Marcin Horała, poseł PiS i były pełnomocnik rządu ds. CPK, na czwartkowym posiedzeniu zespołu parlamentarnego "Tak dla rozwoju. CPK - Atom - Porty" przedstawił fragment dokumentu, do którego dotarł w trakcie kontroli poselskiej w spółce Centralny Port Komunikacyjny. To pismo Macieja Laska, obecnego pełnomocnika i sekretarza stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, z 12 lutego 2024 r. do zarządu spółki, która ma zbudować nowe lotnisko w Baranowie.
W piśmie, o którym mówił Horała, Lasek zasugerował m.in., że "spółka powinna rozważyć zasadność wstrzymania realizacji nowych działań o charakterze projektowym" i "postępowań administracyjnych", które skutkują wywłaszczeniem nieruchomości, "w szczególności wniosków o wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji w zakresie CPK".
- Takie polecenie sabotowania przez spółkę postępowań administracyjnych kluczowych dla realizacji programu, do którego powołana jest spółka i pełnomocnik, parę znamion wyczerpuje, choć jest tu ostrożność procesowa - mówił Marcin Horała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nadużycie władzy"? Wilk stawia zarzuty Laskowi
W piątek fragmenty tego pisma opublikował na platformie X również były wiceprezes LOT-u Maciej Wilk, obecnie prezes stowarzyszenia Tak dla CPK. Napisał o "nadużyciu władzy". Przytoczył też treść art. 231 Kodeksu karnego, który określa, że za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, będące działaniem na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Wilk w swoim wpisie podkreślił, że Maciej Lasek w cytowanym piśmie "w sposób równie jednoznaczny, co bezprawny, instruuje zarząd do zaniechania wszelkich czynności projektowych, co przekłada się na szkodę wielkiej wartości dla spółki".
"Dodam, że używanie formułek stylistycznych w rodzaju 'spółka powinna rozważyć' nie zmienia ogólnego wydźwięku przekazu, jakim jest wyraźne polecenie wstrzymania wszelkich prac, przy miesięcznych kosztach wynagrodzeń rzędu 10 mln zł" - dodał Wilk.
"Konfabulacje i wycięte z kontekstu stwierdzenia" - resort odpowiada
Centralny Port Komunikacyjny jest w 100 proc. spółką Skarbu Państwa, który reprezentuje pełnomocnik ds. CPK, "umocowany" w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Resort w odpowiedzi na pytania money.pl podkreśla, że całość pisma Macieja Laska wskazuje jednoznacznie, że "są to sugestie kierunkowe na poziomie właściciel - spółka zależna".
Cała komunikacja w tej sprawie pana posła M. Horały oraz pana M. Wilka to konfabulacje i wycięte z kontekstu stwierdzenia - czytamy w przesłanej nam przez ministerstwo odpowiedzi.
Według MFiPR w informacjach przekazanych opinii publicznej pominięto inny, "kluczowy fragment".
Dla uniknięcia wątpliwości należy wskazać, że ograniczenia działań, o których mowa powyżej, nie dotyczą działań i czynności Spółki, co do których pozytywną decyzję podejmie Kierownik Programu CPK, a także niezbędnych dla zachowania ciągłości funkcjonowania Spółki, ochrony interesów Spółki bieżącej realizacji zawartych umów, spłaty wymagalnych zobowiązań Spółki, a także nie dotyczą nowych zobowiązań, które zaciągane są celem minimalizacji negatywnych skutków finansowych wynikających ze wstrzymania procesów prowadzonych w Spółce.
Ministerstwo podkreśla, że "nie może więc być mowy o działaniu na szkodę spółki". W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele CPK.
"Twierdzenie jakoby jakiekolwiek działania obecnego Pełnomocnika ds. CPK lub innych organów Spółki były niezgodne z prawem, jest nieprawdziwe" - pisze biuro prasowe CPK w odpowiedzi na pytania money.pl.
Kto przekroczył uprawnienia?
Resort funduszy dodaje, że jeśli poseł Marcin Horała w toku interwencji poselskiej zapoznał się z pismem, które nosi znamiona przestępstwa, "powinien zawiadomić o tym fakcie prokuraturę bądź inne stosowne organy państwa, a nie upublicznić dokument, stanowiący tajemnicę prawnie chronioną".
Zarzucanie publicznie "nadużycia władzy", tj. przestępstwa z art. 231 KK, to oszczerstwa i mogą spotkać się ze stosowną odpowiedzią na poziomie prawnym, gdyż stanowią "zniesławienie", tj. czyn zabroniony z art. 212 KK - pisze MFiPR.
Ministerstwo w udzielonej nam odpowiedzi zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. "W opinii Pełnomocnika Rządu ds. CPK doszło do upublicznienia informacji prawnie chronionej, pozyskanej w ramach interwencji poselskiej, co może stanowić przekroczenie uprawnień".
Przypomina też, że "rekomendacje właścicielskie wobec spółki Skarbu Państwa należy uznać za takie, które nie mogą być ujawnione do wiadomości publicznej". I cytuje inny przepis z Kodeksu karnego (art. 266 par. 1):
"Każdy, kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się̨ w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością̨ publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową, podlega odpowiedzialności karnej".
Horała i Wilk odpowiadają. "Nie może być mowy o konfabulacji"
Już po publikacji artykułu do stanowiska resortu odniósł się Marcin Horała. Poseł PiS przekonuje, że "nie twierdził, że pełnomocnik lub władze spółki popełnili przestępstwa w sensie kodeksowym".
- Niewątpliwie przekraczali uprawnienia i wyrządzali szkodę w rozumieniu potocznym, bo tym właśnie jest blokowanie i opóźnianie procesu inwestycyjnego CPK przez osoby powołane do jego realizacji. Ocena na gruncie ściśle prawnym jest tu niewątpliwie skomplikowana i niewykluczone, że w przyszłości złożę również zawiadomienie do prokuratury - przekazał Horała redakcji money.pl
Podkreśla, że nie może być mowy o "konfabulacji", gdy mowa o dosłownych cytatach z dokumentów. I dodaje, że "jeśli pełnomocnik uważa, że ma do czynienia z manipulacją, miał pełną możliwość wyjaśnienia o co chodzi na posiedzeniu zespołu parlamentarnego. Niestety ignoruje kolejne zaproszenia".
Również Maciej Wilk podtrzymał to, co stwierdził w swoim wpisie. - Nie wystarczy użyć formułki "należy rozważyć", by wiążąca instrukcja stała się luźną sugestią - powiedział money.pl. Jego zdaniem niezłożenie w terminie mapy obszaru inwestycji jako uzupełnienia wniosku o decyzję lokalizacyjną świadczy, że "zarząd CPK przyjął z uznaniem światłe wskazówki pana pełnomocnika".
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl