Jednym z efektów wojny w Ukrainie jest kryzys energetyczny w Europie. UE, by odciąć Rosję od funduszy na prowadzenie inwazji, zdecydowała się porzucić rosyjskie paliwa kopalne. W Polsce trwa gorączkowe sprowadzanie m.in. węgla kamiennego, by zimą było czym palić w piecach.
Rząd co rusz oficjalnie zapewnia, że "czarnego złota" nie zabraknie. Zupełnie nowe światło na sprawę rzucił jednak na początku września prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z wyborcami w Nowym Targu.
Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami, (...) bo po prostu Polska musi być ogrzana – oświadczył szef PiS, odpowiadając na jedno z pytań z sali o "najbardziej rygorystyczne" przepisy antysmogowe, które "uderzają w najbiedniejszych, ograniczając palenie drewnem".
Kaczyński jak poeta. Co prezes PiS miał na myśli?
Wypowiedź prezesa PiS, jak się okazało, pozostawiło sporo miejsca na interpretację. Pokazała to sytuacja mieszkańca Wejherowa, który w kozie palił wiórowymi płytami meblowymi. Odmówił przyjęcia mandatu, powołując się właśnie na słowa Jarosława Kaczyńskiego.
- Na pewno prezes nie zachęcał do palenia takimi płytami. Absolutnie ta wypowiedź (Jarosława Kaczyńskiego - red.) nie była zachętą do łamania prawa. A takie zjawisko zdecydowanie łamaniem prawa jest - powiedziała minister klimatu Anna Moskwa w Radiu Zet.
Szefowa resortu ponadto wyraziła przypuszczenie, że zapewne płyty, które spalał mieszkaniec Wejherowa, były olejowane i klejone substancjami, "które absolutnie nie są dozwolone do spalania". Dodała, że grozi za to mandat.
Węgiel brunatny nie taki zły. Kryzys energetyczny zmienia perspektywę
Minister Moskwa stwierdziła podczas wtorkowej audycji, że jej resort sprawdzał, czym palą Polacy. - Według badań, które przeprowadziliśmy w ministerstwie, 60 proc. tych osób, które mają piece węglowe, decyduje się na przejście - częściowo lub całkowicie - na drewno. To jedno z tych źródeł, które może zastąpić węgiel - zaznaczyła.
Przypomniała przy okazji, że dopuszczono też do spalania miał i węgiel brunatny. - To jest ten kompromis na czas kryzysu - możliwość absolutnie awaryjna, którą daliśmy Polakom - mówiła. I podkreśliła: - Nie dopuściliśmy absolutnie substancji szkodliwych dla zdrowia. Takiego kompromisu nie ma i do takiego kompromisu nigdy nie dopuścimy.
Jak mówiła, jeżeli ludzie mają wątpliwości czym wolno palić, mogą to sprawdzić. - Dzisiaj jest dużo źródeł dostępnych, jeżeli nie internet, na pewno telefon do Inspekcji Ochrony Środowiska, można przedzwonić do nas do ministerstwa - wytłumaczymy czym można palić - stwierdziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy człowiek jest częścią środowiska?
Problem polega jednak na tym, że zabójczy dla środowiska - czyli także dla ludzi - i domowych instalacji grzewczych jest także węgiel brunatny, ze względu na zawartość większych ilości dwutlenku siarki, metali ciężkich i rakotwórczego benzopirenu.
- Nie ma żadnego ryzyka, patrząc też na liczbę pieców, dużego zanieczyszczenia, czy w ogóle zanieczyszczenia środowiska. Dokładnie to oszacowaliśmy, sprawdziliśmy - oświadczyła szefowa resortu klimatu.
Jeszcze kilka tygodni temu rząd przekonywał nas, że węgla nie zabraknie, a jego cena wkrótce spadnie. Jednak do Polski dopływa zbyt mało surowca z importu, a jeżeli już trafia do krajowych portów, to zdarza się, że jest wątpliwej jakości. Dlatego też, jak już pisaliśmy w money.pl, w kwestię dystrybucji węgla po kraju rząd chce włączyć samorządy.