Za chwilę rozpoczną się wakacje a wraz z nimi letni sezon plażowy zacznie się na dobre. Powróci także z temat utrzymania czystości polskich plaż na których co roku zalegają tony śmieci. Sprzątanie ich również sporo kosztuje. Przykład? W ubiegłym roku tyko na utrzymanie czystości plaż w Gdyni, Gdańsku i Sopocie wydano ponad 1,6 mln zł.
Okazuje się, że kluczowe jest także to, gdzie znajdują się śmieci i kto je zbiera oraz odbiera. Przekonali się o tym Jakub i Dawid, którzy spontanicznie zebrali śmieci z helskiej plaży od strony zatoki. Zrobili to w trakcie ostatniej majówki, którą spędzali na Helu.
Zbiórkę rozpoczęli od strony prezydenckiego ośrodka wypoczynkowego. - Wzięliśmy ze sobą 10 worków, po 200 metrach nam się skończyły - mówią. W sumie zajęło im to blisko dwa tygodnie. Jednak, gdy zadzwonili do urzędu z prośbą o zabranie worków odesłano ich z kwitkiem. - Padło pytanie kto za to zapłaci. Dowiedzieliśmy się także, że powinniśmy wcześniej zapytać urząd o zgodę - dodają.
Gdy zadzwonili kolejnego dnia poinformowano ich, że burmistrz worków nie posprząta, bo to nie jego plaża. W efekcie śmieci leżały na plaży przez blisko miesiąc. Podmywała je woda i podziurawiły ptaki. W końcu turystom pomógł Urząd Morski w Gdyni, który wysłał jednostkę z oddalonego aż o 50 kilometrów od Helu Rozewia, aby zabrać worki.
- Plaża, o której mowa jest zarządzana przez Skarb Państwa, reprezentowany w tym wypadku przez Urząd Morski w Gdyni. I po zgłoszeniu do nich przez naszego pracownika tej sprawy śmieci zostały przez nich zabrane - komentuje zdarzenie Jarosław Pałkowski zastępca burmistrza Helu.
Jego zdaniem burmistrz i służby komunalne nie odpowiadają za utrzymanie czystości na terenie całego miasta. - Helskie plaże mają łącznie 22 km, z czego miasto Hel zarządza tylko blisko 2 km częścią - twierdzi.
Tłumaczy jednocześnie, że miasto bierze udział w akcjach związanych ze sprzątaniem, typu "Dzień Ziemi”, jest to jednak zawsze uzgadniane z organizatorami akcji i właścicielem terenu.
- Wtedy nie ma nieporozumień, bo wszystko jest skoordynowane i wiemy, co i skąd odbieramy. Cała ta "afera”, to kolejny przykład, że najłatwiej i najszybciej wszystko zrzucać na barki samorządu - dodaje zastępca burmistrza Helu.
Odpowiedź helskiego urzędu może bulwersować, ale pytanie o koszty wywozu śmieci nie dziwi. Zwłaszcza w kontekście ostatnich podwyżek za śmieci. W ostatnim czasie opłaty za wywóz odpadów rosną w całej Polsce. W wielu przypadkach nawet o kilkaset procent. Samorządowcy skarżą się też na rosnące koszty przetwarzania odpadów przeznaczonych do recyklingu.