- Ci, którzy żyją - proszę wybaczyć potoczny język - z cwaniactwa, rzeczywiście mogą na tym stracić, cała reszta - to jest ogromna większość - na tym zyska - ocenił pod koniec października Polski Ład, wicepremier Jarosław Kaczyński. Zdaniem ekspertów stanie się dokładnie odwrotnie, niż zapowiedział to prezes PiS. Polski Ład otworzył bowiem szeroko furtkę do kombinowania.
Kilka dni temu w programie "Money. To się liczy" prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, były wiceminister pracy, zauważył, że Ministerstwo Finansów nowymi przepisami podatkowymi wręcz zachęca przedsiębiorców do cwaniakowania i "optymalizacji podatkowych".
Nabijanie kosztów. Będzie tego więcej
Jednym z takich zjawisk może być zaniżanie dochodów w celu płacenia jak najniższej składki zdrowotnej. Od przyszłego roku przedsiębiorcy rozliczający się jednakowo wg zasad ogólnych (czyli wg skali) oraz ci na podatku liniowym będą płacić składkę zdrowotną uzależnioną od uzyskiwanych dochodów.
W przypadku przedsiębiorców na skali będzie to 9 proc. ich dochodu, a na podatku liniowym - 4,9 proc. Z zastrzeżeniem, że nie może być to składka niższa niż 9 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli nie mniejsza niż 270 zł miesięcznie. Składki tej nie będzie można odliczyć od dochodu, stanie się ona faktycznie podatkiem.
Zdaniem ekspertów podatkowych, wielu przedsiębiorców będzie próbowało ten wydatek na NFZ zminimalizować "nabijając sobie sztucznie koszty uzyskania przychodu". Polscy przedsiębiorcy i bez podnoszenia składki zdrowotnej powszechnie uciekają się do tego sposobu obniżania podatku.
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów za 2020 r., Krajowa Administracja Skarbowa zakwestionowała za ubiegły rok 153 352 tzw. pustych faktur (czyli takich, które nie miały pokrycia w towarach lub usługach) na łączną kwotę 22,2 mld zł. Dla porównania, w pierwszej połowie 2019 r. skarbówka wykryła 124 tys. "pustych faktur", których wartość wyniosła 22,6 mld zł.
Przedsiębiorcy próbują bardzo często wliczać sobie też różne wydatki prywatne, które nie stanowią kosztów uzyskania przychodów. Wystarczy podać kilka przykładów, które wywołują zwykle uśmiech na twarzy każdego księgowego, jak np. zakup bielizny osobistej, wycieczka w egzotyczne miejsce czy zakup pieluch i akcesoriów dla niemowlaka.
Pewien przedsiębiorca i konsultant z korporacji medycznej z Warszawy notorycznie wrzucał do kosztów prowadzenia firmy wydatki związane z utrzymaniem prywatnego konia wyścigowego, inny z kolei z Katowic regularnie dopisywał do kosztów kary, które ponosił z tytułu opóźnienia w realizacji dostaw. Kiedy urząd zakwestionował mu ten koszt, ten oddał sprawę do sądu. Sprawa ciągnęła się 7 lat i zakończyła zwycięstwem Krajowej Administracji Skarbowej.
Bezsporne pozostaje, że do kosztów firmowych nie można wrzucać wszelkich kar, mandatów, kosztów egzekucyjnych, odszkodowań czy odsetek budżetowych. Jest też mnóstwo kosztów, takich jak: kursy języków obcych, wydatki na cele reprezentacyjne, czy zakup środka trwałego w postaci samochodu, które nie w każdej sytuacji można obronić. Na wypadek kontroli, księgowi radzą przedsiębiorcom mieć wiarygodne wyjaśnienie dla nich. Inaczej skarbówka koszty te odrzuci.
Droga na skróty będzie bardziej ryzykowna
I tu, zdaniem Andrzeja Radzisława, radcy prawnego oraz partnera w kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy oraz byłego prawnika w ZUS, czai się teraz podwójne niebezpieczeństwo.
Jak przypomina prawnik, urząd skarbowy w czasie kontroli może zakwestionować wiele kosztów i uznać, że były one sztucznie pompowane w celu obniżenia dochodu. W takim przypadku przedsiębiorca zapłaci nie tylko zaległy podatek dochodowy wraz z ustawowymi odsetkami, ale również wyższą składkę zdrowotną wraz z odsetkami, gdyż ta również będzie powiązana z dochodem.
Jak ostrzega Radzisław, urząd skarbowy ma 5 lat na skontrolowanie dokumentów firmy, dlatego zwykle się nie spieszy. Urzędnicy czekają zwykle do ostatniej chwili, aż uzbierają się spore odsetki do zapłaty.
Również prof. Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP i były minister finansów, przyznaje, że narzędzia informatyczne, którymi obecnie dysponuje Krajowa Administracja Publiczna, są coraz lepsze i detekcja tzw. fraudów (tutaj w znaczeniu: nadużyć, odchyleń) jest coraz skuteczniejsza.
Świadczyć może o tym, chociażby fakt, że w wyniku systemowej detekcji wykryto dwa razy więcej anomalii, niż było to wcześniej i wszczęto dwa razy więcej postępowań skarbowych.
Jak ZUS będzie odnosił się do zaniżonych dochodów? W rozmowie z money.pl rzecznik ZUS Paweł Żebrowski przyznaje, że ustalenia urzędów skarbowych będą dla nich wiążące.