Emilewicz od początku wywiadu była wyprowadzana z równowagi przez pytania Konrada Piaseckiego w TVN24.
– Pana pytanie wygląda tak, jakby nie rozumiał pan jak wygląda demokracja reprezentatywna – odpowiedziała minister na pytanie o potencjalne transfery senatorów pod skrzydła Zjednoczonej Prawicy. Jej zdaniem nie ma nic złego w tym, że jej koalicja rozmawia z politykami opozycji, niezadowolonymi z działań swoich partii. Podkreśliła, że od 1989 roku zdarzały się przejścia polityków do innych ugrupowań.
Wiceprezes partii Porozumienie musiała również odpowiedzieć na pytania dotyczące wniosków o ponowne przeliczenie głosów w sześciu okręgach. Emilewicz oceniła, że złożenie takich wniosków daje "konstytucyjne prawo", dlatego nie może być mowy o jakimkolwiek złamaniu przepisów.
– Czy pan sugeruje w tej chwili, że mamy zamiar fałszować wybory? – tak zareagowała Emilewicz na pytanie Piaseckiego o to, kto będzie przeliczać ponownie głosy. Dziennikarz zasugerował, że komisarze wyborczy, którzy zabiorą się do powtórzonego liczenia, mogą być "politycznie zainteresowani wynikami wyborczymi". Polityk podkreśliła, że "to nie są ludzie z politycznego nadania", a ponowne przeliczanie będzie "transparentne".
– Pogodziliśmy się z wynikiem – my wygraliśmy te wybory – oceniła Emilewicz i pochwaliła sprawne przeprowadzenie wyborów. Dodała, że koalicja rządząca chce rozwiać wszelkie wątpliwości i dlatego zdecydowała się na wnioski o ponowne przeliczenie głosów.
Jadwiga Emilewicz nie chciała skomentować spekulacji dotyczących przetasowań w rządzie. Nie udzieliła też odpowiedzi na pytanie, czy jej "kompetencje polityczne" zostaną rozszerzone. Jednoznacznie wskazała natomiast, że premierem ponownie zostanie Mateusz Morawiecki.
– Moim zdaniem temat premiera jest rozstrzygnięty i będzie nim Mateusz Morawiecki. (…) Jeżeli koń zaprzęgowy dobrze ciągnie, to nie ma sensu zmieniać go w biegu – oceniła Emilewicz. W jej opinii twarz Zjednoczonej Prawicy będzie się zmieniać tak, aby przyciągnąć do siebie wyborców obecnie im nieprzychylnych. Minister stwierdziła, że program koalicji musi być kuszący zarówno dla "widzów Netflixa", jak i "uczestników wielkich festiwali filmowych".
Minister odniosła się również do sprawy Mariana Banasia. Oceniła, że jeżeli zarzuty wobec polityka się potwierdzą, prezes NIK będzie musiał odejść. Zasugerowała, że wtedy trzeba będzie rozważyć nawet Trybunał Stanu, gdyż tak mówi konstytucja.
Emilewicz chciałaby również uzależnić podwyżkę płacy minimalnej od "czynników makroekonomicznych". Według niej każda podwyższenie pensji powinno być przedyskutowane na Radzie Dialogu Społecznego. Polityk nie opowiedziała się za odgórnym podnoszeniem płacy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl