Wiceprzewodniczący KE weźmie udział w listopadowych wyborach parlamentarnych w Holandii, do których dojdzie po dymisji gabinetu premiera Marka Ruttego. Uzyskał on nominację na lidera listy połączonych sił lewicy – Partii Pracy (PvdA) i Zielonych (GreoenLinks). Zapowiedział także zrezygnowanie z funkcji holenderskiego komisarza i w konsekwencji wiceszefa KE.
Dodatek przejściowy
Po odejściu ze stanowiska wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Timmermans ma prawo do "dodatku przejściowego" przez kolejne dwa lata, przypomina dziennik.
"Jego obecne roczne wynagrodzenie brutto wynosi ponad 300 tys. euro, a odprawa odpowiada od 40 do 65 procent wynagrodzenia zasadniczego" – czytamy w "De Telegraaf".
Dokładna kwota jaką otrzyma Holender zależy od stażu pracy. Jednak mamy do czynienia z ogromnymi kwotami. Na przykład irlandzki komisarz Phil Hogan, który zrezygnował w 2020 r. po naruszeniu przepisów związanych z pandemią koronawirusa, po sześciu latach pełnienia funkcji w Brukseli był uprawniony do odszkodowania w łącznej wysokości 441 tys. euro.
Jak podaje "De Telegraaf", Timmermans nie chce odpowiedzieć, czy po uzyskaniu mandatu w izbie niższej parlamentu (Tweede kamer) zrezygnuje z pieniędzy z budżetu Unii Europejskiej. Jednocześnie gazeta kąśliwie zauważa, iż lider lewicy przystępuje do kampanii wyborczej "z hojnym brukselskim programem odpraw" i będzie prowadził kampanię "za pieniądze europejskiego podatnika".