"Pan fachowiec pobiera zaliczki i się nie zjawia lub zaczyna trochę pracy, pobiera większość pieniędzy i zapada się pod ziemię. Są też osoby, którym zniszczył robotę przez partactwo. Oszukuje również swoich pracowników, nie wypłaca im pieniędzy. Kradnie zdjęcia wykonanej pracy przez inne firmy i używa jako swoje" - opisuje na jednej z facebookowych grup pani Kinga z okolic Leszna w Wielkopolsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oszustwa na remontach. Polacy ostrzegają
Podobnych relacji, tylko na tej konkretnej grupie, są setki. Polacy wpadają w pułapki remontowe zastawiane przez nieuczciwych wykonawców czy firmy budujące domy. W sieci wymieniają się doświadczeniami, ostrzegają, szukają pomocy prawnej. Walczą o odzyskanie pieniędzy, a kwoty idą w dziesiątki tysięcy złotych.
Praktyki oszustów mogą zaskakiwać. Firmy działają w coraz lepiej zorganizowany i przemyślany sposób, co potwierdza w kolejnej części wpisu pani Kinga. "Co kilka miesięcy (wykonawca - przyp. red.) zmienia nazwę firmy i adres. Groźby, wyzwiska są dla tego człowieka na porządku dziennym" - opisuje.
Posty są zamieszczane przez klientów z całej Polski. Pani Monika zdecydowała się zawiadomić prokuraturę. Po wykonaniu prac przez zleceniodawcę w swoim mieszkaniu zastała jedynie stertę gruzu.
(Wykonawca) nie wywiązał się z podpisanej umowy, wyłudził pieniądze na materiały, ukradł zakupione przeze mnie materiały. Komentarze typu 'miało być tanio' nie mają sensu, 'fachowiec' wycenił swoje prace osobiście, podpisał umowę wraz z zakresem prac do wykonania. Ewidentnie z góry zakładał oszustwo - uważa poszkodowana.
Po pierwsze: umowa
"Najpierw dzwoni i przyjeżdża niby wycenić roboty. Ubiera się w zupełnie czysty strój i buty robocze. Proponuje 'ciekawe' rozwiązania budowlane i że on zakupi wszystkie materiały, bo wszędzie ma chody i układy, więc będzie taniej. Do tego proponuje korzystną cenę za remont, krótki termin wykonania i start od zaraz. Wszystko jest pięknie, dopóki nie dasz mu zaliczki na zakup materiałów - wtedy koniec. Nie przyjeżdża w umówionym terminie, ale zwodzi cię przez kilka dni zanim się zorientujesz, że to oszustwo i wyłudzenie kasy" - to z kolei opis działań firmy, z której usług skorzystał pan Kamil z Tych.
Dalej jest jeszcze ciekawiej. "Podaje grube wymówki, by zyskać na czasie. Najpierw powiedział, że żona brygadzisty umarła akurat w noc przed moim remontem, więc nie przyjechali. Kolejnego dnia załatwiał jakieś pilne sprawy w urzędzie, potem utknął na innej budowie i nie odbiera telefonów, bo jest ciągle na spotkaniach z klientami. Ja drugiego dnia zacząłem się denerwować, ale udało mu się jeszcze powstrzymać mnie od zgłoszenia oszustwa na policję przez trzy dni" - relacjonuje pan Kamil.
- Myślałam, że takie historie to już rzadkość, że dotyczą tego, co działo się 20 lat temu, że dziś jakość usług to już inna bajka - mówi money.pl pani Maria z województwa świętokrzyskiego, która wraz z mężem od ponad 30 lat mieszka w niespełna 50-metrowym mieszkaniu w czteropiętrowcu z wielkiej płyty. Przed rokiem małżeństwo zdecydowało się na remont łazienki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fakt, nie podpisaliśmy żadnej umowy. To był błąd. Wykonawca, mający jednoosobową firmę, miał jedynie położyć płytki, zamontować listwy pod sufitem i pomalować ściany. Poszło sprawnie, byliśmy zaskoczeni - opowiada.
Problemy pojawiły się po kilku dniach. - Na listwach pokazały się pęknięcia, na ścianach były zacieki. Zwróciliśmy się do wykonawcy z pytaniem o poprawki. Długi czas nie odbierał telefonu. Po kilku dniach oznajmił, że swoje zadanie u nas już wykonał, a teraz jest zajęty innymi zleceniami - dodaje pani Maria.
Prawnicy mają pełne ręce roboty
Prawnicy potwierdzają - to poważny problem także naszych czasów. Alicja Gradowska z kancelarii GC Adwokaci mówi, że sprawy dotyczące nieuczciwych wykonawców trafiają do niej 2-3 razy w tygodniu. - Powiedziałabym, że to główny typ spraw w mojej praktyce - mówi money.pl. Tłumaczy, że większość z nich jest rozpatrywana na gruncie prawa cywilnego - poszkodowani domagają się zapłaty odpowiedniej kwoty.
W niektórych przypadkach spotykamy się jednak z przestępstwami. Wykonawca zgłasza się do swojego klienta na portalach ogłoszeniowych i proponuje usługi w atrakcyjnej cenie. Następnie dochodzi do spotkania wykonawca-klient, gdy ustalane są warunki współpracy. Często umowa zawierana jest tylko ustnie. Wykonawca żąda zaliczki w gotówce na materiały i umawia się na termin wykonania prac. W tym momencie kontakt z nim się urywa - opowiada Alicja Gradowska.
- W takich sytuacjach wykonawcą jest najczęściej osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej. Nierzadko zdarzają się sytuacje, gdy wykonawca ukrywa przed klientem swoje prawdziwe imię i nazwisko. W takich przypadkach możemy na przykład mówić o przestępstwie oszustwa - tłumaczy.
Ceny budowy domu oszalały. Polacy zniechęceni
Zdarza się jednak, że zarzuty obracają się przeciwko klientom. - Spotykaliśmy się także z sytuacjami, gdy klient uważał, że prace wykonywane były niewłaściwie przez kilku kolejnych wykonawców, a następnie okazało się, że biegły stwierdził, że wszyscy wykonawcy wykonywali prace prawidłowo - wskazuje prawniczka.
Jak zabezpieczyć się przed nieuczciwymi wykonawcami? Dobrze sporządzona umowa to podstawa. Powinna zawierać dokładny opis przedmiotu, warunki wykonania i rozwiązania, wykonawstwa zastępczego, rozliczeń, odbiorów, usuwania wad, gwarancji i rękojmi oraz zasady zlecania robót dodatkowych. Prawnicy radzą, by zadbać również o następujące elementy:
- Zlecający prace remontowe lub budowlane powinien unikać osób, które nie prowadzą firmy (mają niezarejestrowaną działalność gospodarczą).
- Zawierając umowę z firmą, należy sprawdzić w CEIDG lub KRS, czy taka firma istnieje i czy osoba podpisująca umowę w jej imieniu jest do tego upoważniona.
- Warto sprawdzić, czy rachunek bankowy wskazany przez pracownika firmy faktycznie należy do niej. Można to zrobić w ramach tzw. Białej listy podatników VAT.
- Warto sprawdzić w internecie opinie na temat wykonawcy. Zdarza się, że poprzedni klienci ostrzegają przed nim.
- Prawnicy wskazują, że nie warto zaniżać ceny wpisanej w umowie. Bo w przypadku odstąpienia od umowy, należy nam się zwrot wynagrodzenia wynikającego z jej treści.
- Wynagrodzenie wykonawcy powinno być przekazywane w formie przelewów z odpowiednim tytułem przelewu.
- Warto podzielić je na mniejsze transze rozliczane wraz z postępem prac (ostatnia transza, płatna po usunięciu wszystkich usterek powinna być nieco większa).
- Zaliczki na materiały warto przekazywać mniejszymi partiami w ramach postępu prac po uprzednim rozliczeniu poprzedniej zaliczki. Warto wymagać od wykonawcy okazania faktur za materiały, które zakupił.
- Wszystkie roboty dodatkowe należy zlecać w formie pisemnych aneksów do umowy.
- Trzeba liczyć się z tym, że niewielu drobnych wykonawców ma ubezpieczenie. Jest to raczej domena większych firm. Przy większych inwestycjach warto zażądać od wykonawcy np. ubezpieczenia CAR (ubezpieczenie prac budowlanych) lub gwarancji należytego wykonana przedmiotu umowy.
Często klienci podpisują umowy przygotowane przez wykonawcę bez zagłębiania się w treść dokumentów. - W przypadku realizacji usługi niezgodnej z umową, postępujemy zgodnie z zapisami umownymi dotyczącymi takiej sytuacji - wyjaśnia Alicja Gradowska. Co gdy umowa nie przewiduje takich sytuacji?
- Jeśli jesteśmy na etapie realizacji umowy, należy wezwać wykonawcę do prawidłowego wykonywania jej przedmiotu, zakreślając mu przy tym dodatkowy termin pod rygorem odstąpienia od umowy lub skorzystania z wykonawstwa zastępczego na koszt i ryzyko wykonawcy.
- Jeśli jesteśmy na etapie odbioru robót, należy najpierw ustalić, czy mamy do czynienia z wadami uniemożliwiającymi prawidłowe korzystanie z przedmiotu umowy. Jeśli umowa przewiduje odbiór bezusterkowy, należy odmówić dokonania odbioru prac.
- Jeśli wady ujawnią się już po odbiorze, należy skorzystać z uprawnień z tytułu gwarancji i rękojmi.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl