"Beata od Oszczędzania" - autorka materiałów publikowanych w serwisie TikTok na kanale "mojenawierzchu" - podzieliła się ze swoimi obserwującymi pewnym spostrzeżeniem. Odkryła, że w ciągu zaledwie 10 dni cena jaj w Lidlu podskoczyła aż o 25 proc. Dziś zapłaciła za nie 7,49 zł, na poprzednim paragonie ich cena wynosiła o wiele mniej – 5,99 zł.
Toktokerka zapewnia, że mowa dokładnie o tych samych jajach, bo zawsze bierze te same. Zauważa też, że – jej zdaniem – w supermarketach i dyskontach nieco spadła liczba spektakularnych promocji. To spostrzeżenie subiektywne, wzrost cen jaj staje się zaś faktem.
Już kilkanaście tygodni temu informowaliśmy o prawdopodobnym wzroście cen jaj – będzie on spowodowany przechodzeniem na produkcję bardziej przyjazną kurom. Chodzi oczywiście o rezygnację z chowu klatkowego. Efekt tej szeroko zakrojonej, obejmującej całą Europę, operacji, będzie jednak występował stopniowo.
Z drugiej jednak strony na całym świecie odchodzenie od produkcji, sprzedaży i konsumpcji jaj z chowu klatkowego idzie relatywnie szybko. Aż 85 proc. firm, które zadeklarowały rezygnację z jaj z chowu klatkowego w swoich łańcuchach dostaw do 2020 roku, wywiązało się ze złożonego zobowiązania i zakończyło proces transformacji.
Nie jest też wykluczone, że obecny wzrost cen jaj został wywołany przez zawirowania na rynkach zagranicznych. Już rok temu ceny jaj w Polsce mocno wzrosły z powodu ich braku w innych krajach. Zagraniczni handlowcy wykupowali polskie jaja, więc ich ceny na rodzimym rynku wzrosły.
Rynek jaj i drobiu w Polsce jest też zdestabilizowany przez epidemię grypy ptaków oraz jej długofalowe konsekwencje – czyli brak niosek.
O wyjaśnienie tak dużego skoku cen poprosiliśmy też przedstawicieli Lidla.
- Aktualna cena jaj klasy M 10 sztuk wynosi 5,99 zł, jaj klasy L 10 sztuk – 6,99 zł. Jednocześnie podkreślamy, że wszystkie jaja dostępne w naszych sklepach pochodzą od polskich dostawców oraz posiadają oznaczenie "Produkt polski". Klientom sklepów Lidl Polska zawsze zapewniamy produkty wysokiej jakości w atrakcyjnej, niskiej cenie, wyprodukowane w sposób zrównoważony - brzmi odpowiedź sieci.
Koniec ery klatkowej
Dni najtańszych jaj są już policzone. Komisja Europejska wydała decyzję, zgodnie z którą do 2023 roku zaproponuje przepisy, regulujące zasady chowu na terenie UE. Skończyć ma się hodowla klatkowa kur, a także gęsi, kaczek, cieląt czy królików.
Skąd taka decyzja? Jest to odpowiedź na wezwanie Parlamentu Europejskiego, który kilka miesięcy temu przyjął rezolucję w sprawie obywatelskiej inicjatywy "End the Cage Age". Organizacje pozarządowe i aktywiści od dawna zwracają uwagę, że wspomniane zwierzęta spędzają całe życie w klatkach, co skazuje je na cierpienie: m.in. ścisk, urazy, choroby i stres.
Stopniowy zakaz ma zacząć wchodzić w życie od 2027 roku. Decyzję Komisji Europejskiej uprzedziło już kilka popularnych sieci spożywczych. Niektóre dyskonty wyznaczyły ramy czasowe dla całkowitego wycofania jaj od kur klatkowych ze swoich półek.
Taką deklarację ogłosiła m.in. Biedronka, która postawiła sobie ambitny cel wyeliminowania jaj klatkowych już do końca tego roku. Od stycznia 2022 roku, docelowo, na półkach sieci znajdziemy tylko jaja z chowu alternatywnego.
Z kolei w Lidlu "trójki" mają zniknąć ze sklepów do 2025 roku. Carrefour i Auchan zobowiązały się do wycofania jaj od kur klatkowych pod marką własną do 2020 roku, natomiast "trójki" od wszystkich producentów znikną do 2025 roku.