FAA powołała zewnętrzną grupę niezależnych ekspertów, którzy — po serii niebezpiecznych incydentów na lotniskach — mieli sprawdzić, skąd one wynikały — czytamy w "New York Times". Eksperci, na czele z byłym administratorem FAA Michaelem P. Huertem, opublikowali obszerny raport, który zawierał szczegółowe wyjaśnienia.
Największym zarzutem były braki kadrowe wśród kontrolerów lotniczych oraz przestarzały sprzęt. W raporcie zostało także podkreślone, że obecny poziom bezpieczeństwa "nie jest wystarczający" — informuje "New York Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie ma rozwiązań krótkoterminowych"
FAA w związku z raportem została wezwana do rozwiązania problemów kadrowych oraz do modernizacji technologii. - Nie ma łatwych krótkoterminowych rozwiązań, aby sprostać wielu z tych wyzwań — podał Michael P. Huerta. Podkreślił, że zmiany wymagają współpracy Federalnej Administracji Lotnictwa Cywilnego, Kongresu, a także całej branży.
Huerta dodał, że FAA musi również wprowadzić zmiany w sposobie finansowania agencji, takie jak szersza ochrona przed tzw. shutdownem rządu, czyli okresu, w którym jest uchwalany budżet, a część agencji rządowych zawiesza swoje funkcjonowanie.
Raport potwierdza dziennikarskie śledztwa przeprowadzone przez "The Times" oraz "New York Times", które ustaliły, że w 99 proc. amerykańskich organów kontroli ruchu lotniczego brakuje personelu. Redakcje podkreśliły, że niebezpieczne incydenty związane z komercyjnymi liniami lotniczymi miały miejsce średnio kilka razy w tygodniu.
FAA z zadowoleniem przyjmuje raport niezależnego Zespołu ds. Przeglądu Bezpieczeństwa i dokładnie przeanalizujemy zalecenia – powiedział w oświadczeniu nowy administrator agencji Michael G. Whitaker.
Agencja dodała, że podjęła już pierwsze kroki w celu poprawy bezpieczeństwa i zmniejszenia liczby niebezpiecznych zdarzeń na lotniskach. Tym samym zapewniła dodatkowe środki finansowe na zmianę konfiguracji dróg kołowania i poprawę oświetlenia pasów startowych — czytamy w "New York Times".