Prezydent Andrzej Duda wrócił w sobotę rano do kraju z wizyty w Afryce Wschodniej. Podczas blisko tygodniowej podróży polski przywódca odwiedził Kenię, Rwandę i Tanzanię. Co ze sobą przywiózł? Jak wyjaśniają eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, to ważny element soft power, który może przełożyć się na relacje gospodarcze. Tą drogą właśnie idą Chiny.
"Duże oczekiwania związane z wizytą prezydenta Dudy w Tanzanii" - pisały w przeddzień przylotu prezydenta tanzańskie media.
W podobnym tonie wypowiadały się media w Kenii i Rwandzie, gdzie prezydent Polski udał się z oficjalną wizytą po raz pierwszy od 62 lat. I to w Rwandzie Dudę przyjęto z honorami, wieszając polskie flagi na trasie przejazdu kolumny prezydenckiej.
- To ważna obecność, która wskazuje naszych partnerów zagranicznych. Spójrzmy na Afrykę. To jest biznesowa i geopolityczna szansa dla Polski - ocenia dr Olech.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wcześniej prezydent koncentrował się na Afryce Zachodniej i dobrze, że poleciał do wschodniej. To region z największą dynamiką wzrostu gospodarczego na kontynencie, rośnie konsumpcja, populacja jest młoda. Do 2050 r. w Afryce ma mieszkać 2,5 mld ludzi, to dwa razy więcej niż teraz - dodaje dr hab. Kamil Zajączkowski, dyrektor Centrum Europejskiego UW.
Śladami Chin
W 2022 r. w Tanzanii ruszyła pierwsza szkoła polityczna, którą za 45 mln dol. wybudował chiński rząd. W trakcie inauguracji odsłuchano nagrania z Xi Jinpingiem mówiącym o "wielkich zmianach niespotykanych od stulecia" oraz pilnej potrzebie wzmocnienia solidarności między Pekinem i Afryką. To element Wielkiej Strategii Chin wspierających Afrykę w walce z apartheidem i kolonializmem.
- To także jedna z przewag Polski, gdyż nie byliśmy kolonizatorami, chociaż może to być problem z perspektywy intensyfikacji relacji. Na globalnym południu Polska jest przykładem udanej transformacji politycznej, gospodarczej i społecznej. Wykorzystujmy to - apeluje Zajączkowski.
Xi Jinping działalność Chin określił mianem "miękkiej siły o chińskiej charakterystyce". Soft power polega na budowaniu pozytywnego wizerunku państwa na świecie poprzez wykorzystanie historii czy kultury. Jest to wywieranie wpływu na innych w celu osiągnięcia zamierzonych celów. A te dla Chin są jasne – dominacja w bogatym w surowce regionie, ale często potrzebującym wsparcia finansowego.
- Dynamika wymiany handlowej między Chinami i Afryką jest imponująca. W 2002 r. to było 10 mld dol., a w 2021 r. już 250 mld dol. Chiny importują ropę naftową oraz kluczowe dla ich gospodarki surowce mineralne - żelazo, miedź, chrom, kobalt, mangan. Afryka to kontynent z całą tablicą Mendelejewa - przypomina Zajączkowski. To znacznie więcej od szacowanej na 8 mld dol. w 2021 r. wymiany handlowej między Polską i Afryką. Ta jednak od 2020 do 2021 r. wzrosła o 20 proc.
Do tego dochodzą chińskie inwestycje w usługi, nowe technologie czy budownictwo i infrastrukturę. Przykładem jest najnowsza propozycja Państwa Środka, które chce przeznaczyć 1 mld dol. na renowację kluczowej linii kolejowej łączącej miedziane serce Zambii z Tanzanią.
Z Chinami rywalizować nie możemy. Pekin wybudował siedzibę Unii Afrykańskiej. Polskie firmy mogą jednak zaproponować projekty infrastrukturalne, planować rozwój infrastruktury krytycznej, działać w urbanistyce. Sprzedajemy też satelity i system IT - komentuje dr Olech.
A potrafimy zdobywać rynki. Kilka lat temu polski fundusz inwestycyjny Luma Holding przejął hutę cyny Luna Smelter w Kigali, która jest największym producentem i eksporterem cyny w tej części Afryki.
Przekonujący dolar
Tylko w latach 2000-2019 Pekin udzielił krajom Afryki ponad 1 tys. nisko oprocentowanych pożyczek o łącznej wartości ok. 153 mld dol. To była inwestycja na przyszłość, zdobywanie przyczółków na terytorium walki o wpływy między Rosją, Zachodem, ale także Chinami.
- Pekin stosuje dyplomację dolarowo-uznaniową. Wesprzecie nas na arenie międzynarodowej lub nie poprzecie Tajwanu, to dostaniecie dolary. To przekonujący argument - podkreśla Zajączkowski. Jedynym krajem uznającym Tajwan jest Eswatini. Reszta popiera erę "Jednych Chin".
Polska gospodarka przy chińskiej jest kopciuszkiem, ale nie znaczy, to, że należy odpuścić walkę o strefę wpływów. Już działamy przy rozwoju IT czy sferze cyberbezpieczeństwa. Ważnym, aczkolwiek w medialnej perspektywie mało istotnym elementem wizyty Andrzeja Dudy w Afryce, były odwiedziny w szpitalu w Tanzanii, gdzie realizujemy program pomocowy i szkolimy ratowników medycznych. Polska wsparła placówkę w wysokości ok. 1 mln dol.
Takie gesty są ważne, bo istnieje korelacja między biznesem i pomocą rozwojową. A ta niestety kuleje. Wciąż na rozwój Afryki przeznaczamy znikome środki, a to one mogą otworzyć wiele drzwi. Nie wykorzystujemy potencjału studentów uczących się w Polsce i wracających do Afryki, gdzie zajmują ważne stanowiska. Tak swoją politykę kształtuje m.in. Francja. Ci absolwenci są ambasadorami Paryża - podkreśla Zajączkowski, który nawiązuje też do dyplomacji kulturalnej.
Na świecie działa co najmniej 500 Instytutów Konfucjusza, których rolą jest promocja języka i kultury chińskiej. Instytutów Polskich jest jedynie 25, żaden w Afryce.
- To błąd. Jak mamy zachęcić Afrykę do naszych produktów, które są tej samej jakości co Zachodu, ale tańsze o 20 proc., jeśli nie mamy codziennych kontaktów? W Afryce mamy 14 ambasad i liczę, że rząd nie popełni swojego błędu sprzed lat, gdy Radosław Sikorski podjął decyzję o redukcji jednostek dyplomatycznych. Soft power to bardzo atrakcyjny instrument i Chińczycy to wiedzą. Gdy jeżdżę po świecie, to ludzie pytają mnie o Lecha Wałęsę, Jana Pawła II, Roberta Lewandowskiego i Chopina. W biznesie wszystko ma znaczenie - uważa Zajączkowski.
Karabinek made in Poland
W 2023 r. Polska Grupa Zbrojeniowa podpisała umowę na dostawę produkowanych w Fabryce Broni Łucznik-Radom karabinków szturmowych Grot z jednym z krajów Afryki Środkowo-Wschodniej. W grudniu z kolei podpisano porozumienie dotyczące serwisowania śmigłowców transportowych Mi-17 w jednym z państw regionu.
Największymi dostawcami broni do Afryki są Rosjanie, ale wojna w Ukrainie oraz sankcje ograniczyły eksport sprzętu wojskowego. Pozycję Moskwy chce zająć Pekin. Problemy mają też Francuzi.
- To idealny moment, żeby włożyć stopę w drzwi. Rosja i Ukraina dostarczają broń na front i nie ma tu miejsca na Afrykę. Sektor zbrojeniowy jest niezwykle perspektywiczny. Polski sprzęt świetnie radzi sobie w Ukrainie i to jest czas na wejście z impetem w zbrojeniówkę. W Afryce jest dużo inwestycji rządowych, które są elementem rozwoju. To tyczy się również broni - uważa Zajączkowski.
Dziennikarz Adam Świerkowski w programie "Skaner Defence24" dodał, że Polska ma duże doświadczenie w modernizacji i ulepszaniu broni poradzieckiej. Od 1989 r. do Afryki sprzedawaliśmy głównie posowiecką broń nadmiarową. - Wiele krajów afrykańskich opiera się na uzbrojeniu poradzieckim lub chińskich podróbkach - ocenił.
Dlatego to szansa dla karabinków Beryl, karabinków snajperskich Alex, Grotów oraz transporterów Skot i śmigłowców Sokół. Największym zaufaniem cieszą się groty, z których zadowoleni są Ukraińcy.
- Kraje afrykańskie zainteresowane są wyrzutniami Piorun, które stały się hitem eksportowym jak Kraby. Rynek w Afryce dalej jest niepewny, dlatego tutaj potrzebne jest wypracowanie odpowiednich relacji dwustronnych - ostrzegł Świerkowski. I zasugerował, że Rwanda mogłaby się stać hubem polskiego uzbrojenia na Afrykę.
- Dobrze, że Andrzej Duda poleciał do Afryki. Nie dojdzie do żadnej zintensyfikowanej współpracy bez spotkań na najwyższym szczeblu. Bez tego stracimy gospodarczo i geopolitycznie. Liczę, że podczas następnej wizyty, zapewne w południowej Afryce, prezydentowi będzie towarzyszyć rządowa delegacja - kwituje dr Zajączkowski. - Wymiana handlowa do Afryki to 1,5 proc. całego polskiego eksportu. Naszą ambicją jest 3 proc. To realne, ale trzeba zacząć traktować Afrykę poważnie.
To czas na ofensywę programu "GoAfrica", który powstał dekadę temu i jego celem jest wzmocnienie działań polskich firm w Afryce. My też możemy mieć swoją wielką strategię.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl