- Dlaczego ma pan w ofercie piece na olej przepracowany, choć korzystanie z takich olejów jest w Polsce zabronione? – pytam przedsiębiorcę z Poznania, właściciela sklepu z artykułami grzewczymi.
Pan zarzeka się, że to pomyłka, bo takich pieców w ofercie nie ma. Mija się z prawdą. Dzwonię do niego właśnie dlatego, że na Allegro wstawił ogłoszenie, w którym wielkimi literami napisane jest, że sprzedaje "nowy piec, nagrzewnica na olej zużyty i przepracowany".
- Ma pani rację. To jakaś stara oferta, chyba pomyłka. Zmienię opis - przyznaje zapędzony w róg.
Inne firmy tłumaczą się w ten sam sposób. Mówią: "przecież nie wnikam, czym klient będzie palił", "w tym piecu można palić też innymi olejami, olej przepracowany to tylko przykład". I klasyczne: bo przecież to nie jest zabronione. I tu akurat nie mijają się z prawdą. Zabronione jest spalanie oleju przepracowanego, ale samo posiadanie pieca albo sprzedawanie go już nie.
Stary olej truje sąsiadów
Oleje przepracowane (zużyte, odpadowe) to wszelkiej maści stare, nienadające się już do użytku oleje smarownicze lub przemysłowe. Dla niektórych to jednak zwykłe paliwo, do tego mające oczywistą przewagę nad innymi: jest bardzo tanie, a w niektórych miejscach wręcz bezpłatne. Na przykład warsztat samochodowy wymienia olej. Teoretycznie powinien go oddać, ale używa go jako paliwa. I nie jest to coś niezwykłego. Według danych serwisu autofocus.pl zużyty olej służy jako paliwo aż w 14 proc. warsztatów.
Co zrobić ze zużytym olejem?
- Spalanie przepracowanego oleju jest niezgodne z prawem i bardzo groźne dla środowiska. Olej ten stanowi odpad niebezpieczny i powinien być poddany utylizacji w specjalistycznych instalacjach - mówi Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Wyjaśnia, że podczas spalania go do środowiska emitowane są rakotwórcze związki, np. benzo(a)piren, a także niebezpieczne związki metali. Nie trzeba być chemikiem, by wiedzieć, że oleje silnikowe zawierają metale ciężkie: kadm, ołów, arsen, bar, chrom. Spalane dostają się do naszych płuc i uszkadzają układ oddechowy i nerwowy.
O ile więc od kilku lat ich stosowanie jest zabronione (wyjątek przewidziano dla podmiotów, które uzyskały stosowną zgodę marszałka województwa i mają specjalną instalację), to samo posiadanie pieców już nie. Dlaczego? Bo wiele pieców przeznaczonych jest zarówno dla oleju przepracowanego, jak i dla innych. Nie można więc zarzucić kupującemu, że przez całą zimę będzie palił stary olej, a sprzedawcy, że go do tego namawia. Przynajmniej teoretycznie.
- Dziwi opór niektórych sprzedawców, którzy w tytułach ogłoszeń bardzo akcentują, że piec przeznaczony jest dla oleju przepracowanego. Skoro nie wolno z niego korzystać, to po co ogłaszać produkt dla niego zaprojektowany? Sprzedawcy puszczają oko do zainteresowanych klientów, ale jak przychodzi co do czego, nie mają sobie nic do zarzucenia. Bo to przecież klient odpowiada za to, co wkłada do pieca. Sprzedawca ma czyste ręce – wyjaśnia pragnący zachować anonimowość strażnik miejski z Warszawy, który od kilku lat bierze udział w kontrolach warsztatów mechanicznych.
To właśnie one najchętniej sięgają po rakotwórczy olej. Powód? Mają do niego łatwy dostęp. A na dodatek nie muszą płacić za jego utylizację. Zysk jest więc podwójny.
- Gdy cztery lata temu zacząłem uczestniczyć w kontrolach, olejem przepracowanym palił co drugi warsztat. Teraz w Warszawie jest lepiej, ale to nie znaczy, że problem został rozwiązany - mówi rozmówca ze Straży Miejskiej.
Za palenie olejem przepracowanym można wymierzyć mandat w wysokości do 500 zł. Mój rozmówca zapewnia, że dla trujących olejem przepracowanym nie ma litości i muszą się liczyć z najwyższym wymiarem kary. Pierwsza czy druga kara wystarcza, by przekonać człowieka, że musi zmienić rodzaj ogrzewania. Ale pieca szkoda.
- Jeśli raz kogoś złapiemy, wracamy do niego bez ostrzeżenia. Pytałem właścicieli warsztatów, co zrobili z piecami. Wielu odpowiadało, że sprzedali w internecie - odpowiada strażnik.
Więc teraz trują gdzieś w mniejszych miejscowościach, gdzie kontrole zdarzają się rzadziej. Pozorne zwycięstwo.
Olej przepracowany - popularny jak węgiel
W statystykach straży miejskiej nie ma takiej kategorii jak "palenie olejem przepracowanym", ale zlicza się mandaty za spalanie substancji nielegalnych. W praktyce jest tak, że gdy "złapany" zostanie właściciel warsztatu, to z niemal stuprocentową pewnością używaną przez niego substancją nielegalną będzie właśnie olej przepracowany – bo jest na wyciągnięcie ręki. I tak, w 2017 r. Straż Miejska nałożyła na warsztaty samochodowe 72 mandaty, w 2018 r. było ich 75, ale w 2019 odnotowano widoczny spadek: do 47.
- Ludzie są coraz bardziej świadomi niebezpieczeństw związanych z paleniem odpadami. My też ich przekonujemy, że olej przepracowany to pozorna oszczędność: "dziś zapłacisz mniej za ogrzewanie, ale za kilka lat lekarze stwierdzą u pana lub pana dzieci nowotwór". Ponadto pocztą pantoflową rozeszła się wśród właścicieli warsztatów wiadomość, że wcześniej czy później każdego skontrolujemy - wyjaśnia Sławomir Smyk, kierownik referatu prasowego Straży Miejskiej.
Ale to w stolicy, bo poza dużymi miastami świadomość jest dużo niższa. Serwis internetowy Motofocus regularnie sprawdza, jak ogrzewane są polskie warsztaty samochodowe. Wynik ankiety z 2019 r. przygnębia: 14,5 proc. warsztatów korzystało z oleju przepracowanego. Pewnym pocieszeniem niech będzie to, że w 2015 r. 32 proc. sięgało po te oleje. Spadek popularności oleju przepracowanego cieszy, ale odpowiednie służby wciąż mają wiele do zrobienia w spawach warsztatów samochodowych. Z ankiety wynika, że 1,5 proc wszystkich uczestników badania zadeklarowało opalanie warsztatu zużytymi oponami, filtrami lub innymi odpadami.
Organizacje ekologiczne od dawna apelują do Ministerstwa Środowiska, by zabronił sprzedaży pieców na olej przepracowany. Na razie bez sukcesu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl