Mieszkania TBS to lokale dla tych osób, które posiadają zbyt małe dochody, aby móc ubiegać się o kredyt na własne mieszkanie, ale jednocześnie zarabiają za dużo, aby otrzymać np. lokal komunalny. Towarzystwo Budownictwa Społecznego Wrocław w swoich zasobach ma 100 budynków z ponad 4 tysiącami mieszkań.
Spore niezadowolenie, wręcz oburzenie części mieszkańców spowodowała podwyżka, która weszła w życie od czerwca. Spółka podniosła czynsz średnio o 4,56 zł za metr kwadratowy, tłumacząc to rosnącymi stopami procentowymi i wyższymi w związku z tym kosztami kredytów oraz rosnącymi kosztami eksploatacji budynków.
Mieszkańcy powiedzieli dość i przekonywali w rozmowie z money.pl, że po tej zmianie za wynajem mieszkania niektórzy będą płacić nawet kilkaset złotych więcej. Prawnicy, w imieniu ponad 1500 mieszkańców TBS-ów złożyli pozwy w sądzie.
TBS Wrocław zmienia stawki
Pierwsza rozprawa przed wrocławskim sądem rejonowym w sprawie podwyżek czynszów odbyła się kilka dni temu. Choć do rozstrzygnięcia na sali sądowej jeszcze daleko, to wrocławski TBS już zmienił zdanie i zdecydował, że od 1 sierpnia czynsz w lokalach będzie niższy.
Obniżka wyniesie średnio 3,12 zł za metr kwadratowy. Co oznacza, że nowa stawka czynszu za wynajem mieszkania w TBS Wrocław wyniesie średnio 17,48 zł za metr kwadratowy. Przykładowo opłaty za czynsz z mediami w liczącym ok. 53 metrów kwadratowych mieszkaniu będą wynosiły blisko 1250 zł. Według obliczeń najemcy mają zyskać średnio 165 zł miesięcznie.
Spółka przekonuje, że obniżka nie ma nic wspólnego ze sprawami sądowymi wytoczonymi przez mieszkańców. "Obniżka wejdzie w życie dzięki korzystnym dla TBS przepisom ustawy o pomocy dla kredytobiorców, o których przyjęcie skutecznie zabiegała wrocławska spółka" — czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Te starania przyniosły sukces. W ustawie o pomocy kredytobiorcom znalazły się przepisy, które uwzględniają bezpośrednio postulaty TBS-ów zgłoszone w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Dzięki temu jest możliwe obniżenie wydatków w zakresie spłaty kredytów, a co za tym idzie obniżenie stawek czynszów — wyjaśnia Paweł Inglot, wiceprezes TBS Wrocław.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Radca prawny Marcin Zatorski z kancelarii "Zatorski & Wspólnicy", który reprezentuje zdecydowaną większość mieszkańców w sądzie, zwraca uwagę na jedną kwestię.
— Obniżka czynszu spowodowana jest podobno wakacjami kredytowymi, choć rzecznik TBS twierdzi, że jest ona bezterminowa, a jak wiemy, wakacje mają trwać tylko kilka miesięcy. Już jestem przyzwyczajony, że informacje z TBS trzeba przyjmować ostrożnie — przekonuje prawnik.
Oczywiście trzeba uznać to za dobry ruch, choć jeśli to wynik tylko wakacji kredytowych, to obniżka powinna być większa. Czy TBS chce znów dodatkowo zarobić na najemcach? Będę szukał na to pytanie odpowiedzi — mówi w rozmowie z money.pl Marcin Zatorski.
Nie wyklucza on także, że to lawina pozwów mogła spowodować, iż TBS zdecydował się na obniżkę.
TBS chce ugody z mieszkańcami
Choć stawki czynszu obniżono, to machina sądowa już ruszyła, dlatego spółka proponuje ugody mieszkańcom.
Wartość sporów o zasadność i wysokość podwyżek, które toczą się przed sądem, spadła. Poprzednie stawki obowiązywały tylko 2 miesiące. Koszty spraw sądowych dla najemców już teraz są niewspółmiernie wysokie do wartości sporu, a zawarcie ugody przed rozpoczęciem długotrwałych procesów pozwoliłoby znacznie ograniczyć koszty sądowe — tłumaczy Marek Łapiński, wiceprezes TBS Wrocław.
Spółka znalazła już nawet niezależnego mediatora, który ma pomóc w porozumieniu się z mieszkańcami, to fundacja "Dom Pokoju".
Prawnik Marcin Zatorski jak na razie z dystansem podchodzi do tej propozycji.
—Dopóki TBS nie obniży czynszu, na przykład do 10 zł za metr kwadratowy, to nie ma sensu zawierać ugód — przekonuje radca prawny.
Marek Łapiński, wiceprezes TBS Wrocław przekonuje jednak, że według niego mediacje są potrzebne.
- Opowiadanie mieszkańcom przez jednego z pełnomocników, że w wyniku procesów można obniżyć czynsz do 10 zł, gdy zaskarżona podwyżka mieści się w granicach 15,90-20,45 zł i obecnie dotyczy tylko dwóch miesięcy, nie prowadzi do łagodzenia konfliktu, tylko do jego eskalowania. To w konsekwencji doprowadzi do długotrwałych procesów, których koszty przewyższać będą o kilka tysięcy złotych wartość sporu. Dlatego potrzebny jest mediator — przekonuje wiceprezes.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl