Platforma Obywatelska chce sprawdzić stan finansów państwa. Mają w tym pomóc zewnętrzni eksperci z firm audytorskich. Pod lupę mają pójść zwłaszcza księgi Ministerstwa Finansów i Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Powód? Opozycja w ostatnich latach oskarżała partię rządzącą o wyprowadzanie większych wydatków państwowych poza budżet. Jednym z głównych wehikułów finansowych stał się PFR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budżet na 2024 rok. Czy wystarczy na obietnice?
Niepokój budzi ryzyko, że tegoroczne wpływy z podatków okażą się o 20-30 mld zł niższe od wcześniej zakładanych. A to by oznaczało, że przyszłoroczne prognozy dochodów trzeba będzie skorygować w dół. W efekcie mniej pieniędzy zostanie na realizację obietnic wyborczych.
"Politycy KO, choć przyznają, że sytuacja w budżecie jest trudna i żę to wina oddającego władzę PiS, to jednak realizacja obietnic zawartych w 100 konkretach, jest dla nich priorytetem" - czytamy. Do najbardziej kosztownych obietnic należy podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł.
Według "Licznika obietnic wyborczych" money.pl i Forum Obywatelskiego Rozwoju, szacunkowy koszt realizacji obietnic z programu Koalicji Obywatelskiej to 120,3 mld zł. Wspomniana podwyżka kwoty wolnej od podatku oznaczałaby uszczuplenie budżetu państwa o 43,8 mld zł rocznie. Kolejne 10 mld zł to podwyżka o 20 proc. w budżetówce.
PFR, BGK, KNF i Ministerstwo Finansów. Co się wydarzy?
Jak pisze "DGP", takiego audytu nie obawia się Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. - PFR jest chyba jedną z najbardziej zaudytowanych instytucji. W ostatnich latach mieliśmy kontrole NIK wszystkich głównych inwestycji i programów, w tym tarcz. Jesteśmy objęci od lat tarczą antykorupcyjną. Od powstania PFR nie było żadnych zarzutów o nieprawidłowości. Wszystkie kontrole były dla nas pozytywne. Działamy na podstawie profesjonalnych standardów - stwierdził.
Dziennik przypomina, że kadencja Borysa w PFR kończy się w grudniu tego roku, i spekuluje, czy Mateusz Morawiecki na koniec drugiej kadencji nie powoła go na szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Tam z kolei kadencja Jacka Jastrzębskiego upływa 23 listopada. Nie wiadomo, czy do tego czasu koalicja partii opozycyjnych zdoła utworzyć rząd. Na liście nazwisk jest też Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK).
To jednak dopiero początek karuzeli kadrowej. Zmiany są nieuniknione w spółkach Skarbu Państwa. - Zmienimy składy rad nadzorczych i poodwołujemy prezesów - powiedział "DGP" rozmówca z PO.