Apelujemy zarówno do sprzedawców, jak i konsumentów o zachowanie zdrowego rozsądku przy sprzedaży i zakupach cukru - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową ekonomista banku Credit Agricole Jakub Olipra, deficyt cukru w znacznym stopniu wynika z zachowań konsumentów.
Według eksperta, "żaden system logistyczny nie jest w stanie obsłużyć konsumentów, którzy wykupują cukier w ilościach hurtowych". Wyjaśnił, że sklepy analizują strukturę i ilości zakupów, dostosowując do nich zapasy. Jednak - jak zaznaczył - "utrzymanie dużych zapasów jest dla nich kosztem, a często nie jest to możliwe ze względów braku odpowiedniej powierzchni".
Cukier jak benzyna
Olipra uważa, że to, co dzieje się w marketach, zwłaszcza sieciowych, obsługujących znacznie więcej klientów niż np. małe lokalne sklepy, przypomina to, co działo się na stacjach benzynowych na początku wojny w Ukrainie. "Owszem, przejściowo wystąpiły braki paliwa na niektórych stacjach, ale to nie znaczyło, że paliwo się skończyło. Po kilku dniach sytuacja unormowała się. I tak będzie również w przypadku cukru" - powiedział.
Zaznaczył, że Polska jest trzecim największym producentem cukru w Europie i w magazynach jest go więcej, niż Polacy potrzebują. - Naprawdę, nie bałbym się o dostępność cukru na rynku krajowym - wskazał. Dodał, że efektem obserwowanego obecnie wzmożonego popytu będzie wzrost cen, "bo w warunkach, gdy konsumenci za wszelką cenę chcą kupić cukier", sklepy mają wolną rękę, by tę cenę podnosić.
Przypomniał, że ceny cukru wzrosły w ciągu roku o 40 proc. m.in. ze względu na drożejące nawozy, środki ochrony roślin, paliwa czy koszty pracy. Dodał też, że wzrost cen ropy naftowej przyczynił się do zwiększenia popytu na biopaliwa, które wytwarza się m.in. z buraków cukrowych.
Reglamentacja cukru
UOKiK pytany, czy będzie podejmował działania, by wyjaśnić reglamentowanie cukru przez niektóre sklepy, poinformował, że na gruncie obowiązującego prawa reglamentacja określonych towarów jest dozwolona wyłącznie w szczególnych przypadkach określonych przepisami (np. po ogłoszeniu stanu wyjątkowego).
"Stosownie do art. 135 Kodeksu wykroczeń nie jest dopuszczalne odmawianie sprzedaży towaru bez uzasadnionej przyczyny. Zapewne w interpretacji tego ostatniego sformułowania będzie leżeć odpowiedź na wiele pytań dotyczących reglamentacji, a przede wszystkim, jak w praktyce wygląda zastosowanie tego przepisu" - podał Urząd w odpowiedzi.
Zaznaczył, że egzekucja stosowania tego prawa nie leży w kompetencjach UOKiK czy Inspekcji Handlowej, a organów ścigania, w szczególności policji.
Jednocześnie UOKiK zaapelował do sprzedawców, aby "gruntownie przemyśleli tego rodzaju działania (ograniczenie sprzedaży - PAP) i uzasadniali przyczynę swoistej "reglamentacji" racjonalnymi, obiektywnymi i weryfikowalnymi przypadkami". Konsumentów natomiast Urząd prosi, by myśleli racjonalnie i unikali zakupów "na zapas", w przypływie emocji, ponieważ ma to szczególne znaczenie w przypadku żywności, która - jak zaznaczono - może się przeterminować.