"Do budowy II nitki Rurociągu Pomorskiego jesteśmy praktycznie gotowi. Posiadamy już wszystkie pozwolenia na budowę" - poinformował money.pl PERN, polska spółka zarządzająca strategiczną infrastrukturą naftową i paliwową.
Liczący około 240 km ropociąg biec ma równolegle do istniejącej już magistrali, znacznie zwiększając możliwości odbioru i transportu ropy naftowej. Według planów umożliwiłoby to wprowadzenie do systemu 25 mln ton ropy rocznie z przeznaczeniem zarówno dla naszych rafinerii, jak i z myślą o eksporcie.
"Decyzje służące uruchomieniu tego projektu będą wypadkową zainteresowania po stronie partnerów PERN, odbierających surowiec drogą morską" - zaznacza spółka.
- To potrzebna inwestycja. Można zapytać, dlaczego tak długo na nią czekamy - stwierdza w rozmowie z money.pl Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. W warunkach rosyjskiej inwazji na Ukrainę zwiększenie przepustowości Ropociągu Pomorskiego ma tym większe podstawy, że umożliwia przekierowanie dostaw naftowych na północ.
Niemicy mają obawy
Chociaż budowa drugiego ropociągu jeszcze nawet się nie rozpoczęła, w Niemczech pojawiają się głosy krytykujące polską inwestycję. Obiekcje już na początku sierpnia zgłaszał były minister finansów Brandenburgii Christian Goerke. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Nordkurier" przekonywał, że intencją Polski jest uzależnienie niemieckich rafinerii, głównie PCK Schwedt, od dostaw z Gdańska, a w konsekwencji - doprowadzenie do wykluczenia dostaw ropy z Kazachstanu poprzez biegnący przez Polskę ropociąg "Przyjaźń".
Przypomnijmy, że dostawy z Kazachstanu dla Schwedt wynegocjował jeszcze pod koniec 2022 r. kanclerz Olaf Scholz. Założono, że obejmą one łącznie 1,2 mln ton ropy, które miałby pokryć około 10 proc. zapotrzebowania brandenburskiej rafinerii odciętej od rosyjskich dostaw. Pozostały wolumen zapewnić miał surowiec sprowadzany z niemieckiego portu w Rostocku oraz wynikające z porozumień z Polską dostawy z Gdańska. 20 czerwca tego roku doszło do podpisania umowy z KazMunaiGaz na dostawy 100 tys. ton ropy miesięcznie ze złóż Karaczaganak znajdujących się w zachodnim Kazachstanie. Umowa ma obowiązywać do końca 2023 r., z możliwością jej przedłużenia na 2024 r.
Goerke argumentował, że strona polska z premedytacją rozwija infrastrukturę naftową na północy, a łączy się to z potencjalnym przejęciem udziałów w PCK Schwedt przez Orlen. Polski koncern oficjalnie nie komentuje tej kwestii, a strona niemiecka wciąż nie podjęła realnych działań związanych ze sprzedażą objętych zarządem komisarycznym udziałów Rosnieftu.
Zdaniem polityka partii Die Linke, gdy tylko dojdzie do przejęcia przez Orlen większościowego pakietu w rafinerii PCK, a Ropociąg Pomorski zostanie ukończony, dostawy z Kazachstanu przez "Przyjaźń" nie będą kontynuowane.
Zwróciliśmy bezpośrednio do Christiana Goerke z prośbą o komentarz, jednak do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Polskie inwestycje budzą niepokój nie tylko reprezentującego lewicę Goerke. Wyraża je również jego oponent z prawicowo-populistycznej partii AfD Hannes Gnauck.
PERN dystansuje się od tych zarzutów. "Przypominamy, że celem inwestycji jest stworzenie dodatkowej infrastruktury zabezpieczającej transport ropy naftowej na odcinku pomorskim, który odpowiada za dostawy surowca drogą morską. Jest on wykorzystywany przez Orlen, jak i naszych zagranicznych partnerów" - zaznacza w odpowiedzi na te wątpliwości PERN.
Jak podkreśliła polska spółka, "rurociąg 'Przyjaźń' to magistrala, która dostarczała rosyjską ropę naftową drogą lądową. "Rurociąg Pomorski jest obecnie, jak i będzie po wybudowaniu drugiej nitki, jedynie alternatywnym źródłem dostaw ropy do rafinerii niemieckich" - czytamy.
Wybór kierunków, z jakich dostawy ropy naftowej są zamawiane przez naszych klientów, jest ich suwerenną decyzją. My zapewniamy jedynie infrastrukturę umożliwiającą te dostawy - podkreśla PERN.
Zdaniem Andrzeja Sikory, nie należy przykładać zbyt dużej wagi do tych głosów, bowiem pochodzą one głównie od lokalnych polityków od dawna nastawionych krytycznie wobec Polski. - Istotne jest to, że nie jest to stanowisko rządu federalnego. Przez lata Niemcy płacili Polsce za samą gotowość przesyłu surowca tą drogą dla rafinerii w Schwedt i Leuna. Rząd w Berlinie ma świadomość, że to połączenie jest strategiczne, również dla Niemiec. Jego rozbudowa tylko zwiększa możliwości przesyłu z różnych kierunków, a co za tym idzie bezpieczeństwo - zaznacza.
Podobnego zdania jest dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-Petrol. - Obawy części polityków niemieckich względem rozbudowy przez PERN ropociągu są bezpodstawne i nastawione na użytek wewnętrzny. Oczywiście, że rozbudowa zwiększa potencjał eksportowy Polski i znacznie dla północnego szlaku. Jednak to działania z korzyścią również dla partnerów zagranicznych - podkreśla.
Niezależność od rosyjskiej ropy
Faktem jest, że polski port na Bałtyku już stał się naftowym hubem dla regionu. To właśnie przez gdański Naftoport zabezpieczane są potrzeby rafineryjne zarówno Polski, jak i naszych najbliższych sąsiadów. W całym 2022 r. przez polską "bramę północy" przypłynęło 24,5 mln ton ropy naftowej oraz gotowych produktów w postaci paliw. W sumie do polskiego nabrzeża zawinęło 363 zbiornikowców.
Polska stała się szczególne istotnym naftowym oknem na świat dla Niemiec, co wielokrotnie podkreślało w korespondencji z money.pl Federalne Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Klimatu Niemiec, kierowane przez wicekanclerza Roberta Habecka. "PCK pracuje stabilnie z ropą naftową kupowaną na rynkach światowych, która dostarczana jest trzema trasami dostaw - portem w Rostocku, portem w Gdańsku oraz ropą kazachską poprzez system polskich rurociągów" - informowało.
Nowa nitka daje możliwość pozyskania ropy naftowej bez żadnego ryzyka. W tym kontekście dostawy przez Gdańsk i wydajne systemy rurociągowe w północnej Polsce są bezpieczniejsze niż przez "Przyjaźń", którego duże odcinki kontroluje Rosja - zaznacza dr Bogucki.
Jak pisaliśmy w money.pl, dostawy z Kazachstanu obarczone są ryzykiem, ponieważ wykorzystują rosyjskie systemy przesyłowe. Moskwa zarabia na tym transporcie. Języczkiem u wagi jest również kwestia samego surowca.
Kazachska ropa jest pod względem właściwości podobna do rosyjskiego surowca. Nie bez powodu w ubiegłym roku Kazachstan zmienił nazwę swojej eksportowej ropy na KEBCO. Miało to odróżnić ją od rosyjskiej REBCO i zabezpieczyć ją przed potencjalnymi sankcjami. Problem w tym, że kazachska ropa najpierw jest pompowana do Rosji, gdzie może być mieszana z rosyjską.
Korzyści w rozmowach z Rosją
Andrzej Sikora zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt związany z rozbudową Ropociągu Pomorskiego. Jak podkreśla, każda rozbudowa infrastruktury zwiększa możliwości dywersyfikowania dostaw, a już samo to daje lepszą pozycję negocjacyjną.
W perspektywie długoterminowej nie da się wykluczyć, że Rosja, jako największy producent ropy, w końcu wróci na rynek europejski. Wówczas to posiadanie alternatywy dla dostaw daje lepszą pozycję w przyszłych negocjacjach - zaznacza prezes ISE.
Dlatego też - jak podkreśla - Ropociąg Pomorski nie jest żadnym zagrożeniem dla Niemiec. Pozwala za to dywersyfikować zarówno źródło dostaw, jak i gatunki rop sprawdzanych do przerobu w rafinerii.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl