Wyzwania, z którymi mierzy się branża przemysłu motoryzacyjnego, wynikają m.in. ze spadku popytu na samochody spalinowe i położenie nacisku na elektromobilność na rynku europejskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Masowe zwolnienia w polskich zakładach
Jeszcze w grudniu 2023 r. liczba osób zatrudnionych w branży przemysłu motoryzacyjnego w Polsce sięgała 204 tys. osób. Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wskazują, że doszło do znaczącej redukcji etatów. We wrześniu 2024 r. zatrudnienie spadło do poziomu 197 tys.
Dane potwierdzają decyzje o masowych zwolnieniach, które ogłosiło wiele zakładów. Magneti Marelli w Bielsku-Białej planuje redukcję jednej trzeciej załogi do końca 2024 r. MA Polska prowadzi cięcia w Kielcach i Tychach, a DRÄXLMAIER w Jeleniej Górze zakończy redukcje do lutego 2025 r.
Z kolei FCA Powertrain w Bielsku-Białej już zakończyło likwidację zakładu, zwalniając 468 osób. Fabryka uszczelek SFC Solutions w Piotrkowie Trybunalskim rozstała się z 179 pracownikami. Zamknięto także fabryki autobusów Volvo we Wrocławiu i Scanii w Słupsku.
Branża motoryzacyjna na zakręcie. Prognozy są złe
Europejski kryzys motoryzacyjny
Jakub Faryś z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego podkreślił w komentarzu dla "Faktu", że kryzys dotyka całej Europy. - Europejski przemysł motoryzacyjny przeżywa najgłębszy kryzys od kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu lat - ocenił.
Cytowany przez dziennik Przemysław Szywacz z KPMG zwrócił uwagę, że w Niemczech liczba upadłości dostawców do sierpnia 2024 r. dorównała całorocznym danym z 2023 r. Przejście na napędy elektryczne wymaga mniej części, co zmusza producentów do transformacji. Eksperci prognozują kolejne zwolnienia.
Chociaż elektromobilność miała tworzyć nowe miejsca pracy, rzeczywistość jest inna. Do 2025 r. planowano stworzyć w Europie ponad 100 tys. etatów, ale powstało zaledwie 20 proc. z tej liczby. Niemieckie prognozy wskazują na utratę pracy przez 190 tys. osób do 2035 r.
Unijne cła na elektryki z Chin dużym wyzwaniem
Sytuację na rynku motoryzacyjnym dodatkowo utrudniają decyzje o unijnych cłach na samochody elektryczne z Chin. Pod koniec października 2024 r. zaczęły obowiązywać nowe stawki w wysokości 7,8 do 35,3 proc. Będą nakładane w dodatku do już obowiązujących w UE ceł 10 proc. na importowane samochody.
Powodem ich nałożenia jest subsydiowanie produkcji przez władze w Pekinie.