Jak podała "Gazeta Wyborcza", ustawy, na podstawie których zezwolono na fuzję Orlenu z Lotosem, były dwukrotnie pisane "pod Orlen". Za pierwszym razem chodziło o nowelę ustawy o kontroli niektórych inwestycji, a w drugim przypadku o nowelę Kodeksu spółek handlowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany w prawie
Jak czytamy, według ustaleń gazety, zmiana dotyczy art. 483 ksh. "W pkt 1 mówi on, że ‘członek zarządu, rady nadzorczej odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami statutu spółki, chyba że nie ponosi winy’. W nowelizacji przepis ten został uzupełniony o pkt 3: ‘Członek zarządu, rady nadzorczej nie narusza obowiązku dołożenia staranności wynikającej z zawodowego charakteru swojej działalności, jeżeli postępując w sposób lojalny wobec spółki, działa w granicach uzasadnionego ryzyka gospodarczego, w tym na podstawie informacji, analiz i opinii, które powinny być w danych okolicznościach uwzględnione przy dokonywaniu starannej oceny’", podano.
Ten wykres pokazuje mechanizm "cudu na Orlenie"
Zdaniem gazety, zmiana ta oznacza, że jeśli kierujący spółką stwierdzi, że swoje decyzje opierał na przekazanych mu opiniach i był lojalny wobec spółki, może się czuć zwolniony z odpowiedzialności. Komisja, która przygotowywała nowelę, składała się natomiast z osób, które pełniły kluczowe funkcje w Orlenie – jak Radosław Kwaśnicki, który do 2019 roku był wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Orlenu, a dzisiaj jest szefem Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Orlenu.
Mimo sprzeciwu Senatu, który zgłosił poprawki do ustawy, Sejm zaakceptował zmiany w prawie, dzięki czemu sprzedaż udziałów w Lotosie saudyjskiej spółce Saudi Aramco odbyła się na gruncie nowych przepisów.
Orlen odpowiada
Zdaniem biura prasowego PKN Orlen, artykuł zawiera szereg nieprawdziwych tez i stanowi kolejną próbę zdyskredytowania procesu połączenia Orlenu z Lotosem.
"Prace nad nowelizacją Kodeksu spółek handlowych, które po raz pierwszy wprowadziły do prawa polskiego tzw. zasadę oceny ryzyka biznesowego w prostej spółce akcyjnej, rozpoczęły się jeszcze w 2016 roku, dlatego łączenie tego procesu z fuzją PKN Orlen i Grupy Lotos, a tym bardziej osobą Prezesa Zarządu Daniela Obajtka należy uznać za pozbawione jakichkolwiek podstaw", przekazało biuro prasowe spółki na Twitterze.
Dodatkowo spółka podała, że w trakcie sprzedaży aktywów Lotosu nie doszło do złamania przepisów ustawy o ochronie niektórych inwestycji, ani że cena udziałów w Rafinerii, jaką zapłaciło Saudi Aramco, była kilkakrotnie zaniżana.
"To manipulacje, które były już wielokrotnie wyjaśniane przez spółkę, dlatego ich powielania, w naszej ocenie stanowi celowe wprowadzenie opinii publicznej w błąd", wyjaśnia spółka.