy: łatwe rozwiązania niektórych z najtrudniejszych problemów życiowych w przyspieszonym czasie – wyjaśnia specjalistka.
– To coś, co w prawdziwym życiu może być zupełnie nierealne. Nie przejmujemy się tym, jak bardzo tandetne są te produkcje, ponieważ dopamina wykonuje ciężką pracę, byśmy czuli, że bawimy się świetnie. Układ nagrody w naszym mózgu jest pobudzony i to wystarczy, by nas rozbawiać i angażować – dodaje Courtney Cope.