- Zmianą zdecydowanie niekorzystną, a jednocześnie taką, która nie wybrzmiała, gdyż została wpleciona w wypowiedź premiera o systemie zdrowotnym, jest brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej. (...) W uproszczeniu można powiedzieć, że to właśnie podwyższenie podatku o 7,75 proc. – komentuje propozycje Polskiego Ładu Małgorzata Samborska, doradczyni podatkowa w Grant Thornton.
Mateusz Morawiecki tak mówił o składce: "Tutaj oprzemy się na nowych źródłach finansowania z nowej składki, składki liniowej, bez możliwości jej odpisania od podatku, która wpłynie do NFZ wyłącznie po to, aby poprawiać jakość służby zdrowia".
Ekspertka podkreśla, że dwie inne zmiany - podniesienie kwoty wolnej od podatku (do 30 tys. zł) i progu drugiej stawki podatkowej (będzie obowiązywał dla dochodów od 120 tys. zł) - należy uznać za zmiany w dobrym kierunku. Jednak nawet przy uwzględnieniu tych zmian zniesienie możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku oznacza w praktyce wyższe podatki.
- Będziemy mieć do czynienia z wyższymi stawkami podatkowymi – odpowiednio 26 proc. i 41 proc, co czyni stawki podatkowe w Polsce bardzo wysokimi. Zmiany będą korzystne dla osób osiągających niższe dochody, ale już w przypadku klasy średniej wszystkie fiskalne korzyści zostaną zniwelowane przez brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej - komentuje Samborska.
W podobnym tonie zmiany dotyczące składki zdrowotnej komentuje Grzegorz Szysz z Grant Thornton. - Poziom wynagrodzenia, który zostaje do dyspozycji danej osoby zależy zarówno od PIT, jak i wysokości składek ZUS oraz składki zdrowotnej. Dla większości osób kluczowym obciążeniem formalnie nie jest PIT, ale właśnie ZUS oraz składki zdrowotne – podsumowuje propozycje Szysz.
I podaje konkrety: finalnie efektywna stopa opodatkowania wzrośnie dla tych, których dochody są zbliżone do 7000 zł miesięcznie lub są wyższe. Im wyższe dochody, tym zmiany bardziej dotkliwe.
Z wyliczeń ekonomistów wynika, że po wprowadzeniu rozwiązań zapowiedzianych podczas prezentacji Nowego Ładu zmniejszą się różnica dochodów na rękę uzyskiwanych na etacie i na tzw. fakturze. Np. osoba zarabiająca 12 tys. brutto obecnie ma więcej o 750 zł netto prowadząc działalność gospodarczą w porównaniu z etatem. Po zmianach ta różnica będzie wynosiła 267 zł (nadal na korzyść działalności).
Analizy nie biorą pod uwagę tzw. czynnika korygującego, o którym mówił w sobotę wicepremier Jarosław Gowin, ponieważ nie ma jeszcze konkretnych decyzji dotyczących szczegółów.