Chodzi o projekt ustawy o rejestracji i ochronie nazw pochodzenia, oznaczeń geograficznych oraz gwarantowanych tradycyjnych specjalności produktów rolnych i środków spożywczych, win lub napojów spirytusowych oraz o produktach tradycyjnych, przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkty z importu podpisane jako polskie. Rząd mówić "dość"
Celem projektu jest stworzenie regulacji o oznaczeniach geograficznych obejmującej trzy sektory: produktów rolnych i środków spożywczych, napojów spirytusowych oraz win. Obecne rozdrobnienie przepisów po sektorach stanowi dodatkowy ciężar administracyjny i utrudnienie dla producentów. Stworzenie spójnych zasad w jednym akcie prawnym umożliwi lepszą kontrolę i egzekwowanie ochrony przysługującej nazwom zarejestrowanym w Unii Europejskiej - wyjaśniła Kancelaria Premiera.
W projektowanej ustawie określone zostaną warunki ochrony w Polsce nazw pochodzenia, oznaczeń geograficznych i gwarantowanych tradycyjnych specjalności produktów rolnych lub środków spożywczych. Dotyczyć to będzie także oznaczeń geograficznych win i napojów spirytusowych oraz określeń tradycyjnych produktów sektora wina.
Nowe przepisy będą zawierały m.in. wykaz zadań oraz właściwość organów i jednostek organizacyjnych, jeśli chodzi o kontrole i certyfikację artykułów rolno-spożywczych. Dotyczy to artykułów, które mają chronioną nazwę pochodzenia, chronione oznaczenie geograficzne albo są gwarantowanymi tradycyjnymi specjalnościami.
Powołana zostanie Rada do Spraw Oznaczeń Geograficznych i Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności. Będzie ona opiniować wnioski o rejestrację lub o cofniecie rejestracji, wnioski o zatwierdzenie zmiany w specyfikacji produktu, a także sprzeciwy krajowe do wniosków o rejestrację.
Nowe przepisy mają wejść w życie po 30 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Protesty ws. działań sieci handlowych
Przyjęty przez rząd projekt ma ukrócić praktyki sieci handlowych, które sprzedawały produkty importowane podpisane jako pochodzące z Polski. Na proceder zwracała uwagę m.in. AGROunia.
- Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wydał przez ostatnie lata prawie 4 mln zł na promocję kampanii "Produkt Polski". Tymczasem supermarkety wystawiają zagraniczne produkty i podpisują jako polskie. Zarabiają na nas, korzystają z pieniędzy na promocję polskich produktów. Cebula z Egiptu, ziemniaki z Niemiec, pietruszka z Iranu, marchewka z Holandii - to tylko niektóre warzywa, które ostatnio udawały polskie. Nieprawidłowości ujawnia AGROpatrol - mówił lider AGROunii Michał Kołodziejczak podczas protestu zorganizowanego w Warszawie w lutym 2020 r.