Najnowsze dane Eurostatu plasują Polskę w samym ogonie Europy. Nad Wisłą mniej niż co setny mieszkaniec jest obywatelem innego kraju. Mniej imigrantów jest tylko w Rumunii.
Przy czym w Polsce znacznie bardziej prawdopodobne jest to, że jeśli już imigrant przyjechał i wiąże z naszym krajem przyszłość, to najpewniej pochodzi spoza Unii Europejskiej. To zasługa przede wszystkim Ukraińców i Białorusinów.
Jeśli zaś chodzi o obywateli innych krajów UE, to - według badań - tych praktycznie w Polsce nie znajdziemy. Po zaokrągleniu Eurostat oszacował, że jest ich w naszym kraju... zero procent.
Na drugim biegunie jest Luksemburg. Populację tego niewielkiego kraju w aż 39 proc. stanowią obywatele innych krajów UE, a w 9 proc. - przybysze spoza Unii. W czołówce znajdziemy również Maltę, Cypr, Austrię, Estonię oraz nienależące do UE Szwajcarię, Liechtenstein, Islandię czy Norwegię.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że dane europejskie mogą być niedoszacowane, bo nie wszyscy imigranci pracują w Polsce legalnie. Część z nich jest w szarej strefie i państwowe rejestry nie są w stanie ich uchwycić, a w badaniu brano pod uwagę tych, którzy w jakikolwiek sposób są w państwowych danych.
To jednak zdarza się we wszystkich krajach UE. A mimo to Polska wciąż jest na samym końcu stawki. Problem jednak w tym, że taka polityka migracyjna może mieć poważne skutki gospodarcze.
Imigranci to innowacje. Nie zawsze, ale często
Nad wpływem imigrantów na lokalne gospodarki pochylili się naukowcy z Harvardu. Sari Pekkala Kerr oraz William R. Kerr w swojej pracy naukowej zatytułowanej "Przedsiębiorczość imigrantów" wykazują, że wśród założycieli amerykańskich firm imigranci stanowią całkiem sporą część.
O ile w całej populacji liczba imigrantów to około 15 proc., to już wśród innowacyjnych przedsiębiorców jest ich aż 25 proc. Z kolei aż 40 proc. firm ma wśród współzałożycieli imigrantów lub ich potomków.
Na podstawie danych z urzędów patentowych amerykańscy naukowcy udowadniają, że średnio co trzecia innowacja zarejestrowana w USA od 1974 roku pochodziła od imigrantów.
Tyle teoria. Ale nawet jak spojrzymy w kierunku kalifornijskiej Doliny Krzemowej, to znajdziemy tam całkiem sporą liczbę przyjezdnych lub ich następne pokolenia.
Przykłady? Steve Wozniak, jeden z twórców Apple'a to potomek imigrantów z Polski. Założyciel Facebooka Mark Zuckerberg często mówi o sobie jako o wnuku Niemców, Austriaków i Polaków. Elon Musk? Urodził się w Pretorii w Republice Południowej Afryki. Z kolei pochodzący z Rosji Sergey Brin był jednym z pomysłodawców i twórców wyszukiwarki Google.
Wśród zarządzających technologicznymi gigantami też nie znajdziemy samych rdzennych Amerykanów. Obecny prezes Microsoftu Satya Nadella urodził się w Indiach, podobnie jak Sundar Pichai, dyrektor generalny i jedna z najważniejszych dziś osób w firmie Alphabet, czyli właścicielu m.in. marki Google.
Zresztą nie trzeba daleko szukać. Jak informowaliśmy już w money.pl, niemiecka firma BioNTech, która jako pierwsza na świecie stworzyła szczepionkę na COVID-19, należy do dzieci tureckich imigrantów - Ugura Sahina i Ozlem Tureci. To oni w listopadzie dali światu nadzieję na wyjście z pandemii koronawirusa i wynaleźli Comirnaty, czyli preparat, który dziś zwyczajowo nazywamy "szczepionką Pfizera".
Zmiany w Polsce są potrzebne
- Powinno nam zależeć na tych imigrantach, którzy przyjeżdżają do Polski na stałe i wiążą z naszym krajem przyszłość – twierdzi dr Aleksander Łaszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Jak dodaje ekspert, tacy cudzoziemcy mogą stanowić znacznie większą korzyść dla naszej gospodarki. – Muszą sporo zainwestować, choćby w zdobycie odpowiednich umiejętności na naszym rynku pracy czy naukę języka. Dzięki temu zwiększają się szanse na to, że nie wyjadą szybko do innego kraju – twierdzi dr Łaszek.
Zdaniem ekonomisty TEP w Polsce należałoby zacząć inaczej myśleć o imigrantach. Bo choć wielu z nich wciąż przyjeżdża do tych najcięższych prac, to zwiększa się też liczba wysoko wykwalifikowanych specjalistów. – W tym przypadku bariery wejścia na rynek są znacznie wyższe, ale z drugiej strony przynosi to większą korzyść polskiej gospodarce – mówi.
Jako przykład podaje tutaj lekarzy, których w dobie epidemii brakuje rodzimej służbie zdrowia.
Dla rozwoju gospodarki imigranci mogą się często okazać kluczowi. – Co do zasady migrują osoby, które są bardziej przedsiębiorcze. Można więc zakładać, że wśród nich znajdą się również ci najbardziej innowacyjni imigranci – podkreśla Aleksander Łaszek.
Polskie społeczeństwo powinno więc zmienić podejście do imigrantów. Szczególnie do tych, którzy wiążą swoją przyszłość z Polską na dłużej. – Taka zmiana podejścia na pewno by nam pomogła. Różnorodność przynosi wymierne korzyści gospodarcze – puentuje ekonomista.