Instytut Finansów Publicznych wyliczył, że obsługa długu poza budżetem państwa będzie kosztowała dodatkowe 14,5 mld zł. I to nie koniec.
- Koszty będą rosły, bo cały czas przyrasta zadłużenie w funduszach w "równoległym budżecie" przy Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) i Polskim Funduszu Rozwoju (PFR) - alarmuje cytowany przez "Rzeczpospolitą" Sławomir Dudek, prezes IFP.
Szef Instytutu wskazuje w artykule, że "dodatkowy koszt wynika z tego, że fundusze te pożyczają na rynkach drożej niż minister finansów". "Wedle analizy IFP, rentowność ich obligacji na przetargach w latach 2020–2024 była średnio o 0,6 punktów procentowych wyższa niż podobnych obligacji Skarbu Państwa" - podano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wydatkowy raj" byłego premiera Mateusza Morawieckiego
Za proceder wyprowadzania wydatków poza budżet państwa, a co za tym idzie poza kontrolę Sejmu, rząd Zjednoczonej Prawicy był krytykowany m.in. przez Najwyższą Izbę Kontroli. "Rzeczpospolita" pisze, że "na koniec 2023 r. łączne zadłużenie funduszy pozabudżetowych wynosiło aż 363 mld zł".
"Dudek podkreśla, że dziesiąty rozdział Konstytucji RP, w szczególności art. 219 wymaga, by zarządzanie finansami było jawne, przejrzyste i pod kontrolą parlamentu. A co najważniejsze, to ustawa budżetowa powinna być głównym planem finansowym państwa" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
O przywrócenie wspomnianych zasad środowisko naukowe zaapeluje w środę na seminarium otwartego sympozjum "Konstytucyjna ochrona jedności zarządzania finansami publicznymi" w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.