PZU i Pekao - te dwie firmy reprezentowały Polskę na Światowym Forum Ekonomicznym w szwajcarskim Davos. Przez blisko tydzień w górskim miasteczku działał "Dom Polski", w którym firmy organizowały panele i debaty oraz zapraszały potencjalnych kontrahentów i inwestorów na rozmowy.
W ciągu tygodnia miała również miejsce impreza "Polska Noc". W luźniejszej formie przedstawiciele firm przekonywali, że Polska to dobre miejsce do ulokowania biznesu, technologii i środków.
Efekty? Jak tłumaczy Paweł Surówka, w ciągu kilku dni zaliczył kilkadziesiąt rozmów o Polsce. - Do polskiej przestrzeni wchodzili inwestorzy, którzy nagle odkrywali zainteresowanie Polską i jej potencjałem. To niesłychanie cenne i dla spółek, i dla Polski. Biznesowo nasze spółki z pewnością skorzystają. Mamy szansę, żeby zdecydowanie większe grono potencjalnych inwestorów nas zobaczyło - tłumaczy Surówka.
I jak zaznacza prezes PZU, liczy na większe zainteresowanie obecnością w Davos polskich firm. - Moje życzenie, moja nadzieja jest taka, żeby "Dom Polski" za rok był jeszcze bardziej polski. Żeby coraz więcej spółek dołączyło do tej inicjatywy, żeby powstała prawdziwa wspólnota, która myśli do przodu - przekonywał. Jak dodawał, tegoroczny sukces z pewnością zachęci do rozmów o kolejnych edycjach.
Prezes PZU nie chciał zdradzić, które firmy są najmocniej zainteresowane współpracą. Jak zaznacza: o wszystkim inwestorzy PZU i media dowiedzą się w swoim czasie. Czas po Davos to moment na ustalanie szczegółów, kolejne rozmowy i ustalanie perspektywy biznesowej.
O szczegółach rozmów nie chciał mówić również w rozmowie z money.pl premier Mateusz Morawiecki. Zapewniał jedynie, że polityka krajowa w rozmowach biznesowych odchodzi na zupełnie odległe tory. Tym, co najbardziej interesuje przedsiębiorców jest stabilność gospodarcza kraju i system podatkowy. Premier - jak deklarował - w Davos wielokrotnie podkreślał, że korporacje międzynarodowe nie uciekną polskiemu fiskusowi. Mateusz Morawiecki mówił, że spotykało się to ze zrozumieniem potencjalnych inwestorów.